środa, 29 maja 2024

następny przystanek

Polecałbym MPK rozsądne rozwiązanie informowania pasażerów o przebiegu tras autobusów/tramwajów. Szczególnie istotne, gdy mamy do czynienia z częstymi ich zmianami. Nie dociekam powodów, wiadomo, remonty czy inne okoliczności są i będą, jednak należy wyjść frontem do pasażera, zamiast fundować mu rozczarowania.
Należę do ludzi, którzy nie mają czasu śledzić na bieżąco życia mego miasta, w związku z tym m.in. częstych zmian węzłów. I tak, jadąc jakiś czas temu do Radia Poznań 'jedenastką', nie wiedziałem, że chwilowo zmieniono jej trasę, co poskutkowało, że po dojechaniu do przystanku 'Most Dworcowy', byłem przekonany, iż następnym przystankiem musi być 'Dworzec Zachodni'. A tu masz ci los, bimba skręciła w lewo i zasunęła w kierunku Królowej Jadwigi. Całe szczęście zapas czasowy pozwolił mi bezpiecznie dotrzeć do radia, lecz gdybym wyszedł z chałupy na ostatni gwizdek...
Kochani MPK, na ch** podróżującemu informacja o kolejnym przystanku, kiedy pada ona, gdy tramwaj zamyka drzwi i już ku tamtemu podąża. Okay, na niezmienionych trasach może taka opcja pozostać (tutaj można wymagać od pasażera znajomości rozkładu), jednak przy notorycznych zmianach tras może by pan lektor jednak informował, szczególnie w strategicznych punktach rozjazdów z jednoprzystankowym wyprzedzeniem. Odnosząc się do powyższej sytuacji z Mostem Dworcowym myślę, powinno być, iż po wyruszeniu z Kaponiery, pasażer usłyszałby komunikat: 'następny przystanek Most Dworcowy, a kolejny Dworzec Główny'. Wtedy miałby on czas na reakcję, opuszczając pojazd, zanim dobije niechcianego przystanku, tym samym unikając stresu wybrać inną opcję udania się do celu. W mordę jeża, czy to takie trudne? Mam myśleć za MPK? Ludzie, bierzecie za coś pieniądze. Między innymi za takie właśnie usprawnienia. Do roboty!
A tak z innej beczki, ostatnio często przemieszczam się komunikacją, i bez względu na porę, w pięćdziesięciu procentach przypadków natrafiam na kanarów. Jest ich zatrzęsienie. Ludzie, nie ryzykujcie. Plaga. Łapią. Szukają forsy. Lepiej nakupujcie sobie muzyki, albo zabierzcie ukochaną na dobrą kolację. I uwaga! -- kanarzyce !!! Niezła zmyła. Uśpienie czujności u tych, którzy przywykli, iż w tym fachu jedynie dziadygi. Niedawno w linii 168, uprawiające ten podstępny zawód kobiety, złapały Ukraińca oraz dwie uczelniane laseczki. Wszyscy uiścili na miejscu (bo taniej), a więc trzy razy po sto czterdzieści cztery złote. Po siedmiu dniach kwotę niestety pomnażamy już przez dwa. Tak więc, do siedmiu dni 'promocja'. Dwa tandemy kanarzyc mam zatem zapamiętane, ale bywają też duety lub tercety mieszane. Są wytresowani, sprawni i pazerni. Uważajcie. Nie dajcie się sfrajerzyć.

a.m.


"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.05 do 23.00

na 100,9 FM Poznań lub radiopoznan.fm

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl


wtorek, 28 maja 2024

fat pop

Od takiego od zawsze Słuchacza, Oskara, skapnęła mi się w podarku zaległa płyta Paula Wellera "Fat Pop (Volume One)". Zauważę, że to taki Słuchacz na dobre i złe, jeden z przyjaciół Nawiedzonego Studia. Ogromnie się cieszę mieć takich ludzi przy sobie, a z samej płyty cieszę się wcale nie mniej. Ooo, i tutaj zastosowanie zwrotu 'nie mniej', pisanego osobno, wydaje się jak najbardziej na miejscu, wszak inna to formuła od integralnego słowa: 'niemniej'. Niedoinformowani internauci, bez względu na okoliczności, oba wyrazy zawsze traktują oddzielnie. No cóż, zacznie się dopiero heca po najnowszych zmianach w ortografii, o czym już wiemy. Też zostanę zmuszony dokonać korekt w starym myśleniu, w przyzwyczajeniach niedających się łatwo pozbyć.

