środa, 10 lutego 2021

ACCEPT "Too Mean To Die" (2021)




ACCEPT

"Too Mean To Die"
(NUCLEAR BLAST)

****3/4





Piąta studyjna płyta z Markiem Tornillo w roli wokalnego przywódcy Accept, konsekwentnie trzyma się zasad ukonstytuowanych jeszcze za czasów Udo Dirkschneidera. Pierwszego cudownego wyjca tej grupy, którego życiowe motto głosi: "twoje niepodłączone pod metal serce umrze". I tak też siłą rozpędu, na "Too Mean To Die" nie znajdziemy nawet jednej pozastylistycznej samowolki. No chyba, że za takową uznamy eskapady w kierunku muzyki klasycznej, do czego słabości nigdy nie krył lider grupy, zawsze po czub naostrzony gitarzysta i główny zespołowy kompozytor Wolf Hoffmann. Tym razem w owej materii, w finale albumu, a za sprawą kompozycji "Samson And Delilah", dostępujemy aż dwóch klasycyzujących smaczków - nawiązania do opery "Samson i Dalila" - Camille'a Saint-Saensa oraz do IX Symfonii Antonina Dvoraka. Jest jeszcze przyjemne wytchnienie w postaci motywu z "Ody Do Radości" L.V. Beethovena, w rozwścieczonym "Symphony Of Pain". Poza tym, cała masa niezwykle pożądanego surowego i bezkompromisowego, acz tradycyjnego heavy metalu, począwszy od polanego z wrzącego gara sosem a'la Black Sabbath/Judas Priest "Zombie Apocalypse" (uciekajcie tak szybko, jak to możliwe, ponieważ dogoni was sfora wściekłych riffów), poprzez tsunami "Too Mean To Die", jak i dzięki odpowiednio pod stadionowość nastrojonym refrenom, pachnące nutką tradycyjnych ejtisowych Accept, w przebojowo wystrzałowych numerach: "Overnight Sensation", "No Ones Master" (prawdziwe żądło!), "Sucks To Be You" bądź na pół balladzie/na pół chili "The Undertaker". Oczywiście tradycyjnej ballady też nie zabrakło. To terytorium zagospodarowało "The Best Is Yet To Come". Tytuł jakże znajomy, wszak ich ziomale ze Scorpions przed laty także opatrzyli jeden ze swych niespiesznych songów podobnie namacalnym optymistycznym sloganem. I to są dwa różne, niemające poza tytułem żadnych pokrewieństw, wspaniałe kawałki.

A zatem, na hasło: Accept - wyskakuje: żadnych zmian. Na ich posterunku nieprzerwanie wartę pełni zadziorny, niekiedy wręcz piekielny, a przy tym melodyjny heavy metal, do którego obecnie nie potrzebujemy wiz. Chociaż chociaż, pewne zmiany jednak są, otóż grupa rozrosła się do sekstetu, angażując trzeciego gitarzystę - Philipe'a Shouse'a, a i przecież na pozycji basisty nastąpiła roszada - w miejsce Petera Baltesa wskoczył Martin Motnik, który nawet swoje nazwisko dopisał do kompozycji "Sucks To Be You".
Accept to instytucja pewniak, a jej logo od lat powiewa z dumą emblematu Mercedesa. Konweniuje mi to granie, wyzbyte niedoróbek, partyzantki, brakoróbstw czy niedotlenienia. Ach, i najważniejsze, "Too Mean To Die" to najlepsza płyta Germanów od czasów "Blood Of The Nations". A może nawet i od niej lepsza. Amen.


A.M.