Wygraliśmy. Naprawdę się cieszę. Co prawda, ostatnich dziesięć minut meczu zakrawało o kpinę, ale na miejscu Japonii postąpiłbym podobnie.
Dzisiejszy dzień w mundialowym futbolu przejdzie do historii, bo jak się okazało, warto zadbać o niełapanie kartek. Japonia dzięki temu awansowała z naszej grupy. Ale ja też jestem zwycięzcą. Za wytypowanie wyniku meczu Polska-Kolumbia (0:3) wygrałem oryginalną piłkę mistrzostw, Adidas Telstar18, Match Ball Replica. Stało się to na Facebooku. Obstawiłem wynik na stronie pewnej firmy optycznej, no i "komputer was wyrzucił" - że się posłużę cytatem ministra Zawodnego z lubianego serialu "Czterdziestolatek".
Początkowo myślałem, że ktoś sobie ze mnie żarty struga, prosząc o adres, nr telefonu, ale od słowa do słowa, no i naprawdę. Wczoraj wieczorem otrzymałem potwierdzenie nadania nagrody, a dzisiaj już u mnie w domu.
We wszystkich grupach wszystko jasne. Nie ma już Niemców, znakomitego Iranu, jak też naszych pierwszych pogromców: Senegalu. Dziwnie trochę bez Niemców, prawda? Gdyby mi ktoś przed Mundialem przepowiedział, że Polacy zajdą w tym turnieju równie daleko, co Niemcy, brałbym w ciemno. W życiu nie przypuszczałbym, że obie formacje zakończą uczestnictwo tylko z jednym zwycięstwem na koncie.
Futbol się zmienia, a my przyzwyczailiśmy się do zawsze dobrych Niemców, Holandii czy Włoch. No proszę, a tych dwóch ostatnich przecież w ogóle zabrakło w Rosji. Argentyna zaś nie olśniewa, Brazylia od niej tylko tyciu lepsza, a przecież Portugalia i Hiszpania też ledwo ledwo. Nad Anglią, choć ogrywającą Tunezję czy Panamę, też zachwytów nie uchylę.
Piszę te słowa przed późno wieczornym meczem Anglików z Belgią, ale na jego podstawie, też nie da się niczego osądzić. Obie drużyny są już przecież w kolejnej fazie mistrzostw. Wartość Anglii poznamy w jednej ósmej.
Nikt o naszej Polsce niestety pamiętać nie będzie, choć jest mi bardzo przyjemnie, że tradycyjnie wyszedł nam mecz o honor. Choć "wyszedł", to raczej mocno powiedziane. Mecz był słaby, słabiutki, jedynie może radować wynik. Z nieco pozytywniej nastawionym przeciwnikiem, poleglibyśmy słono.
Chwała Adamowi Nawałce za wszystko, czego dokonał do tej pory. Po nieudanym mundialu przyjdzie mu jednak oddać trenerski fotel. Należy go mimo wszystko dobrze zapamiętać. Dzięki niemu zakwalifikowaliśmy się zarówno do tego Mundialu, jak też do o dwa lata wcześniejszego Euro we Francji, no i po raz pierwszy w historii pokonaliśmy Niemców (2:0).
Adam Nawałka nie ma zasług na miarę Kazimierza Górskiego czy Antoniego Piechniczka, jednak i tak okazuje się najlepszym selekcjonerem od trzech dekad.
Mistrzostwa piłkarskie pomału wchodzą w kolejny etap, nie odbierajmy sobie przyjemności ich przeżywania, cieszmy się pięknem futbolu, wszak to cudowne święto. Święto, które przyćmiewa codzienne problemy i troski. I choć piłka nożna nie ma siły muzyki, to i tak kocham ją całym sercem.
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"
Dzisiejszy dzień w mundialowym futbolu przejdzie do historii, bo jak się okazało, warto zadbać o niełapanie kartek. Japonia dzięki temu awansowała z naszej grupy. Ale ja też jestem zwycięzcą. Za wytypowanie wyniku meczu Polska-Kolumbia (0:3) wygrałem oryginalną piłkę mistrzostw, Adidas Telstar18, Match Ball Replica. Stało się to na Facebooku. Obstawiłem wynik na stronie pewnej firmy optycznej, no i "komputer was wyrzucił" - że się posłużę cytatem ministra Zawodnego z lubianego serialu "Czterdziestolatek".
Początkowo myślałem, że ktoś sobie ze mnie żarty struga, prosząc o adres, nr telefonu, ale od słowa do słowa, no i naprawdę. Wczoraj wieczorem otrzymałem potwierdzenie nadania nagrody, a dzisiaj już u mnie w domu.
We wszystkich grupach wszystko jasne. Nie ma już Niemców, znakomitego Iranu, jak też naszych pierwszych pogromców: Senegalu. Dziwnie trochę bez Niemców, prawda? Gdyby mi ktoś przed Mundialem przepowiedział, że Polacy zajdą w tym turnieju równie daleko, co Niemcy, brałbym w ciemno. W życiu nie przypuszczałbym, że obie formacje zakończą uczestnictwo tylko z jednym zwycięstwem na koncie.
Futbol się zmienia, a my przyzwyczailiśmy się do zawsze dobrych Niemców, Holandii czy Włoch. No proszę, a tych dwóch ostatnich przecież w ogóle zabrakło w Rosji. Argentyna zaś nie olśniewa, Brazylia od niej tylko tyciu lepsza, a przecież Portugalia i Hiszpania też ledwo ledwo. Nad Anglią, choć ogrywającą Tunezję czy Panamę, też zachwytów nie uchylę.
Piszę te słowa przed późno wieczornym meczem Anglików z Belgią, ale na jego podstawie, też nie da się niczego osądzić. Obie drużyny są już przecież w kolejnej fazie mistrzostw. Wartość Anglii poznamy w jednej ósmej.
Nikt o naszej Polsce niestety pamiętać nie będzie, choć jest mi bardzo przyjemnie, że tradycyjnie wyszedł nam mecz o honor. Choć "wyszedł", to raczej mocno powiedziane. Mecz był słaby, słabiutki, jedynie może radować wynik. Z nieco pozytywniej nastawionym przeciwnikiem, poleglibyśmy słono.
Chwała Adamowi Nawałce za wszystko, czego dokonał do tej pory. Po nieudanym mundialu przyjdzie mu jednak oddać trenerski fotel. Należy go mimo wszystko dobrze zapamiętać. Dzięki niemu zakwalifikowaliśmy się zarówno do tego Mundialu, jak też do o dwa lata wcześniejszego Euro we Francji, no i po raz pierwszy w historii pokonaliśmy Niemców (2:0).
Adam Nawałka nie ma zasług na miarę Kazimierza Górskiego czy Antoniego Piechniczka, jednak i tak okazuje się najlepszym selekcjonerem od trzech dekad.
Mistrzostwa piłkarskie pomału wchodzą w kolejny etap, nie odbierajmy sobie przyjemności ich przeżywania, cieszmy się pięknem futbolu, wszak to cudowne święto. Święto, które przyćmiewa codzienne problemy i troski. I choć piłka nożna nie ma siły muzyki, to i tak kocham ją całym sercem.
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"