Mam słabość do Paula Wellera, wiecie Państwo. Wiedział też Oskar, nie mógł więc dłużej znieść braku takiego tytułu w mojej kolekcji. Dręczyło go zapewne przemilczenie muzyki tak zacnego Artysty w moich audycjach. Postanowił więc wziąć sprawy w swoje ręce i sprawić Nawiedzonemu nówkę nierdzewkę. Używając starej wawrzynkowej terminologii: pieczątkę. Tak określano niegdyś płyty nowe i zaplombowane, i takie określenie wobec dziewiczych egzemplarzy stosuję do teraz.
Spojrzałem na okładkę, wesołą jakby, a już na pewno wielokolorową, i pomyślałem: ale zaległość, to już dwa lata. Po czym odwróciłem kopertę i mym oczom ukazał się rocznik: 2021. Zdębiałem. Kiedy mi ten dodatkowy rok ubył? Przerażająco czas ucieka, ciągle się nie przyzwyczaiłem. Album czasów pandemii, okropnego etapu nowego Millenium, chyba dlatego sporo w zwojach pamięci wymazałem.
A zatem, będzie o płycie z początku realizowanej bardziej na laptop i telefon, zamiast na rasowe studio i prawdziwego producenta, a więc 'ktosia' znającego wartość żywego organizmu, szczególnie w dobie myślącej za nas sztucznej inteligencji.
Paul Weller - wokalista, gitarzysta, kiedy trzeba wieloinstrumentalista. Przede wszystkim wyborowy muzyk, plus inteligentny facio. Wobec panków reprezentuje dawnych The Jam, dla wielbicieli rocka i białego soulu, była z kolei niegdyś taka ciekawa formacja The Style Council, za to dla wszystkich pozostałych sporo fascynujących, wielofasadowych płyt solo, opatrzonych sztandarem 'Paul Weller'. Z tych nowszych, polecam "On Sunset" lub "True Meanings", ze starszych, choćby "Stanley Road". Kwintesencja osobowości tego ekstrawaganckiego, a z drugiej strony twardo po ziemi stąpającego Artysty.
Recenzowanie płyt w dobie darmowego streamingu mija się z celem. Niejednokrotnie, zanim recenzent uczciwie zapozna się z płytą (którą wypada opisać minimum po pięciu posłuchaniach), streamingarz ma już ją w małym palcu. Dlatego kupowanie słowa drukowanego, ukazującego się niejednokrotnie z jeszcze większym poślizgiem, nosi podobny sens, co czytanie w prasie wczorajszych newsów. Między innymi, z tego też powodu, ale nie tylko!, od dawna nie pisuję recenzji, sam też nie kupuję żadnych TerazRocków/MetalHammerów, szkoda czasu, wolę te minuty spożytkować na posłuchaniu muzyki i ewentualnym jej zapisaniu w kajecie ku naszym radiowym spotkaniom.
Na "Fat Pop", w zasadzie każdy numer mógłby być singlem. Ten album poradziłby sobie perfekt od strony jedynie wyrwanych z kontekstu piosenek. Piosenek balansujących pomiędzy tradycją a nowoczesnością. Weller zabawia się brzmieniami, melodiami, produkcją, instrumentami... Wszystkiego jest zatrzęsienie. Samych nazwisk wymienienie zajęłoby więcej czasu, niż ten 39-minutowy zapis. Warto dać nura w zawarte tu przeskoki gatunkowe, jednocześnie nastrojowe. Znowu wspaniały Weller. Śpiewa jak z nut, chrypki mu nie ubyło, talentu i woli, także. 

