NEW ORDER
"∑(No,12k,Lg,17Mif) New Order + Liam Gillick: So It Goes.."
(MUTE)
***
Pod pozornie skomplikowanym tytułem "∑(No,12k,Lg,17Mif) New Order + Liam Gillick: So It Goes.." kryje się podwójne CD New Order z zapisem występu podczas Manchester International Festival, z 13 lipca 2017 r., plus trzy nagrania z innych, choć osadzonych w podobnym okresie koncertów. No dobrze, pełna zgoda, brak Petera Hooka jest aż nadto odczuwalny, jednak z powodu jego świadomej absencji trudno by pozostali ochotnicy tej zacnej grupy mieli pogrzebać dalsze sny o potędze. Z racji braku w swych szeregach najbardziej rozpoznawalnej postaci, muzycy zaproponowali już tylko mezalians ciekawego wizualnie show, opatrzonego konceptualną wizją uznanego artysty Liama Gillicka, pod którego zamysł dzielnie wbiła się również 12-osobowa orkiestra muzyków obsługujących syntezatory - a
wszystko pod dyrekcją Joe'ego Duddella. Za całą resztę stanowi już tylko muzyka New Order. Choć ku zaskoczeniu, wyzbyta wielu pierwszego garnituru przebojów. Nie ostrzmy więc sobie zębów na "Blue Monday", "True Faith", "The Perfect Kiss" czy "Touched By The Hand Of God". Nie ma i nie będzie - aż ciśnie się na usta stadionowym skandem. Jest za to mnóstwo materiału mniej oczywistego, i w tym tkwi siła całego wydarzenia. Okazało się, że wbicie w ciekawą oprawą nawet mniej przebojowego repertuaru, nie czyni z New Order zespołu uboższego, a wręcz przeciwnie. Grupa jakby zmusiła swych sympatyków do szerszej oceny dorobku, niwelując łatwiznę w podawaniu w nieskończoność niewiele różniących się od siebie setlist. Okazuje się, że kilka wciągniętych na ruszt przebojów ("Bizzare Love Triangle", "Sub-Culture" - z niepotrzebnymi żeńskimi wokalizami, czy "Your Silent Face") dzielnie podąża z nowymi twarzami coverów Joy Division ("Decades", "Heart And Soul" i "Disorder") czy mniej oczekiwanymi smaczkami, jak "In A Lonely Place" - str. B singla "Ceremony", Behind Closed Doors" - str. B singla Crystal", czy genialną instrumentalną "Elegią" - w moim przekonaniu rodzynkiem z absolutnie najlepszego ich albumu "Low-Life".
New Order w Manchesterze nie dali koncertu marzeń, bo i też trudno, by spod dopieszczonej w każdym szczególe tresury, można wyzwolić choćby szczyptę spontaniczności. Poza tym, Bernard Sumner nie zaśpiewał olśniewająco, ani też jego zespołowi kamraci nie wzbili się ponad powierzone im obowiązki, a i orkiestra syntezatorowców także zabrzmiała niczym jeden wspomagający instrument.
Za NewOrder'owy wzór koncertowy podsunę GENIALNE show z Finsbury Park, z 9 czerwca 2002 r., które jeszcze w tym samym roku utrwalono na DVD. Służyło tam wszystko; pochmurne niebo, błoto, fani nurkujący w kałużach, doskonała forma wszystkich "njuorderowców", zmysłowo dobrany repertuar, atmosfera zgromadzonych wielu tysięcy uczestników, słowem: wszystko! Nigdy wcześniej, ni później, nie spotkałem się z ich lepszym występem. Dlatego najnowsza propozycja musiała przepaść już w samych przedbiegach, pomimo całej staranności, jaką wokół niej wytworzono.
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"