środa, 6 grudnia 2023

ze stacji końcowej...

W poniedziałek miało miejsce ostatnie pożegnanie Jasia, kolegi/przyjaciela, a przede wszystkim: cudownego człowieka. Miałem zaszczyt mieć go w swoim życiu. Biedaczysko nie dobił nawet sześćdziesiątki. Bo, jak to było u Iron Maiden: "tylko dobrzy umierają młodo". Jasiu, bez najmniejszego nagięcia faktów z mej strony, jawił się dobrym, tylko dobrym człowiekiem. Facio o barankowej duszy i pierzastej osobowości, ktoś, kto nie skarciłby nawet muchy. Nikomu nie potrafiłby wyrządzić krzywdy, ani ręką, ani słowem. Pozostawił kochającą Kasię, syna i córkę, i jeszcze 'parę' innych, zaangażowanych w jego czyste serce osób. Niewiarygodne, że nigdy do siebie nie napiszemy, nie usłyszymy swoich głosów, że z blasków pozostały już tylko cienie. 

Ze świata muzyki też niewesołe docierają wieści... odeszli Denny Laine i Myles Goodwyn. Pierwszy to gitarzysta i background-wokalista w Wings u Paula i Lindy McCartneyów, ale także nieźle dawał radę na paru innych instrumentach. Drugi był wokalistą i gitarzystą kanadyjskich April Wine. Niekwestionowany lider i wizytówka tej grupy. Dużo bym zechciał o obu panach napisać, lecz trochę czuję przetrzebienie w emocjach. Nie umiem tak na zawołanie, za dużo ostatnio się dzieje, nie nadążam. Nachodzą mnie słowa Josepha Słowika, przyjaciela Johna Pawlaka: "it's too much for a man to take in one day".

Leczę się cudownymi przebojami Dona McLeana. Oryginalnymi wersjami oraz re-recordingami. Z paki od Sisterki. Mam trochę jego płyt, ale takiej nie miałem. Sprawdziłem przed chwilą, ostatni raz Don McLean u mnie na radio w 2018 i 2017 roku. Skandalicznie dawno.

a.m.

"NAWIEDZONE STUDIO"

w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl
(obecność nieobowiązkowa)