wtorek, 15 stycznia 2019

nóż w serce

Ciągle myślę o niedzielnej tragedii. Jakoś nie potrafię przerzucić myśli na błahe problemy dnia codziennego. Nawet muzykę dobieram stosowniej i skromniej. A słyszeliście Drodzy Państwo, co wczoraj uczynił a capella (co prawda z taśmy) David Drainman z piosenką duetu Simon And Garfunkel "The Sound Of Silence"? Szturchnęło ciszą na wypełnionym po brzegi placu w Gdańsku. Dawno nie słyszałem czegoś podobnie przepięknego. Starymi murami kamienic zatrzęsło, moim sercem także. Ależ Pan Prezydent Adamowicz odpalił muzę. No proszę, jak można poruszyć piekło, ziemię i niebo. Kto wpadł na ten pomysł? Brawo, brawo, brawo. Zamiast kościelno-chóralno-usypiającego zawodzenia, do głosu doszła pieśń, której interpretację zapamiętam do końca życia. Słuchając jej zakląłem wewnątrz: k****, jakie to piękne!
Pan Paweł Adamowicz był moim rówieśnikiem. Można by rzec, niemal absolutnym. Jestem od niego starszy o trzy tygodnie. Moglibyśmy nawet być po imieniu, gdyby nastały ku temu sprzyjające okoliczności.
Zawsze pogodny, pozytywny, serdeczny. Taki gość, na którego tylko wystarczy spojrzeć, a sympatia wzrasta bez wspomagania.
Pan Paweł Adamowicz dał się więc lubić nawet na odległość, taką, jaką dzieli trzysta kilosów Poznań od Gdańska.
Pan Adamowicz służył swemu miastu od ponad dwudziestu lat, lecz kochał od zawsze. I ludzie teraz okazują mu podziękowania.
Współczuję jego bliskim. Wszystkim. Zarówno rodzinie, przyjaciołom, jak też Gdańszczanom.
Wczoraj był bardzo smutny dzień i wielu ludzi uczciło go należycie, ale byli też i tacy, którzy nawet tego dnia nie potrafili wzbić się na poziom przyzwoitości, tylko wybrali lepienie bałwana. Myślę, że przede wszystkim z siebie. Tak Panie Jacku, proszę się wypisać z moich Facebookowych znajomych. Daję Panu pierwszeństwo. Za dzień lub dwa, sam będę zmuszony. Nie chcę u swego boku ludzi głupich i bez serca. Wyzbytych empatii i ślepych na rzeczywistość.
WOŚP bez Jurka Owsiaka, czy ktoś sobie wyobraża? Wiem wiem, niektórzy tak, ale ja nienawiści o zdanie nie pytam. Pan Jerzy w ostatnich latach zmagał się z tak przeogromną falą hejtu, że i on w końcu pękł. A wydawać się mogło, że otrze twarz z każdych pomyj. Cóż, każdy człowiek ma swoje granice wytrzymałości. Nawet taki wporzo i zarazem twardy gość, też może wymięknąć. Bo ile tego szamba można po sobie pozwalać rozlewać. Ile tych antagonistycznych ataków przez te wszystkie lata przyjąć, a których ilości nie policzy nikt. I nawet teraz, w tak smutnym czasie, nie szczędzą mu rzygowin. Brzydzę się ludźmi, którzy mają w sobie niepohamowaną potrzebę niszczenia tak dobrych ludzi, jak Jerzy Owsiak. Przecież do cholery, odpierdolcie się od niego wy wszystkie nienawistne ćmoki. Sami zróbcie tyle pięknego, ile On. Dzięki tej przecudownej postaci, jego WOŚP-owej inicjatywie, przyszło wiele zdrowych dzieci na świat, jeszcze inne odratowano by na nim pozostały, nie licząc nas dorosłych, którzy w każdym szpitalu ocieramy się o sprzęt z serduszkami. A taka Barbara Piela dla TVP lepi z plasteliny "Owsiakowego" ludzika, który nas na coś naciąga, sieje zło, i co nie tylko. Jaką szmatą musiałbym być, by w ogóle wpaść na taki pomysł. Niewiarygodne. Aż mną trzęsie.
Poczytałem na dobitkę komentarze odnośnie wczorajszego wydania Wiadomości TVP. To się w pale nie mieści, jacy tam są ludzie. Piekło na ziemi. Ale oni mają swoich bezmyślnych i odartych z dobrych emocji popleczników. Ludzi, którzy to oglądają i podnoszą ku górze kciuki. A jeśli jeszcze ksiądz z ambony wmówi, że dawajta na Caritas i na toruńskie Żwirki i Wigury, bo WOŚP to złodzieje, to później nawet i zdolni są nóż w serce wbić.
I jeszcze na koniec... nie chcę nawet komentować występków Pani poseł Pawłowicz, bowiem zła to kobieta. Bardzo zła, a nawet jeszcze gorsza.







Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"
 
  ==================================
 
 Grupa na Facebooku:
"Nawiedzone Studio - Słuchacze"