czwartek, 28 grudnia 2017

LOS COLOGNES - "The Wave" - (2017) -








LOS COLOGNES
"The Wave"
(BIG DEAL MEDIA)

****



"The Wave" nie jest albumem konceptualnym, a jednak w niejednym fragmencie wykluwa się z niego cykl filozofii i przemyśleń nad losami współczesnego świata. Okazuje się ponadto, że zawarte tu obawy czy niepokoje, da się ubrać w ładne rockowe melodie, tym samym nie popadając w banał.  
Kompletnie mi dotąd nieznana amerykańska formacja Los Colognes, wiosną 2017 r. opublikowała swą trzecią płytę, która niedawno trafiła w me ręce - dzięki jednemu z nielicznych już dziś poszukiwaczy skarbów. A niełatwo coś takiego wytropić, przecież w obecnym chaotycznym świecie przeoczyć coś tak niezwykłego i niszowego zarazem, to coraz częściej reguła. Wierzę jednak, że opisywanemu kwintetowi z Nashville kiedyś się poszczęści i zasłużenie jego przedstawiciele trafią na muzyczne salony. Lecz zanim do tego dojdzie, my już mamy możliwość go podziwiania. 
Wszystko odbywa się tu na sprawdzonych zasadach i przy użyciu niewyszukanych środków. Muzycy tworzą gitarowo-klawiszowo-perkusyjną sekcję, realizując za jej przyczynkiem niemal popowe melodie - czasem wręcz beztroskie - przy okazji dysponując smykałką do efektownych ballad - których tu przewaga - a jednak wszystko pod rockowe dyktando. Jednocześnie słuchając "The Wave" uległem wrażeniu obcowania z jakąś zagubioną płytą lat osiemdziesiątych. Jedynie współczesna produkcja nie pozwoliła w stu procentach dać się ponieść wehikułowi czasu. No dobrze, Jay Rutherford wielkim śpiewakiem nie jest, za to wspaniale gra na gitarze, i potrafiłby chyba zagrać wszystko - zarówno bluesa, jak i rocka progresywnego, nie gardząc niebłahym popem - co po części też dostrzeżemy na "The Wave".

Słuchając tej płyty mocno żałuję, że nie jestem ministrem od rozwoju dobrego gustu w muzyce, gdyż na pewno zakazałbym ogłupiania ludu disco/dance-polowymi łomotami, w zamian serwując należyte spożytkowane pięćset+ celem kupowania właśnie takich wykwintności.
Proszę koniecznie poszukać tej płyty, ponieważ na każdej atmosferyczno-alternatywnej półce nie powinno jej zabraknąć. A tym samym tak barwnych piosenek, co: "Man Over Bored", "Unspoken", "Sneakin' Breadcrumbs", bądź "Can You Remember?". Choć, gdyby tak wziąć do serca fragment z kończącej pierwszą część albumu piosenki "Forever In Between": "... poczuj delikatność podmuchu wiatru, poczuj morski zapach...", najlepiej byłoby zapakować się do jakiejś łajby i wyruszyć w nieznane. 

P.S. Chylę czoła przed Piotrkiem "nie tylko maszyny są naszą pasją", bowiem bez niego nigdy nie poznałbym tej muzyki.





Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"