czwartek, 14 października 2021

BRETT WALKER "Lift Off" (1999) MTM Music


 

 

BRETT WALKER
"Lift Off"
(MTM Music)

 

Łagodny AOR'owy Amerykanin z Oklahomy, choć większość życia spędził w Los Angeles. Ma w dorobku kilka płyt (m.in. dla Empire Records czy AOR Heaven), lecz tylko jedną dla MTM, i z racji moich ostatnich tej wytwórni wykopalisk, nią się właśnie zajmijmy.
"Lift Off" pojawiło się w 1999 roku i zawierało poprockowe piosenki, podane z iskrą i determinacją, z zachowaniem wszystkich aspektów klasowego wykonawstwa oraz muzycznej produkcji.
Brett Walker - wokalista, wieloinstrumentalista i kompozytor - z początku tworzył dla innych (m.in. dla Jimiego Jamisona czy grupy Alias), dzięki czemu zgarnął niemało nagród, a gdy sam zaczął występować dodatkowo zwiedził kawał świata, a także zaczęto widywać go w programach tv, a nawet filmach.
Wielu ludzi należycie odczytujących muzykę, doceniało jego spory talent, ale też Walker miał w sobie to coś, co zjednywało mu przyjaciół. Tak też, przyjaźnili się z nim m.in. Jim Peterik, Stan Bush, Jeff Paris czy Mitch Malloy. I, o ile na płaszczyźnie muzycznej jakoś szło, to gorzej Walkerowi działo się na polu sercowym. Facet długo nie potrafił ustabilizować życia uczuciowego. Stary związek, którego owocem syn i dwie córki, sypał się niemal od początku, a kiedy wreszcie muzyk znalazł tę jedną jedyną na całe życie, hossa trwała zaledwie trzy lata. Brett zmarł przedwcześnie, w wieku 52 lat. Tuż po jego śmierci pięknie wypowiedział się ex-Survivor'owiec, Jim Peterik: "Brett był jednym z najfajniejszych facetów, jakich znałem. Miał urok i buntowniczą charyzmę najlepszych gwiazd rocka. Był cholernie miłym gościem i wielkim talentem. Niesamowity autor piosenek i taki sam gitarzysta, wokalista, wykonawca. Miał w sobie to wszystko.".

Na MTM-owskim albumie Walkera znajdziemy trzynaście opanowanych w wigorze piosenek, niejednokrotnie ujawniających ciągoty do wolniejszego, bardziej atmosferycznego śpiewania. Jest to idealny materiał, zarówno dla elektrycznych jak i akustycznych scen. Był gotowy już na rok 1998, jednak do czasu umowy z MTM niełatwo było Walkerowi znaleźć chętnego wydawcą. Może dlatego, iż na tej bardzo równej płycie brak jednak jakiegoś klarownego, z góry oczywistego przeboju. Pieniądze w taką muzykę mógł wpompować tylko ktoś cierpliwy i niełakomy na szybki zysk, biorący nawet poprawkę na ewentualną finansową wtopę. Dlatego czapki z głów wobec Mario, Thomasa oraz Magnusa, czyli filarów MTM.
Płyta ma różnych producentów, acz ku przewrotności stabilny poziom. Niektóre z tych piosenek można wyłapać w różnych mniej lub bardziej topowych filmach, m.in. w bestsellerowym "Słonecznym Patrolu". Będzie też można je sobie przypomnieć na moim fm. Już wkrótce, inspirowane Cheap Trick i Beatlesami "Rain In My Heart", jak i rzecz o muzycznym biznesie "Not About To Give In" czy temat o tym, co w życiu się liczy, a co najlepiej odpuśćmy - "Don't Mean Much". Miejcie czujne ucho.

a.m.