niedziela, 28 czerwca 2015

LADY PANK, Pobiedziska, 27.06.2015 r. - Dni Pobiedzisk

Wczoraj w Pobiedziskach zagrali Lady Pank. Na wolnym powietrzu, tuż przy jeziorku, nieopodal stadionu Huraganu Pobiedziska. Dokładnie w tym samym miejscu, w którym niegdyś świetny koncert dała Budka Suflera. Każdego roku na dni Pobiedzisk władze tego uroczego miasteczka zawsze sprowadzają jakąś atrakcyjną gwiazdą. W ub. roku byli bodaj Kombii, choć na nich nie dotarłem.
W tym roku inicjatorką wypadu okazała się moja Żonka. To Ona mnie o tym poinformowała i kopnęła w leniwy tyłek. Miało z nami pojechać jeszcze kilku ludzi, ale poza niezawodnym Peterem reszta bractwa mocno już zdziadziała. Faktem też, że pogodowa aura jakoś specjalnie nie zachęcała.
Wyjeżdżając z Poznania żegnał nas deszcz. Po drodze go zgubiliśmy, jednak tuż po zaparkowaniu auta w Pobiedziskach, ten ponownie dał o sobie znać, i to z podwójną siłą rażenia. Nie chcąc za grosz odpuścić.
Już po zakotwiczeniu na parkingu, dobiegły nas ze sceny nuty znajomych Ufly. Niewinnie i jeszcze słabo rozpoznawalnie, ale z każdym krokiem...
Koncert poznańskich Ufly (których zresztą w minioną niedzielę zagrałem w Nawiedzonym Studio) oglądała dosłownie garstka ludzi, choć całkiem spora grupa uczestników "festynu" gnieździła się pod piwnymi parasolami i wszystko obserwowała, jednak za nic nie chciała do nas przy scenie dołączyć. A Ufly grali i czynili swoje. Byli bardzo przyzwoicie nagłośnieni i fajnie się prezentowali. Nie byliśmy na całym występie, a tak mniej więcej od środka, ale na szczęście załapaliśmy się na kapitalny numer "Surrender", jak i na cover A-ha "Take On Me". Chyba się chłopacy spodobali, pomimo iż nie było atmosfery na choćby jeden bis. Myśmy też po chwili znaleźli sobie fajne napompowane gniazdko z zadaszeniem, w którym przeczekaliśmy przerwę pomiędzy występami. Krótszą, niż przewidziano. Organizatorzy nie chcieli przetrzymywać zmokniętej publiki do
planowanej 21-szej, więc po szybkim konkursie w utrzymaniu beczki piwa - w zasadniczej postawie heil Hitler (trudna to sztuka!) - która to zresztą beczka była główną nagrodą, konferansjer bez namysłu zarzucił: "nie będziemy was przetrzymywać, zrobimy tylko szybki porządek na scenie i już za chwilę Lady Pank". Jak powiedział, tak się stało. Mniej więcej kwadrans, a może i dwadzieścia minut przed czasem, wyszli na scenę. Jeszcze za jasności. Raptem wokół nas zebrał się pokaźny tłumek. Skąd ci ludzie? !!! Jeszcze przed chwilą świeciło puchami, a tu ....  No i zaczęli!. Po krótkiej chwili Panas spojrzał na złowieszcze niebo i zapewnił: "przestanie". Prorok czy co? Kilka krótkich minut i po deszczu. Poleciały hity, bez wytchnienia i namysłu.... Kolejności nie pomnę, ale na pewno: "Vademecum Skauta", "Sztuka Latania", "Fabryka małp", "Zawsze tam gdzie Ty", "Stacja Warszawa", "Mała Wojna", "Zostawcie Titanica", "Tańcz, głupia tańcz", "Mniej, niż zero" i kilka innych... Na bis choćby "To jest tylko rock'n'roll" czy "Na co komu dziś". Tyle zapamiętałem. Jak na mój wiek, to chyba i tak całkiem nieźle.
Janusz Panasewicz w dobrej formie, choć wszyscy mieliśmy wrażenie, że czasem mu siadał głos. Leciutko i bez przeszkód, ale nie dawało nam spokoju, czy to On, a może sprawcą okazał się mikrofon?, ponieważ w wielu wokalnych partiach Panas wydawał się być dosłownie znakomity. Natomiast Janek Borysewicz palce lizać. Uwielbiam tę jego gitarę, a ta pieściła me uszy tego wieczora, że hej! Cóż za solówki! Szkoda tylko, że takie krótkie. Ładnie wygląda przystojniacha w tych zgrabnie ułożonych i pofarbowanych włoskach. No i ten przyciasnawy t-shirt, plus dobry tuzin zawieszonego na szyi żelastwa (łańcuszki i tym podobne....). Pozostałe 3/5 Lady Pank (druga gitara, bas i bębny) mają za zadanie tylko stanowić za sekcją rytmiczną dla powyższej pary "gwiazdorstwa" - ale wszyscy są świetni, jako team.
Znakomity koncert. To nie tylko moje odczucie. Cała nasza trójca wracała z bananem uśmiechu na twarzach do samego Poznania.
Zazwyczaj po takich koncertach ludzie piszą coś, co mnie ostro wkurza, w rodzaju: kto nie był, niech żałuje. Tym razem te słowa mam ochotę zarzucić na garb sumienia wszystkim prawdziwym leserom.
Bo...  "...to jest tylko rock'n'roll, najprostszy rytm, coś w dur i w moll, i więcej nic..."




Andrzej Masłowski 



Radio "AFERA" 98,6 FM (Poznań)  - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00



"... dla tych, którzy wiedzą co w muzyce najpiękniejsze"

pierwsze chwile koncertu
początek koncertu Lady Pank
gromadząca się publiczność tuż po rozpoczęciu grania przez Lady Pank
LADY PANK
LADY PANK

pomału zapełniająca się publika na Lady Pank
LADY PANK
UFLY
UFLY
UFLY
UFLY
UFLY