Cały czas uczę się tej płyty, nie wiem jak odbiorę tych dwanaście piosenek za rok lub dwa, a jeśli dożyję, to może i za lat dziesięć. Dlatego polecę może na początek kilka, które od razu kopnęły mnie w ducha, serce i jaźń. Weźmy może czwarty od brzegu numer "Shades Of Blue". Familijną komitywę Wellera z jego córką Leah. Taka z tego trochę odpowiednio ożywiona popowa metka, swego rodzaju przepustka do świata fascynujących piosenek. Jeden z albumowych wybłysków, godnych utrwalenia znaczników. Niegdyś hałaśliwy, ex-punkowy Paul, dostrzega: ... wszystko, co ważne, jest blisko Ciebie... A tuż potem, okraszona smykami i takimi nocnymi dęciakami, ballada cudo "Glad Times" - ... czuję się taki samotny czekając na Ciebie. Myślałem, że już mnie nie kochasz...
Kolejny ekstra moment, to otwierające drugą część płyty, z fajnym fletem "Testify". Taki trochę 'jethro', acz w użyciu nieznanego mi dotąd Jacko Peake'a. Do tego saksofon, organy i wyluzowana, napędzająca całość gitara. Super kawałek, którego tekstu nie umiem do końca rozgryźć, niemniej to przecież John Lennon powiedział kiedyś, że znaczenie wszystkich piosenek pojawia się dopiero po ich nagraniu, i że dopiero ktoś inny, już sporo później będzie musiał je zinterpretować. Poczekajmy więc.
Mocnym akcentem stoi utrzymana w średnim, i też jakby wyluzowanym tempie kompozycja "That Pleasure". Rzecz stojąca w komitywie z ruchem "Black Lives Matter". Podoba mi się, kiedy Weller wyraża: "... wszyscy rodzimy się wolni, a wolność jest naszym prawem...", i gdzieś dalej: "... gdzie w tym rozdartym świecie tkwi inspiracja, skoro cały ten świat w burzy ...". Gość jesteś Panie Weller. Kwiecie wyspiarskiej muzyki, motywujesz Andy'ego do jeszcze większego szacunku.
Zatrzymajmy się również przy hołdzie wobec Iggy'ego Popa, numer "Moving Canvas" - ... napotykasz jego spojrzenie, a potem zamieniasz się w kamień... Elektryzujące wyobrażenie o jednym z najlepszych rockmanów, który na scenie tyra całym ciałem, ciekawą jego rzeźbą, architekturą mięśni, a przy tym trochę wizerunkiem dzikusa, człowieka bliższego jaskiniom, niż wypasionym posiadłościom z basenami i czerwonymi ferrari. Fascynująca postać, o której też wznosiłbym songi, gdyby mnie tylko anielskim skrzydłem musnęła choć odrobina talentu.
I jeszcze finisz. Ballada "Still Glides The Stream". Ponownie smyczki i dęciaki, ale też fortepian i jakieś dzwonki. I znowu wystarczy ledwie jedna myśl: ... uważaj na to, co ignorujesz.
Bardzo się z tej płyty cieszę. Oskar, jesteś nieoceniony. Słowami wdzięczności nie wyrażę. Jednocześnie obiecuję, zapamiętam ten podarunek, zapamiętam go niczym kartkę z dobrym słowem, a i popem na grubo.
Dzisiaj na łamach nawiedzonej makulatury, niebawem u mnie na radio.

a.m.

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.05 do 23.00

na 100,9 FM Poznań lub radiopoznan.fm

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl


"USPOKOJENIE WIECZORNE" - program z 27 maja 2024 / 'Radio Poznań' 100,9 FM Poznań

 

zestaw uspokajający wieczornie


"
USPOKOJENIE WIECZORNE"
wydanie nr 7
27 maja 2024

(
poniedziałek 22.05- 23.00)
 
Radio Poznań, 100,9 FM Poznań
realizacja:
Jarosław Pachczyński
prowadzenie:
Andrzej Masłowski

 

