Znajoma oznajmiła, że w tym roku, zamiast wypadu na koniec świata, pozwiedza Dolny Śląsk. A mnie od zawsze intryguje, dlaczego Dolny Śląsk jest na górze mapy, a Górny na dole. Podobnie, jak wóda Żołądkowa Gorzka ku przewrotności jest cholernie słodka, tak samo jak równie słodki jest słony karmel, a ku odmianie, ogórki małosolne przyjemnie baaardzo słone.
Straszą trzecią i czwartą falą pandemii. Oznacza to nadchodzące po upływie wakacji kłopoty. Być może także mające wpływ na ewentualne kolejne ograniczenia na naszym radiowym paśmie. Dlatego już teraz proponuję - nie zaszczepiłeś się, zero zagranicznych wojaży, żadnych koncertów, zakaz wstępu do kin, muzeów, teatrów, restauracji, pubów i tym podobnych. W tej kwestii Malta właśnie stawia pierwsze kroki, być może za chwilę dobiją do niej inne kraje, a pośród nich oby my.
Kolejne pod moim sumieniem zastępcze "Blues Ranus" już się szykuje. I choć przypomnę się jeszcze wiedzcie, że to już w najbliższą niedzielę. Tym razem jednak typowego bluesa niewiele. Za to w zwiększonej dawce epoka Dzieci Kwiatów. Krzysztof Ranus to stary hipis, więc zarówno jemu, jak chyba nikomu lubiącemu tę audycję, nie powinno być pod górkę z takim właśnie graniem.
Nawet, jeśli mieli rację, wyszli na zwykłą bandę chamów. Takie odczucia po obejrzeniu odległego w czasie wystąpienia Małgorzaty Domagalik w nieco archiwalnym już Kanale Sportowym, a konkretnie, w programie Hejt Park - i w urządzonej na dziennikarkę ustawce, niekiedy wręcz nagonce. Wyjątkowo paskudnie w roli programowego gospodarza wyszedł lubiany dotąd przeze mnie dziennikarz Tomasz Smokowski. Ostatnio facet przystrzygł się na kolesia, więc może być jeszcze gorzej. Ale do rzeczy. On oraz biorący w natarciu na autorkę książki o Jerzym Brzęczku (ot sprawcą całego zamieszania) kumple po fachu słynnego Smoka, panowie Mateusz Borek, Michał Pol oraz sprawca medialnej burzy, Krzysztof Stanowski, autor miażdżącej, a raczej prześmiewczej recenzji owej książki dokonanej na kanale You Tube (a dopiero co typa wychwalałem), wszyscy oni rzucili się na swą ofiarę z dzidami, zapominając, że akurat w ludzkich realiach kobietę traktujemy delikatniej. Nawet, jeśli to dziennikarka, która gdy trzeba też przypierdoli, również nikogo nie oszczędzając.
W moich oczach Pani Domagalik to klasa, czy to się komuś podoba czy nie. I ani trochę nie kompromituje jej fakt zdenerwowania, gdy na wizji splątały ją myśli z "manualiami", przez co babeczka w pewnym momencie kompletnie sparaliżowana nie potrafiła wyłączyć własnego non stop pikającego telefonu. Łajdactwo Panowie, bawiło Was to, mieliście polewkę z kogoś, kto życiorysem i dokonaniami przewyższa Waszą sportową "bohaterskość". I nie cieszcie się zbyt przesadnie poparciem tych parudziesięciu tysięcy stałych widzów, bo i tak nic Wam chluby nie przynosi.
Sprawa dotyczy programu sprzed niemal roku, na długo przed Euro 2020 (+1), ale już po zakwalifikowaniu się pod wodzą Jerzego Brzęczka na tę imprezę - o czym Małgorzata Domagalik napisała książkę, a raczej w nazbyt triumfalnym tonie w temacie Jerzego Brzęczka. I tu okay, zgadzam się, facet niczego nie osiągnął, ale to nie powód, by po powstaniu jednak książki o charakterze odmiennych odczuć do Waszych czy moich, kobietę zlinczować. Wiem wiem, podważył tę knigę cały sportowy dziennikarski świat, a śladem za nim oczywiście wpatrzeni w Was kibice. I ci ostatni też dali niezły popis - głównie chamstwa, prostactwa i buractwa. Ale do tego akurat jestem od dawna przyzwyczajony. Ci najbardziej aktywni w mediach polscy kibice najczęściej nie grzeszą bystrością spostrzeżeń, niekiedy też całego umysłu.
Paskudnie negatywne wrażenie po obejrzeniu tego konkretnego wydania Waszego programu, Panowie. Bo nawet, jeśli książka jest totalnie przegięta i na wypierdol, to jednak to, czego dokonano z Małgorzatą Domagalik w Waszym Hejt Parku jest wyrazem nieprawdopodobnego wylewu podłości. To było, z cyklu: wszyscy na jednego - a raczej, na jedną. Macie satysfakcję, co? Tak tak Panowie z Hejt Parku, wstydźcie się, niech się Wam to przewija w nocnych koszmarach, ponieważ ostro przegięliście, a ja uroczyście Was pieprzę. Tomaszu Smokowski, a Pan notujesz totalny w mej hierarchii zlot. Wypisuję Pana z klubu ludzi przyzwoitych. Szczególnie za te wszystkie antenowe beki w twarz z zaproszonego do programu gościa. Ja w moim domu gości tak nie traktuję.
Szanowni dziennikarze, nie tylko sportowi, Wasz poziom mierzymy nie tylko na podstawie wiedzy, lecz również takich właśnie zachowań. A tu niekiedy dostrzegalnie wychodzą ciemne strony człowieka, i na nic dla kamuflażu tyciu wcześniej nałożony make up.
a.m.