Nie wiem, dlaczego Adam Nawałka wykreślił z mundialowej listy Krzysztofa Piątka?. Przepraszam, że tak z grubej rury o dawno nieporuszanym na blogu futbolu, o którym przecież wszyscy dookoła, a i do znudzenia na każdym portalu. Ale zabolało mnie. Sporo oglądam tej naszej, hmmmm...Ekstraklasy, i nie mówię, że się znam, ale mam oko. Piłkarz Cracovii błyszczał w kończącym się sezonie, że niejednokrotnie pomyślałem: za chwilę drapną go do minimum Holandii lub Belgii, i nie do żadnej tam dołującej ekipy, a zdecydowanie pucharowej. Tak więc Panie Trenerze, błąd błąd błąd, i bynajmniej nie Adrian Błąd, a błąd próby najwyższej. Nie bierzesz Pan na Mundial absolutnej nadziei, a zadowalasz się takim wyrobnikiem Kownackim. I kto tu ma rację? Znowu stanie na moim, ale co mi po tym, gdy stanę do orderu, jak już będzie po ptakach. Na chwilę obecną Piątek w transie, a Lewandowski nieporadny i w głowie zablokowany. Piątek mógłby być jego zmiennikiem, szczególnie gdyby Arkadiuszowi Milikowi znowu coś w kościach przeskoczyło, a Łukasz Teodorczyk nie pozbierał się z kolejnych fochów. Piątek chce grać, i to widać. Chłopak jest łapczywy pola karnego i rwie go pod bramkę. Wystarczy tylko piłkarza obdarzyć większym zaufaniem i wskazać większe pole do uprawy.
W Rosji nie przewiduję błysku Lewandowskiego. Życzę mu jak najlepiej, lecz jeśli wcięło mu formę właśnie teraz, to trudno uwierzyć, by od ręki ją odzyskał. W Bayernie nie mają na to recepty, więc kto mu pomoże w kadrze, przecież u nas nie ma takiego Müllera czy Alaby, którzy podsuną piłkę pod nos. Taką tylko pod dobitkę. A naszego Lewego do takiej roli latami rozpieszczano. Fakt, Lewy jest mistrzem, ale ostatnio to raczej w walaniu się po trawie i skomleniu o faule po każdym go dotknięciu.
Za miesiąc, z niewielkim okładem, będziemy w Rosji, i głowę daję pod topór, że nie wyjdziemy z grupy. Z Senegalem w najlepszym razie zremisujemy, a z Kolumbią i Japonią po łbie. Zakończymy na czwartym miejscu w grupie, a wiecie Moi Mili dlaczego? Ponieważ wszyscy stawiają nas w roli faworytów, a my tego nie lubimy. To ciężar jakiego jeszcze nigdy nie udźwignęliśmy, nie udźwigniemy go też tym razem. I zapomnijmy o udanym Euro 2016. Wówczas była koniunktura dobrej energii, natomiast obecny poziom Ekstraklasy, plus cienkie występy naszych w obcych ligach (oprócz Piotra Zielińskiego - bo ten zawsze klasa absolutna), rysują obraz Reprezentacji Polski, przykutej niczym małpka do wynudzonego ulicznego kataryniarza.
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"
W Rosji nie przewiduję błysku Lewandowskiego. Życzę mu jak najlepiej, lecz jeśli wcięło mu formę właśnie teraz, to trudno uwierzyć, by od ręki ją odzyskał. W Bayernie nie mają na to recepty, więc kto mu pomoże w kadrze, przecież u nas nie ma takiego Müllera czy Alaby, którzy podsuną piłkę pod nos. Taką tylko pod dobitkę. A naszego Lewego do takiej roli latami rozpieszczano. Fakt, Lewy jest mistrzem, ale ostatnio to raczej w walaniu się po trawie i skomleniu o faule po każdym go dotknięciu.
Za miesiąc, z niewielkim okładem, będziemy w Rosji, i głowę daję pod topór, że nie wyjdziemy z grupy. Z Senegalem w najlepszym razie zremisujemy, a z Kolumbią i Japonią po łbie. Zakończymy na czwartym miejscu w grupie, a wiecie Moi Mili dlaczego? Ponieważ wszyscy stawiają nas w roli faworytów, a my tego nie lubimy. To ciężar jakiego jeszcze nigdy nie udźwignęliśmy, nie udźwigniemy go też tym razem. I zapomnijmy o udanym Euro 2016. Wówczas była koniunktura dobrej energii, natomiast obecny poziom Ekstraklasy, plus cienkie występy naszych w obcych ligach (oprócz Piotra Zielińskiego - bo ten zawsze klasa absolutna), rysują obraz Reprezentacji Polski, przykutej niczym małpka do wynudzonego ulicznego kataryniarza.
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"