JOE COCKER "Cocker" (1986)
- A To Z -- {Tom Kimmel cover}

CROWDED HOUSE "Dreamers Are Waiting" (2021)
- Start Of Something

JOHN ANDERSON "Years" (2020)
- Years
- You're Nearly Nothing

CLAIRE HAMILL AND ANDREW WARREN "Summer" (1998)
- The Last Shirt

EIVØR "Slør" (2017)
- Broken

TRISTAN BRUSCH "Das Paradies" (2018)
- Zuckerwatte

ZDZISŁAWA SOŚNICKA "Serce" (1989)
- Powiedz Mi Panie

FLEETWOOD MAC "Rumours Live" (2023)
koncert z 29 sierpnia 1977 roku w The Forum w Inglewood w Kalifornii
- I'm So Afraid




tak wygląda moje miasto nocą


przed audycją bimby dzienne, zaś po programie do domu już tylko nocnym.

poniedziałek, 27 maja 2024

"NAWIEDZONE STUDIO" - program z 26 maja 2024 / Radio 98,6 FM Poznań







"
NAWIEDZONE STUDIO"
wydanie z 26 maja 2024

(
z niedzieli na poniedziałek, w godzinach
22.00 - 2.00
)

 
98,6 FM Poznań oraz afera.com.pl
realizacja i
prowadzenie: a.m.


Dziwna sytuacja. Po raz pierwszy spotkało mnie coś podobnego. Przepraszam za pierwsze mniej więcej dwadzieścia minut programu. Sprawy techniczne. Komuś zachciało się głupich kawałów i rozłączył słuchawki w realizatorce, z której każdej niedzieli w pojedynkę nadaję. Niestety na próżno było mi znaleźć do nich gniazdo w zwoju kabli pod stołem z konsoletą. Nawet jedna z ważnych osób radia nie potrafiła pomóc, a do wodza technicznego akurat nie szło się dodzwonić. Koniec końców ten odezwał się do mnie, gdy już sobie poradziłem. Trochę myślenia/dedukcji i podłączyłem się do studia emisyjnego, natomiast na pulpicie metodą prób i błędów znalazłem potrzebne, alternatywne wobec wydarzenia pokrętła/wskaźniki. Udało się. Myślałem już, że po audycji, że wypuszczę 'nocnik' i pojadę do chałupy, a potem znowu cały tydzień czekania. Ktoś pomyśli, podłączenie słuchawek banał, o czym on mówi? Też bym tak pomyślał. Sprawa nabrała rumieńców, gdy znalezienie do nich gniazda graniczyło z cudem.
Cały ambaras nauczył mnie czegoś, od wczoraj będę silniejszy na ewentualne kolejne dowcipy. Nie pojmuję. Kapuję, radio studenckie, luzackie, ale ja do Nawiedzonego Studia akurat podchodzę serio i nie bardzo chcę sobie żartować z moich Słuchaczy.
Bardzo odpowiedzialnie zachował się jeden z redaktorów, który po moim telefonie szybko przybył, jednak na całe szczęście zdążyłem wszystko posklejać i poprowadzić program. I chyba nie był zły, co myślicie?
Jeśli ktoś nie słuchał od początku, może go zdziwić w setliście Starsailor w takiej dawce. Czy aż tacy dobrzy? Z jednej strony tak, z drugiej zaś pograli w dużej dawce wtedy, kiedy działałem, kiedy walczyłem na być albo nie być wobec całej audycji.
Dzięki za wyrozumiałość. Za liczne wiadomości, także za ocenę techniczną sytuacji sprawnym uchem Odbiorcy. Dzięki Państwu wiedziałem, na czym stoję.
Nie dam się już czymś podobnym nigdy przywitać. Każdego tygodnia będę mieć głupawki na muszce i wszystko posprawdzam, zanim jeszcze zasiądę do naszego wspólnego antenowego czasu.
Do usłyszenia ...


