W ubiegłą niedzielę zaproponowałem Tomkowi Ziółkowskiemu, by napisał kilka słów na temat zwieńczenia sezonu piłkarskiej Ekstraklasy, w odniesieniu do Lecha Poznań. Tomek jest "zawziętym" kibicem Kolejorza, który stara się nie opuszczać żadnego meczu swych ulubieńców, więc komu by oddać głos, jak nie jemu.
Uruchamiam możliwość komentowania, do czego zachęcam.
Poniżej oryginalny tekst, bez żadnej cenzury z mojej strony. Miłej lektury!
Uruchamiam możliwość komentowania, do czego zachęcam.
Poniżej oryginalny tekst, bez żadnej cenzury z mojej strony. Miłej lektury!
"Sezon 2017/18 przeszedł do historii, zakończył się on kolejną już
porażką Lecha Poznań, który zakończył sezon na 3 miejscu (choć trzeba
jeszcze poczekać na decyzję Komisji Ligi, która może przecież odjąć
Lechowi punkty). Piłkarze zapewnili sobie na boisku awans do
europejskich pucharów. Jaki był ten sezon w wykonaniu piłkarzy Lecha?
Odpowiedź nie powinna nastręczać trudności: słaby!!! Letnie wzmocnienia,
może poza Christianem Gytkjaerem okazały się nie być żadnymi
wzmocnieniami. Podstawowi piłkarze Lecha mocno spuścili z tonu. Okazało
się, choć w sumie formacja obronna okazała się całkiem szczelna, że nie
można sprzedać w krótkim czasie prawie całego bloku defensywnego
(Kędziora, Bednarek, i Wilusz, Nielsen, Arajuuri) i zakupić nowych
piłkarzy i zgrać ich w krótkim czasie. Gdyby kupiono lepszych może by
się to udało, ale... nie kupiono lepszych. Zakupy w pomocy: Barkruth,
Situm tez oględnie mówiąc nieudane, choć trzeba przyznać, że ten
pierwszy miał dużo mniej okazji do zaprezentowania swoich umiejętności
niż Situm i wciąż na niego liczę i mam nadzieję, że pokaże jeszcze na co
go stać. W napadzie ok. Wymiana okazała się dobra. Gytkjaer strzelił
więcej bramek niż Kownacki i Nicki Bille razem wzięci.Â
Nie pojmuję jak to jest możliwe, że klub z ambicjami, ponoć, nie ma
porządnego skautingu. Kupuje piłkarzy za grosze, wypożycza, lub bierze
tych, za których nie trzeba płacić. Podobno wszyscy byli dokładnie
obserwowani, analizowano ich grę i w ogóle, a co z tego wyszło...
wszyscy wiemy. Panowie prezesi czas zatrudnić dobrego skauta i wydać
pieniądze na solidne wzmocnienia oraz zaufać młodym zawodnikom z
akademii.
Chodząc na mecze przy Bułgarskiej w tym sezonie nie widywało się na
boisku fajerwerków sportowych, a raczej wymęczone zwycięstwa (poza
wyjątkami). Piłkarzom trudno odmówić chęci i ambicji, ale co zrobić gdy
nie starcza umiejętności...Â
Gdybym miał oceniać piłkarzy w przekroju całego sezonu wyróżniłbym:
Macieja Makuszewskiego, za charakter, walkę i wysokie umiejętności
czysto piłkarskie, Łukasza Trałkę za nieustępliwość, oddanie drużynie i
charakter, tak potrzebny przy walce o najwyższe cele, Roberta Gumnego za
przebłyski dobrej formy i mimo wszystko solidność z tyłu oraz próbę
walki z przodu i dobrą współpracę z Makim, Kamila Jóźwiaka za
umiejętności, chęci i serce do walki oraz Christiana Gytkjaera, za
umiejętność strzelania bramek. Dużo więcej mógłbym jednak napisać złego o
naszych piłkarzach. Zagubiony od dłuższego czasu Kostevych, nieporadny
Vujadinović, siejący zagrożenie pod swoja bramką w rundzie finałowej
(vide mecze z Górnikiem i Legią), nieporadny Majewski, który np. w meczu
z Górnikiem powinien po stopach całować sędziego, że nie wyleciał z
boiska, za głupie i nieprzemyślane faule, jeden z moich ulubionych
piłkarzy Darko Jevtić, którego forma w ostatnich meczach nie
zachwycała... Można by tak wymieniać, tylko po co?Â
Sezon został przegrany i tyle. Czas na wyciągnięcie wniosków...
