Bardzo dziękuję Słuchaczom Nawiedzonego Studia. Wczoraj pokazaliście moc, a przede wszystkim względem osób niepełnosprawnych dobre serce. Przy zaledwie jednym głosie sprzeciwu, blisko setka sms'ów (z czego 53 na winylowy nocny konkurs) sprzyjała przyzwoitości. I aż żal, że nie dotrę do studia w najbliższą niedzielę, ale przecież zaproszenie na warszawski koncert Yes, też nie bywa codziennością.
Winyle od Pana Tomka z Berlina - z jego firmy Atman (www.atman-music.com) - trafiły do dwóch Pań, co wlewa we mnie pewien optymizm. Do tej pory zewsząd otrzymywałem zapewnienia, że panie odciągają swoich lubych od niedzielnych odbiorników. Nieprawda, jak widać są na tym świecie dziołszki, które wbrew zapewnieniom słuchają Nawiedzonego Studia. Dla mnie to spory sukces, tym bardziej, że wszystkie żony moich kolegów/przyjaciół dosłownie mnie nie znoszą. Zapewne dlatego, że otwieram oczy ich ogierom na unikanie pantoflarstwa. Tylko moja Żonka wie w czym rzecz, ale Ona w ogóle jest wyjątkowa, tym samym przecudowna. Dlatego w komis jej nie oddam. Poza nią, lekko nie mam, ale przyzwyczaiłem się, że Żona mojego przyjaciela pieni się na mój widok i podważa każde słowo. Inna sprawa, że Masłowski lubi pofilozofować, przez co nie kręcą go wzmożone aktywnie pierdołki o nowych bucikach, sukieneczkach, wysprzątanych alejkach w ogródku, przyciętym żywopłocie, bądź osiągach ich samochodowych herosów. Tematy góra na kwadrans, nie na całego grilla. Myślę, że nie trzeba być wymagającym, by coś takiego dostrzegać. Acha, zapewniam, tematów muzycznych na gruncie prywatnym nie poruszam, a nawet, gdy koledzy podpuszczają, ucinam, by nie pogarszać sytuacji. W ogóle staram się schodzić z drogi wielu pociechom naszych matek.
Wczoraj padło niemało wylewności, i nie tylko z mej strony, bo oto co smsy nadawały:
"Właśnie miałam napisać do pana... wspaniała audycja, piękna muzyka, otwarte poglądy... błękitny księżyc w pełni z gwiazdą u boku, wino wypite, płomień świecy się pali i gdzieś z otchłani Tomasz Beksiński też pana chwali... buziaczki dla cudownego pana, i śmiać mi się chciało, bo męża nie mam, mogę słuchać co chcę, a panu zazdroszczę Yes, bo to też jedna z moich muzycznych fascynacji, ale niestety nie pojadę...". Albo coś takiego: "dzięki, ładnie grasz - jak zawsze". Szturmem nadchodziły wieści, więc kolejna z nich: "... Jeszcze rok temu myślałem, że nie znajdę audycji i jednocześnie prowadzącego, który tak bardzo utożsamia się z klimatem i muzyką prezentowaną. Moja muzyka, to lata 70-90, ale to, co proponujesz, bardzo mi odpowiada". Zaraz następujący po nim, oznajmia: "...Dobrze się słucha takiej audycji, aż chciałoby się, aby te cztery godziny trwały co najmniej osiem". Jeszcze weźmy taki sms: "Panie Andrzeju, słucham nawiedzonego od przynajmniej 10 lat. Teraz w Bielsku, wcześniej w Tychach, a do 2016 w Gliwicach. Audycja i jej prowadzący - genialne i epickie. Dziękuję i pozdrawiam, życzę wszystkiego dobrego i niekończącego zdrowia....". Z dobrze nam już znanych Słuchaczek, Viola jak zawsze pięknie: "...do miłości się nie zmusza, ją trzeba mieć w sercu....". I jeszcze jednego sms-a sobie nie odmówię: "... dziękuję bardzo za wspólne uczty przy bogato zastawionym stole pełnym muzycznych potraw, i oczywiście deserów".
Tak piękne słowa otrzymuję niemal każdego tygodnia, ale tylko, bądź aż, od Słuchaczy. Stanowią one za paliwo do mojego podstarzałego, lecz wciąż życiodajnego baku. Jednak, gdy z jednej strony spotyka nas tyle ciepła, dla równowagi z drugiej zawsze ktoś przypierdoli (vide poranny sms od na szczęście niesłuchaczki).
