czwartek, 10 maja 2018

STREFA 50 - "Nie Chcemy Za Wiele"







STREFA 50
"Nie Chcemy Za Wiele"
(JIMMY JAZZ RECORDS)

**






Country-rockowcy ze Strefy 50 powołują się na fascynacje legendarnymi Creedence Clearwater Revival, co tylko dobrze wróży. Wzorce należyte, choć na podstawie albumu "Nie Chcemy Za Wiele" bliżej Warszawianom do lekko urockowionego country, niż ekipy najlepszego wydzierusa wszech czasów Johna Fogerty'ego. Co prawda, każda nowa krajowa siła, w rodzaju CCR, Skynyrds lub The Doobies, mile widziana, jednak do tej pory nie spotkałem u nas polskiego odpowiednika Boba Segera, Firefall, Little Feat, wspomnianych już CCR, ni nawet szlachetnej Alabamy. Niestety Strefę 50 też ambicje przerosły ponad talent. Naszym bohaterom zdecydowanie przytulniej przy nurcie Wisły, niż dorzeczach Missouri lub Arkansas. Pytanie, czy grupa planuje wreszcie wypuścić szpony, czy z góry tylko zadowoli się stabilną pozycją naszego wakacyjnego Mrągowa? Myślę, że chyba lepiej byłoby aspirować do roli supportu przed jakimś ewentualnym występem Blackberry Smoke, zamiast radować roześmiane buźki uczestników letnich pikników. Liczyłem, że na omawianej płycie napotkam przynajmniej jednego pretendenta do poziomu "Fortunate Son", "Bad Moon Rising", że o "Have You Ever Seen The Rain?" upomnę się już na kolejnym szczeblu zespołowej ewolucji.
Panowie grają poprawnie, i trudno tego nie docenić, lecz wszystko jawi się jakoś tak nazbyt grzecznie. Nic nas tu nie zrani, nie sponiewiera, nie zarwie nocki, nie rzuci o ścianę życiowych przemyśleń... Nikt od razu nie oczekuje kolejnego "Free Bird" Lynyrdów czy "Against The Wind" Segera, jednak nie wzbogacą mego życia przemyślenia, typu: "...wszyscy ludzie pragną jak najdłużej żyć, mieć wiele pieniędzy, tańczyć, wino pić...", lub "...być może przeżyje miłość jeszcze raz, znów serce zabije, gdy nadejdzie czas...", bądź takie "...dziś mam chatę, żonę, dziecko i psa, i nadzieję, chyba każdy ją ma, by los dobry nadal pukał do drzwi, bo z nim dobrze mi...". Oczywiście luz, radość z życia, spełnienie, to fajne tematy na jedną czy drugą piosenkę, tym bardziej, że i za Wielką Wodą folk/country-rockowcy też o tym kontemplują, jednak po co zaraz cała taka płyta?
Wyczuwam, że Strefa 50 chce i lubi grać rocka, jednak ktoś im ściąga tę nogę z gazu. I dlatego ich rock jawi się "festynowo", a przecież chciałoby się przerzucić koszule, dżinsy i kowbojskie kapelusze sprawców tego czynu na bat i kurz. Tymczasem to tylko takie gumofilce z ostrogami.






Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"