sobota, 17 kwietnia 2021

ludzie (pamiątki) pisali

Nowy sezon, nowe siły, tak też moja Sisterka podesłała kilkanaście t'shirtów. I tylko jedno jakieś reggae nietrafione. Barwy Jamajki kłócą się z położeniem geograficznym moich muzycznych fascynacji, więc ciuch na straty, ale chętnie zamienię się na jakąś gustowną powagę. Na przykład, na Herberta Von Karajana lub Janusza Maksymiuka. To by dopiero było coś. Ale ale, uwaga, rozmiar pięć XL. Z dziewiarstwa chłopięcego dawno wyrosłem, a nie ma nic gorszego, jak obcisłe ciuchy.
Niech już się rozkręca ta wiosna. Tym bardziej, że majówkę towarzysko mam zaklepaną, i Wy Kochani również, przy odrobinie rozsądku, nie dajcie się jej pozbawić. Korzystajmy z łask natury. Nie wystarczy wiosna w sercu, trzeba jej cieleśnie zasmakować. A nikomu szczęścia od biurowych jarzeniówek nie przybędzie .

Znalazłem nieco historycznej korespondencji, na linii Słuchacze - Nawiedzone Studio. Rzeczy bezcenne - przynajmniej dla mnie. Jak dobrze, że nie wyrzucam. Uzbierało się. Postanowiłem powklejać kilka z okresu 2000 - 2003. Ciekawe czy ktoś się rozpozna.
Najbardziej po latach wzrusza kartka od ówczesnego 75-letniego Słuchacza z Chwaliszewa. Żałuję, że nie nawiązałem kontaktu, a przecież adres miałem.
Poczytajcie, zachęcam. Za czas jakiś wrzucę coś jeszcze. Nie za często, by nie zanudzić.
To oryginalne wydruki z tamtych lat ze sprzętu mojego Taty, ponieważ nie miałem wówczas własnego.