STARSAILOR "Where The Wild Things Grow" (2024)
- Into The Wild
- Heavyweight
- After The Rain
- Where The Wild Things Grow

KINGS OF LEON "Can We Please Have Fun" (2024)
- Don't Stop The Bleeding

MAREK GRECHUTA / ANAWA "Wiosna - Ach To Ty" (1987)
- Wiosna - Ach To Ty

EXILE "Mixed Emotions" (1978)
- You Thrill Me
- Never Gonna Stop
- Kiss You All Over

PLAYER "Player" (1977)
- Baby Come Back
- Cancellation
- Tryin' To Write A Hit Song

GERRY RAFFERTY "City To City" (1978)
- Baker Street

ERIC CLAPTON "Backless" (1978)
- Tell Me What You Love Me
- Promises

BEE GEES "Spirits Having Flown" (1979)
- Too Much Heaven
- Love You Inside Out

DONNA SUMMER "Donna Summer's Greatest Hits" (1994) -- kompilacja
- Love To Love You Baby - {1975}
- MacArthur Park - {1978} - {Richard Harris cover / Jimmy Webb kompozycja}

RACING CARS "Downtown Tonight" (1976)
- Ladee-Lo
- Downtown Tonight
- They Shoot Horses Don't They

LeBLANC & CARR "Midnight Light" (1977 w USA / 1978 w Europie)
- Falling
- How Does It Feel (To Be In Love)

CHRIS ISAAK "Chris Isaak" (1987)
-You Owe Me Some Kind Of Love
- Heart Full Of Soul - {The Yardbirds cover}
- Blue Hotel
- Lie To Me

PHIL CARMEN "Walkin' The Dog" (1985)
- Trapshooter
- Walkin' The Dog
- Song For Raquel

JIMMY DAVIS & JUNCTION "Kick The Wall" (1987)
- Catch My Heart
- Kick The Wall
- Don't Hold Back The Night
- Just Having Touched

BOZ SCAGGS "Hits!" (1980) -- kompilacja
- You Can Have Me Anytime -- {oryginalnie na albumie "Middle Man" /1980/}
- We're All Alone -- {oryginalnie na albumie "Silk Degrees" /1976/}


"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl
(obecność nieobowiązkowa !)

 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"







sobota, 25 maja 2024

zacznij od Bacha

Trudno pozbyć się kalendarzowego szlamu. Co człowiek wchodzi w media społecznościowe, wybija. Dzisiaj wszem i wobec atakuje czterdziestą siódmą rocznicą 'Gwiezdnych Wojen'. Idzie zapewnieniem w światową premierę 25 maja 1977. W Polsce chyba później. Nie pamiętam, bym zaliczył jako dwunastolatek. Inna sprawa, że wynudziłem się jak mops. Na wszystkich, jak szło, i na 'Gwiezdnych Wojnach', i na 'Imperium kontratakuje', co również na 'Powrocie Jedi'. Zaliczałem po kolei, ponieważ wtedy tak było trzeba, jeśli chciało się nie ustępować. Zapewne inni na tej zasadzie słuchali muzyki, do której akurat przymuszać nigdy się nie musiałem. Jako kilkunastolatek nawet chętnie posłuchałem dżezu, choć ciarki trzymałem zarezerwowane dla rocka, metalu i (nie)zwykłych piosenek.
Zaszedłem ostatnio do Empiku, widziałem kolejne SACD. Do bogatego już zreedycjonowanego grona, tym razem dołączyły pierwsze trzy albumy SBB, Krzysztof Klenczon z Trzema Koronami oraz debiut Zbigniewa Wodeckiego. Nareszcie wszystkie super powydawane. Jak być powinno.
Po kiego w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym siódmym tak brzydko wydano te najbardziej uznane albumy SBB. Skandaliczna seria ze skorpionkiem, z okładkami wbitymi w rewersy, bezgustownie zabadźganymi hologramami oraz tytułami nagrań. Kto to wymyślił? Kto wydał zgodę na te koszmarki? Nie można było od razu, jak teraz? Po raz drugi SBB nie kupię, nie jestem aż takim fanem. Doceniam, niemniej tego rodzaju techniczny progrock nie łechta mego podniebienia. Uwielbiam dużą część "Memento Z Banalnym Tryptykiem", szczególnie ostatnie minuty tytułowej suity (od momentu: "... córko, zabici leżą pośród jabłek w sadzie ..."), z a'la pinkfloydowskim graniem. Szkoda, że ekipa Skrzeka nie za długo podziałała w czteroosobowym składzie. W takim teamie grali jak z nut.

