Christopher Lee miał przede wszystkim obłędny głos. Piękny, niski głos. Idealnie nadający się do narracji, co zresztą często robił, ale i do śpiewu, co szczególnie udowodnił w latach ostatnich. Sam nagrał metalową płytę, a także współpracował z grupami Manowar oraz Rhapsody (obecnie znaną jako Rhapsody Of Fire). Z pierwszą z nich współtworzył remake kapitalnego dzieła "Battle Hymns", jako "Battle Hymns MMXI". Jego głos można usłyszeć w drugiej części dzieła, w utworze "Dark Avenger", w którym to pierwotnie narracji dostąpił inny głosowy geniusz Orson Welles.
Grupie Rhapsody aktor pomógł nieco więcej, choć dla mnie dał się szczególnie zapamiętać dzięki genialnej i podniosłej pieśni "The Magic Of The Wizard's Dream" - znanej z drugiej części dzieła "Symphony Of Enchanted Lands" z 2004 roku.
Fani rocka zapewne pamiętają jeszcze okładkę najlepszej płyty Paula McCartneya (nagranej z grupą Wings), a mianowicie "Band On The Run" (1973). Przedstawia ona więziennych zbiegów namierzonych reflektorem z wartowniczej wieży, a pośród nich są m.in. członkowie Wings, jak i Christopher Lee we własnej osobie.
Jak wiemy, aktor kilka lat temu otrzymał nawet tytuł szlachecki.
Niedawno ukończył 93 lata.
Bardzo się cieszę Chris, że dla nas byłeś i tworzyłeś. Dziękuję za wszystko, a teraz brnij do świata lepszego ....
Andrzej Masłowski
Radio "AFERA" 98,6 FM (Poznań) - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
"... dla tych, którzy wiedzą co w muzyce najpiękniejsze"