P.S. Jeszcze dorzucę sms-y. Niech pozostaną na pamiątkę, bowiem w smartfonie nie da się wszystkiego przechować. Tak to idzie: "... Pozdrawiam, z tej strony kierowca autobusu nocnego Poznań... zawsze słucham Nawiedzonego Studia, nieważne czy w pracy, czy w domu, jest to super audycja radiowa". W innym czytam: "...piękne słowa odnośnie niepełnosprawnych i problemu aborcji. Podpisuję się obiema rękami...". Ale tego typu też przychodzą: "jestem, pamiętam, czuwam", czy: "... cudowna i piękna muzyka. Dużo zdrowia Panie Andrzeju". Ooooo, jeszcze takiego fajnego teraz dostrzegam: "Szczerze powiem, że bez posłuchania Pana programu chociaż przez godzinkę z niedzieli na poniedziałek, nie mogłabym zasnąć. Świetna muzyka i komentarze...". Sporo sporo tego, ale na dzisiaj wystarczy. Dzięki raz jeszcze, wszystkim za wszystko :-)
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"
Winyle od Pana Tomka z Berlina - z jego firmy Atman (www.atman-music.com) - trafiły do dwóch Pań, co wlewa we mnie pewien optymizm. Do tej pory zewsząd otrzymywałem zapewnienia, że panie odciągają swoich lubych od niedzielnych odbiorników. Nieprawda, jak widać są na tym świecie dziołszki, które wbrew zapewnieniom słuchają Nawiedzonego Studia. Dla mnie to spory sukces, tym bardziej, że wszystkie żony moich kolegów/przyjaciół dosłownie mnie nie znoszą. Zapewne dlatego, że otwieram oczy ich ogierom na unikanie pantoflarstwa. Tylko moja Żonka wie w czym rzecz, ale Ona w ogóle jest wyjątkowa, tym samym przecudowna. Dlatego w komis jej nie oddam. Poza nią, lekko nie mam, ale przyzwyczaiłem się, że Żona mojego przyjaciela pieni się na mój widok i podważa każde słowo. Inna sprawa, że Masłowski lubi pofilozofować, przez co nie kręcą go wzmożone aktywnie pierdołki o nowych bucikach, sukieneczkach, wysprzątanych alejkach w ogródku, przyciętym żywopłocie, bądź osiągach ich samochodowych herosów. Tematy góra na kwadrans, nie na całego grilla. Myślę, że nie trzeba być wymagającym, by coś takiego dostrzegać. Acha, zapewniam, tematów muzycznych na gruncie prywatnym nie poruszam, a nawet, gdy koledzy podpuszczają, ucinam, by nie pogarszać sytuacji. W ogóle staram się schodzić z drogi wielu pociechom naszych matek.
Wczoraj padło niemało wylewności, i nie tylko z mej strony, bo oto co smsy nadawały:
"Właśnie miałam napisać do pana... wspaniała audycja, piękna muzyka, otwarte poglądy... błękitny księżyc w pełni z gwiazdą u boku, wino wypite, płomień świecy się pali i gdzieś z otchłani Tomasz Beksiński też pana chwali... buziaczki dla cudownego pana, i śmiać mi się chciało, bo męża nie mam, mogę słuchać co chcę, a panu zazdroszczę Yes, bo to też jedna z moich muzycznych fascynacji, ale niestety nie pojadę...". Albo coś takiego: "dzięki, ładnie grasz - jak zawsze". Szturmem nadchodziły wieści, więc kolejna z nich: "... Jeszcze rok temu myślałem, że nie znajdę audycji i jednocześnie prowadzącego, który tak bardzo utożsamia się z klimatem i muzyką prezentowaną. Moja muzyka, to lata 70-90, ale to, co proponujesz, bardzo mi odpowiada". Zaraz następujący po nim, oznajmia: "...Dobrze się słucha takiej audycji, aż chciałoby się, aby te cztery godziny trwały co najmniej osiem". Jeszcze weźmy taki sms: "Panie Andrzeju, słucham nawiedzonego od przynajmniej 10 lat. Teraz w Bielsku, wcześniej w Tychach, a do 2016 w Gliwicach. Audycja i jej prowadzący - genialne i epickie. Dziękuję i pozdrawiam, życzę wszystkiego dobrego i niekończącego zdrowia....". Z dobrze nam już znanych Słuchaczek, Viola jak zawsze pięknie: "...do miłości się nie zmusza, ją trzeba mieć w sercu....". I jeszcze jednego sms-a sobie nie odmówię: "... dziękuję bardzo za wspólne uczty przy bogato zastawionym stole pełnym muzycznych potraw, i oczywiście deserów".
Tak piękne słowa otrzymuję niemal każdego tygodnia, ale tylko, bądź aż, od Słuchaczy. Stanowią one za paliwo do mojego podstarzałego, lecz wciąż życiodajnego baku. Jednak, gdy z jednej strony spotyka nas tyle ciepła, dla równowagi z drugiej zawsze ktoś przypierdoli (vide poranny sms od na szczęście niesłuchaczki).
P.S. Jeszcze dorzucę sms-y. Niech pozostaną na pamiątkę, bowiem w smartfonie nie da się wszystkiego przechować. Tak to idzie: "... Pozdrawiam, z tej strony kierowca autobusu nocnego Poznań... zawsze słucham Nawiedzonego Studia, nieważne czy w pracy, czy w domu, jest to super audycja radiowa". W innym czytam: "...piękne słowa odnośnie niepełnosprawnych i problemu aborcji. Podpisuję się obiema rękami...". Ale tego typu też przychodzą: "jestem, pamiętam, czuwam", czy: "... cudowna i piękna muzyka. Dużo zdrowia Panie Andrzeju". Ooooo, jeszcze takiego fajnego teraz dostrzegam: "Szczerze powiem, że bez posłuchania Pana programu chociaż przez godzinkę z niedzieli na poniedziałek, nie mogłabym zasnąć. Świetna muzyka i komentarze...". Sporo sporo tego, ale na dzisiaj wystarczy. Dzięki raz jeszcze, wszystkim za wszystko :-)
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"