Reedycja LP debiutu Zbigniewa Wodeckiego (z m.in. "Rzuć To Wszystko Co Złe") rewelacja! Porządne, z zachowaniem detali wydanie, z prawdziwą okładką, którą jeszcze w niedawnej reedycji sprofanowano. Nareszcie oryginalne zdjęcie, ramka, okładkowy rewers!, logo, kolory... do tego absolutnie dobry dźwięk. Bez winylowych pierdzeń. Tym bardziej żałosnych naszych tłoczeń, gdzie im bliżej nalepki, tym głuszej i trzaskliwiej. Co do SACD, na samym albumie nie koniec, są też utwory dodatkowe, często jeszcze z materiałem sprzed albumu, ale i chwilę po. Między innymi "Izolda" oraz "Zacznij Od Bacha". Od tych dwóch kawałków poznałem Zbigniewa Wodeckiego. Imponował mi facio lekkością, a zarazem mistrzowską grą na skrzypcach oraz trąbce. Solo w "Zacznij Od Bacha" kapitalne. Za krótkie, jedyny mankament. Do dzisiaj ciary.
LP debiut Pana Zbyszka latami tkwił w zapomnieniu, aż nadszedł moment, kiedy jeden z polskich muzyków, na łamach pewnego (niestety słabnącego) miesięcznika, o Nim wspomniał. Od razu krótka w tym temacie opinia wywołała lawinę zainteresowań, w tym moją. Ale wtedy nie było kompaktu na rynku, z kolei stary winyl błyskawicznie osiągnął w czarnej strefie nieprzyzwoite ceny. Trzeba było poczekać. W międzyczasie mieliśmy wznowienie albumu na CD, z nie wiedzieć czemu pod lupę pomniejszoną okładką, do tego w jakiejś ohydnej kolorystycznie ramce. Nawet nie brałem do rąk. Teraz nareszcie edycja godna tej muzyki oraz talentu Pana Zbycha. Miałem przyjemność przed laty ukłonić się Panu Wodeckiemu na ulicy Prusa przy Rynku Jeżyckim. 'Bardzo miło mi spotkać Pana' - coś w tym rodzaju rzuciłem, zamiast 'dzień dobry'. W odwzajemnieniu usłyszałem: 'mnie również'. Moje. Nikomu nie oddam.
Kto wie, być może Polskie Nagrania 'Muza' zlitują się na wydaniem na CD płyty "Dusze Kobiet". Album z 1987. Drugi w dorobku Artysty. Tak tak, dopiero po 11 latach drugi album. Takie czasy, realia. Nigdy nie było jeszcze na CD. Czas więc. Mamy tam na połowie dzieła Aleksandra Maliszewskiego, Mistrza, którego niedawno miałem zaszczyt poznać w Radio Poznań. Nasza krótka pogawędka na korytarzowych fotelach przejdzie do mych zaszczytnych chwil radiowania. 

a.m.


"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.05 do 23.00

na 100,9 FM Poznań lub radiopoznan.fm

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl


czwartek, 23 maja 2024

rozmowy po zachodzie

Szesnaście na plusie, lekko popaduje, niebo zaciągnięte, chyba dzisiaj zanosi się na bez Słońca. Ale kto wie, może w późniejszej fazie dnia...
To już tydzień bez Zuleczki. Czekamy z Mundi na urnę, jakoś tak niebawem powinna być. W każdej chwili mogą zadzwonić z kliniki, od razu wsiadamy i jedziemy.

