Święta pod znakiem Morrisseya. Pod choinkę kupiłem synowi Tomkowi jego najnowszego winyla "Low In High School", a od niego w rewanżu znalazłem pod krzaczkiem box The Smiths "The Queen Is Dead". Super limitowany, w dodatku też super nafaszerowany trzema kompaktami i jednym DVD. Morrissey'owy przypadek? Hmmm.... Żoncia nie chciała od nas odstawać, więc szarpnęła się na 8-płytowy box Phila Collinsa "Take A Look At Me Now", na dobitkę dorzucając mi jeszcze bilet na kwietniowych Magnum. Takiego Gwiazdora nie pamiętam, musiałem więc ten fakt na blogu odnotować.
Dotąd "The Queen Is Dead" miałem tylko na Tonpressowskim winylu, a teraz oprócz podstawowego materiału mam jeszcze demówki i nagrania koncertowe. Z sympatią powracam więc do tamtych lat. Ale najpierw... siedzę i przesłuchują Morrisseya z efektownie wydanego clear winylu, i co piosenka, to lepsza. Zawsze lubiłem jego horrendalność i ekscentryzm, choć od początku z przymrużeniem oka, czyli z dala od fanatycznego pokłonu. Chyba dobrze, dzięki temu potrafię zachować resztki obiektywizmu.
"Low In High School" przynajmniej w połowie oferuje kopalnię radiowych hitów. Weźmy takie "I Wish You Lonely" - z piękną linią melodyczną, ale też na dwie gitary i nieco sfuzowany keyboard. Morrissey - jak to On - zawsze potrafi dokopać: "...groby pełne są głupców, którzy swe życie oddali za monarchów, oligarchów, głowy państw czy innych potentatów...", albo brzmiącą tylko z pozoru beztrosko "Spent The Day In Bed", której melodia może skojarzyć się z najwcześniejszymi The Kinks. Tutaj również Morrissey wbija przysłowiową szpilę: "... spędziłem dzień w moim kochanym wyrku, i polecam Tobie, byś i Ty postąpił podobnie - zamiast oglądać te wszystkie wiadomości, w których próbuje się Ciebie tylko zastraszyć, abyś poczuł się malutki i samotny...".
Zmieniają się tempa, melodie, ale emocjonalność Morrisseya trzyma odwieczny constans. Dopiero uczę się tej jego nowej płyty, choć tych dwanaście piosenek wchodzi bardzo łatwo i przyjemnie. Tylko proszę sobie nie pomyśleć, że to jakaś popowa popelina. Owe "wchodzi bardzo łatwo i przyjemnie" dotyczy tylko miłośników talentu, tego bądź co bądź Wielkiego Artysty. Smakoszy disco polo ta płyta mogłaby wpędzić do grobu. Może im warto ją polecić?
Dzisiaj było dużo słońca. Idealna pogoda na spacer. Pomału zmierzch - jaki piękny!!!. Uciekam zatem na kolejną przechadzkę.
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"