Mylą się Ci którzy uważają, że Lech przegrał mistrzostwo na finiszu
rozgrywek. Przegrał je dużo wcześniej m.in. zdobywając tylko 2 punkty w
meczach z Sandecją, tracąc punkty na wyjeździe z takimi potentatami
naszej ligi jak: Śląsk (0:2), Pogoń (0:0), Lechia (3:3), Piast (0:0) czy
Arka (0:0). To głównie w tych meczach straciliśmy szanse na
mistrzostwo, a finisz rozgrywek tylko ugruntował boleśnie naszą
pozycję...Â
Zastanawia mnie jednak niemoc piłkarzy Lecha Poznań w dwóch
newralgicznych momentach sezonu. Pierwszy to mecz z Legią na przełomie
września i października ub. roku... Lech zagrał wówczas świetny mecz, z
pomysłem i polotem konstruując swoje akcje. Dziurawił raz po raz obronę
przeciwnika. Jeśli dobrze pamiętam po tym meczu Lech miał 5 pkt przewagi
nad Legionistami, a potem przyszła zapaść. Niemoc przez następnych
kilka kolejek. Niewytłumaczalna.
Drugim momentem była runda finałowa, gdy po meczu z... Legią
wydawało się, że to juz koniec marzeń o mistrzostwie. 8 pkt straty do
Jagiellonii, niewiele mniej do Legii. Lech wówczas odżył, potrafił
podnieść się po stracie bramki czy to z Jagą (5:1) czy Górnikiem (3:1). W
efekcie zdobył komfortową sytuację po rundzie zasadniczej. Był liderem.
I co? I skończyło sie granie... 4 porażki u siebie, kompletna niemoc
strzelecka (4:10 w bramkach i aż cztery mecze bez strzelonej bramki),
brak pomysłu, frustracja i brak wiary we własne możliwości. Z zespołu,
który miał bić się o mistrzostwo Polski, jak zapowiedział sam, zwolniony
już zresztą, trener Bjelica, zostało wspomnienie.Â
I na koniec kilka słów o zwolnieniu trenera i skandalu z ostatniej
kolejki. Trener Nenad Bjelica miał swoja wizje, którą wprowadzał w
życie. Nigdy nie jestem za zmiana trenera gdy piłkarzom nie idzie,
zwłaszcza w trakcie sezonu. Marzy mi się taki polski Wenger..., ale to
nie ta bajka. Szanuję tego trenera, choć irytował mnie zawsze jego
stoicyzm przy linii gdy zespołowi nie szlo, gdy on zamiast podpowiadać i
dawać wskazówki spokojnie przyglądał się rozwojowi wypadków. Szkoda
tylko, że teraz w rodzimych mediach podobno przyznaje, że Lech nie miał
szansy na mistrzostwo, a gdy był tutaj prezentował inne zdanie. No cóż
punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
I na koniec skandal do jakiego doszło podczas ostatniego meczu z
Legią Warszawa, gdy grupa troglodytów mających się za fanów Kolejorza,
zaczęla dawać upust swojej frustracji rzucając świece dymne i wbiegając
na murawę... Moim zdaniem Policja powinna zamknąć caly sektor i wyłapać
od razu prowodyrów i sprawców całego zajścia. Powinni oni dostać
dożywotnie zakazy stadionowe, a mecze oglądać tylko w telewizji...
Niedawno dowiedziałem się o karze od wojewody - 8 meczów bez
publiczności w tym 3 w europejskich pucharach. Nie jestem zwolennikiem
odpowiedzialności zbiorowej. Gdyby Policja wyłapała tych bandytów i
przykładnie ukarała za pośrednictwem Sądu nie byłoby takiej
konieczności...
W tej chwili sytuacja wygląda tak, że przez grupkę bandytów
cierpieć będzie cały klub i prawdziwi kibice. Wstyd na całą Polskę i
Europę. Z drugiej strony władze Lecha od dawna tolerują różne głupie
zachowania "Kotła". Może gdyby okazało się, że nie zagrają w pucharach i
zaczną nowy sezon z kilkoma ujemnymi punktami, zaczęliby coś robić w
tej kwestii.
Ale cóż było minęło. Sezon skończony, teraz kibiców zajmować będzie
mundialowy serial, oby z Polakami w jednej z głównych ról, a potem
przyjdzie wrócić na ligowe podwórko i mieć nadzieję, że kolejny sezon
będzie dla Lecha lepszy. Nadzieja umiera ostatnia... "
Tomasz Ziółkowski