Miło mi Drodzy Państwo, że w miniony wtorek posłuchaliście "Rozmów Po Zachodzie". Wizyta u Rafała Rogulskiego atmosferyczna. Rafał to niezwykle komunikatywny facio, taki od razu kumpelski. Polubiłem od pierwszego przyjścia do radia. Od razu mnie z uśmiechem i gadką zaczepił, jakbyśmy się znali od lat. Żadnych barier, przyczajek, sztucznych kurtuazji.
Podziwiam jego obycie, elokwencję, odnalezienie na każdym gruncie rozmowy. Przychodząc każdego poniedziałku na "Uspokojenie Wieczorne" zasiadam w realizatorce i słucham rozmów, jakie przeprowadza. Na każdy temat. Chyba nie ma opcji, by z czymś sobie nie poradził. Raz był u niego jakiś były ambasador, innym razem sołtys czy burmistrz, był też pasjonat kolei wąskotorowych, jeszcze wcześniej była gadka o wpływie lokalnych mediów na wybory, bodaj samorządowe, było coś jeszcze, o czym teraz nie pamiętam. Rafał ze wszystkim daje radę. Taki dziennikarz dla stacji to skarb. Ale powiem Wam moi Drodzy, ucięliśmy sobie z Rafałem pozaantenową gadkę o muzyce, bowiem okazuje się, że on też ma na jej punkcie bzika. Od razu tak też sobie pomyślałem, gdy na jedną z audycji przyniósł kompakt Ultravox "Vienna" i zapodał w trakcie publicystyki w eter "Sleepwalk" oraz "Western Promise". Rewelacja. Zapewniłem go, iż dla mnie to także jedna z tych najważniejszych muzyk świata. A teraz nasz słowny pojedynek o płytach poszedł jeszcze dalej, tak też Rafał wyznał mi w mankiet swoje uwielbienie wobec Zeppów oraz zbieranie ich winyli (przy czym, On podobnie jak ja, też uwielbia kompakty!). Zachwycił mnie posiadaniem "In Through The Out Door" w czterech różnych wydaniach. Na tym nie koniec, do pełni szczęścia poszukuje jeszcze dwóch brakujących edycji. Cóż zatem na to mój skromny jeden egzemplarz plus dwa kompakty. Także Andy, nie zadzieraj nosa, są lepsi. Ale na tym nie koniec, gdy pośród innych tematów wyskoczyłem ze swoją sympatią w odniesieniu nieodżałowanego Tomka Beksińskiego, Rafał wypalił: "poczekaj, zaraz ci coś pokażę, zaskoczę cię". I wnet poszedł do jednej z radiowych komnat, by ze swojej skrytki pochwalić się kilkoma radiowymi fotografiami - właśnie z Beksą! Rewelacja! Czasy studenckie, kiedy jeszcze działał w Aferze i tam miał niegdyś Beksę na programie. Super foty. Odlotowy Beksiu. Jakie strzelał miny, musielibyście widzieć, pęknęlibyście ze śmiechu. Wielkie zazdro, Rafale! To jest coś!
Co do wtorkowej audycji, ta godzinka przynajmniej mnie przeleciała raz dwa. Dopiero się rozkręcałem, już w głowie jawiła się jedna, druga, trzecia anegdota, a tu zegar wskazuje: za dziesięć minut kończymy. W tym czasie dodzwonił się Słuchacz, więc czas struchlał jeszcze dostrzegalniej. Wychodziłem ze studia z uczuciem niedosytu, ale i satysfakcją, że wreszcie, po tylu latach, ktoś zechciał ze mną medialnie o 'tym' pogadać. Kiedyś zaproponowali się z lokalnej telewizji, ale to jednak telewizja, a ja do niej nie posiadam facjaty.
Powiem Wam Drodzy Państwo, ponieważ jesteśmy sami, nie wiem, czy spełniam oczekiwania Radia Poznań, co o mnie myślą, tym samym nie wiem, czy będę mógł poprowadzić audycje latami, czy zaraz mnie nie zdejmą, ale wiem jedno, cholernie lubię tę stację i wielu poznanych ludzi. Wspaniała przygoda - jak zwykły mawiać wszelakie kandydatki na miss'ki, kiedy pytają je, dlaczego zdecydowała się pani wziąć udział w wyborach na najpiękniejszą? Tak więc, oznajmiając się Państwu w podobnym tonie, trochę czuję się jak one. Jeszcze tylko wypadałoby dorzucić zainteresowania podróżami, modą i zdrowym trybem życia.

P.S. Z balkonów radiowego budynku pstryknąłem kilka fotek, mam nadzieję, że nie wypikselują mi za nie gębuchy.


a.m. 

 
"USPOKOJENIE WIECZORNE"

w każdy poniedziałek od 22.05 do 23.00

na 100,9 FM Poznań lub radiopoznan.fm

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl