poniedziałek, 23 lipca 2018

ostatni raport

tam gdzie diabeł nie może, Masłowski wlezie
Człowiek kocha przyrodę, nie potrafiąc bez niej żyć. Dało się dostrzec szczególnie podczas tutejszych zachodów słońca. Nie tylko zakochane parki chłoną uroki tego wyjątkowego zjawiska, ale też ludzie od lat uczuciowo ustabilizowani, jak też zaawansowani w jesiennej sferze życia.
Delikatne, niemal jeziorne fale, morski piach, wokół unoszący się zapach świerku - tak było dzisiaj. Jednak wszystko zdominował jedyny w swoim rodzaju zmierzch słońca.
Wiem, że fotki takie sobie. Będą lepsze, gdy wymienię aparat na nowszy. Przysługuje mi od blisko roku, lecz nie mogę znaleźć czasu na wizytę w salonie.
dzisiejszy zachód słońca
Nie narzekajmy, spójrzmy na jakość zdjęć w starych albumach naszych rodziców oraz dziadków. Gdyby pół wieku temu mieli smartfony, bylibyśmy w ich albumach bohaterami jakości HD. Dzisiejsze dążenie do perfekcji stale podwyższa poprzeczkę. Trudno nad tym wszystkim nadążyć.
Przede mną ostatnia wakacyjna noc. Pomału pora wracać do roboty, a przede wszystkim do ukochanej merdającej kiteczką Zuleczki. Stęskniliśmy się za nią - Żonka i ja. Tak więc, piękne chwile zamienimy na inne, też piękne. Gdy się kocha, nic się przecież nie kończy.
Niedziela 22 lipca, kolejnym pięknym dniem nad polskim Bałtykiem. Z wodą w morzu z gatunku: od razu. Fale ledwie jeziorne, stąd na maszcie biała flaga. Nawet wodni tchórze mogli bez obaw zanurzyć pępki. Ja nareszcie spokojnie popływałem.
Wszystko zbyt śliczne, by trwało wiecznie. Zapewne po powrocie na ziemię ojczystą ktoś/coś mi ten uśmiech z twarzy zmaże. Może jakiś rachunek, albo inna myśląca tylko o forsie pazerna gnida.
warto grzebać w piachu
Czy też tak macie mili Państwo, że gdy poszukacie na plaży ustronnego miejsca, zaraz obok rozbije się jakaś rodzinka z rozwrzeszczanym babsztylem? - takim typowym przewodnikiem stada. Albo zawita pod wasz koc grupka gówniarzy z basowymi głośniczkami podpiętymi pod smartfona, by nawalać polskim rapem? Skąd tamci twórcy - podobno artyści - biorą te wszystkie rymowane przemyślenia?
Lubię bycie niesfornym. Dzisiaj po raz kolejny wystawiłem różki. Od strony lasu wdrapałem się na wydmy, by ustrzelić kilka fotek. Jedynie Żonka ostrzegła: przestań, znowu sobie coś zrobisz!
Twarz opaliłem na murzyna, ale nogi białawe coś. Szorty, plus ręcznik, zrobiły swoje. Nie mam z bladością problemu, choć rozumiem kobiety, które muszą każdego roku zmagać się z odpowiedziami na pytania, w rodzaju: kiedy na urlop? - a ty właśnie z niego wróciłaś. Koleżanki z biura bywają bezlitosne. Dlatego Żonka godzinami wyleguje na słońcu, ja na szczęście na plaży tylko bywam. Z naturą włóczykija nie przeleżę tylu godzin, co najbardziej wysmażeni bohaterowie. Muszę pochodzić, gdzieniegdzie przysiąść na kamieniu, i dalej w drogę. Zbyt długo w jednym miejscu nie dla mnie. To jak czytanie kilkusetstronicowej książki, która nigdy nie chce się skończyć. 
na wydmach gościłem nie tylko ja
Dogodziłem żołądkowi wszystkimi wymarzonymi atrakcjami. Jeszcze tylko pozostały: placek po węgiersku oraz placki z cukrem oraz bitą śmietaną. Ale to na jutrzejsze popołudnie. Dotąd była ryba, pizza, kebab, gofry, lody, drinki... a nawet zimne piwo, które tutaj smakuje jak nigdzie. Byle nie nachalnie promowane "Rewalskie". Cierpkie, niczym potok obraźliwych słów. Obrzydliwość. Polecam do gorących potraw miętowe ice tea, koniecznie z lodówki - dla mnie bomba.
Napisałem właśnie ostatni raport z rodzimego letniego wybrzeża. Ma on posłużyć za rodzaj pamiętnika - otwartego pamiętnika. Dzięki tym krótkim relacjom, za czas jakiś wspomnę tegoroczne wakacje. Nie wiem, ile ich jeszcze przede mną, więc raduję się z każdych, jakby były tymi finalnymi.
Jeśli w ostatnich kilku dniach swoją osobą wkurzałem właśnie z powyższego powodu, oczywiście NIE PRZEPRASZAM.
a mówiłem, że tworzę z kamieni




na wydmach
kolejny raport z wydm
i kolejny
podczas wspinania na szczyt
moja ulubiona wakacyjna koszulka

dzisiejszy zachód słońca niczym czerwona planeta
a tak to wyglądało naprawdę - albowiem, już nie ma dzikich plaż
księżyc na grubo przed zaśnięciem
dzisiejsze znaleziska
co Pan na to, Panie archeo-wyspiarski Andrzeju ? :-)
dzisiejsze niebo pośród drzew
obiecane wydmy




























Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"