poniedziałek, 5 lutego 2024

too hot to sleep

W obliczu najnowszej płyty Jima Peterika, na dziś jeden z lepszych, a tych najmniej cenionych longów Survivor. Jednak zanim, muszę najpierw wykrztusić z siebie, bo jeszcze się udławię, podziw dla piosenki "As I Am". Czegoś równie pięknego nie było w całym dwa tysiące dwudziestym trzecim, a tu proszę, ledwo się rok rozpoczął... Ależ melodia, nastrój oraz wokalistka Ashton Brook Gill. Cóż za dziewczyna! Peterik talent do 'mam talent' ma, a u nas tyle tych łapanek, kastingów, naweryfikować się nie mogli, a tylko ostały się puste butle i zasyfiona popielnica. Facio Peterik, co strzał, to dycha w tarczy. No więc, Ashton Brooke Gill - 24-letnia Amerykanka, o korzeniach gospel, wielkiej miłości do country, co także aktorka niszowego kina, lecz wykonawczyni wszechstronna. Tak zaśpiewała "As I Am", że nasłuchać się nie mogę. Najchętniej grałbym na mym FM piosenkę raz za razem, aż by mi prąd odcięli. Cała płyta "Roots & Shoots - Volume One" ekstra, ale już tylko dla tego kawałka warto zgrzeszyć.
Survivor "Too Hot To Sleep", rocznik 1988, wydawnictwo Scotti Bros., label pod egidą CBS Records, pierwsze bicie, ostatni album grupy z Jimim Peterikiem - kompozytorem wszystkich tu kawałków, jednocześnie instrumentalistą klawiszowym. Tylko klawiszowcem, bo o czym wiemy, Peterik lubi też pograć na gitarze, jednak tutaj rolę wioślarza od zawsze odgrywał Frank Sullivan.
Kocham ten kapitalny album i zupełnie nie pojmuję, dlaczego nie powtórzył sukcesu "When Seconds Count" czy "Vital Signs". Wiadomo powszechnie, "Eye Of The Tiger" pisze się tylko raz, więc w spokoju zostawię jego wysokość multiplatynę.
Dlaczego nie było na singlu "Desperate Dreams"? Przecież ta piosenka kopie, a melodia przenosi góry. Z kolei, tytułowe "Too Hot To Sleep", to w refrenie hardrockers najczystszej krwi. Kolejny obowiązek dla melodicrockowych wariatów, jak ja. A przecież, na stronie B zakotwiczyło "Across The Miles", numer, który przerobili nawet Uriah Heep. I dali radę. Sprawdźcie płytę "Sonic Origami". To tylko kilka przykładów w obronie całego "Too Hot To Sleep". Wciąż słucham go z oralnym rozdziawem.
Co do talentu Jima Peterika, koniecznie posłuchajcie klawiszy w "Didn't Know It Was Love" - serce pompuje, a na mej twarzy zarysowuje się złota polska jesień. Kolejna obłęd piosenka, biorąca mnie za jeńca. No i, niesamowity finał - "Burning Bridges". Monumentalny, pełen zadzioru twór. Zabójczy pazur. Znaczącą tu rolę pełniło dobrze postrzępione gardło nieodżałowanego Jimiego Jamisona.
A wiecie, że mamy tu sporo zacnych gości? Np. Tommy'ego Shawa ze Styx, albo Petera Johna Vettese'a, z choćby elektronicznego epizodu Jethro Tull. Jest też bębniarz Mickey Curry, ten od m.in. Bryana Adamsa, chociaż ja zapamiętuję go przede wszystkim za The Cult. Dużo, dużo się dzieje. A jeszcze okładka. Dzieło sztuki. Projekt i wykonawstwo Hugh Syme. Facio od paru innych zmysłowych plastyk, dla choćby Rush, Quiet Riot, Y&T, Whitesnake, Kingdom Come, Magnum czy Dream Theater. Wielu albumów dla mnie znaczących, więc sami rozumiecie. 

a.m.

 >> dzisiaj winyle dla mas, kompakty dla koneserów <<

 

"NAWIEDZONE STUDIO"

w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl
(obecność nieobowiązkowa)