czwartek, 14 października 2021

pourodzinowo

Dzięki za życzenia urodzinowe - jesteście wspaniali. Odezwali się niemal wszyscy - zarówno pewniacy, jak i nieco nowizn, w tym także kilka prawdziwych niespodzianek. Wczoraj zatem przemiło. Mógł wlecieć kto chciał. Nie było wiz czy zaproszeń. Były natomiast gin z tonic'kiem, także tort z dużymi truskawkami plus genialne napoleonki, a nawet soczysty sernik okazał się całkiem całkiem, pomimo iż na co dzień nie jestem fanem tej konkretnej słodkości, jak dziewięćdziesiąt dziewięć procent moich rodaków. Od mojej latorośli, Tomka, skapnął mi się box najnowszych Yes'ów - wersja z blu-ray i okładką rozmiarów bliskich winylu. Teraz mam dwa egzemplarze, a przede wszystkim motywację do polubienia Jona Davisona. Niestety nikt nie zamówił dziewczynek, ale liczę, że pięćdziesiąte siódme okażą się jeszcze mocniejsze, i za rok widzimy się pod hasłem: hot girls, bad boys. 

a.m.

Z cyklu, wszystkie stworzenia małe i duże