CHICAGO
"Now - XXXVI"
(CHICAGO RECORDS / FRONTIERS)
***
Chicago są niemal tak samo wiekowi jak ja. A to naprawdę kawał czasu. Zdążyli przez to obsłużyć kilka muzycznych pokoleń i zasłużyć na miano jednego z najważniejszych jazz-rockowych zespołów. No, powiedzmy pop-jazzowych, bowiem ich muzyka w ostatnich circa trzydziestu latach niewiele przecież z rockiem ma wspólnego.
Piosenka "If You Leave Me Now" z popularnej albumowej "X"-tki (1976), zaostrzyła apetyty na podbijanie list przebojów, a później to już się posypało ... Fani wczesnych płyt (m.in. genialnego debiutu "Chicago Transit Authority" z 1969 r. lub doskonałej 4-płytowej koncertówki "At Carnegie Hall" z 1971 roku) do dzisiaj nie mogą wybaczyć grupie zboczenia z właściwego kursu. O ile ich świetnie rozumiem, o tyle także nie mam zamiaru ukrywać swojej wielkiej sympatii do późniejszych, bardziej popowych zapędów (popularny niezły album "16", plus rewelacyjne "17", "18", "19" i "21"), którym blisko było do AOR-owych produkcji w stylu: Toto, Foreigner, itp. grup. Jedynie okazjonalne i zarazem klasowe partie dęciaków, zawsze wyróżniały Chicago pośród innych.
Tytuł najnowszego longplaya "Now - XXXVI" może niektórych odbiorców zakłopotać, no bo jak to jest, kilka lat ciszy, aż tu nagle w międzyczasie tyle płyt? Otóż spokojnie, poprzedni album z premierowym materiałem ukazał się osiem lat temu, a wszystkie pozostałe "numerki" (od "XXXI" do "XXXV") tyczyły się różnych albumów koncertowych, świątecznych czy też kompilacyjnych. Tak więc, "XXXVI" wcale nie jest żadną 36-tą płytą studyjną (a 23-cią, a to też nieźle) z premierowym materiałem.
"Now" zawiera jedenaście kompozycji, które zgrabnie łączą lżejszą popową stylistykę z dawnymi echami jazzującego Chicago. Silne akcenty sekcji dętej (trąbka, puzon, saksofon) zdecydowanie dyktują warunki gitarowo-klawiszowym "podkładom". Całość nabiera jazzującej formy, absolutnie nie brnąc na siłę w stronę dawnego przebojowego szablonu. Piosenkom także odlegle do nudziarstwa smooth-jazzowego, choć bywa, że czasem z lekka niebezpiecznie potrafią o to zahaczyć (mocniej w "Watching All The Colors", i troszkę mniej w "Crazy Happy" czy "Love Lives On").
Jest to album o zdecydowanie "radiowym" charakterze, jednak proszę się nie nastawiać na przeboje w stylu "Hard, To Ssay I'm Sorry / Get Away", "Look Away", "Stay The Night" czy "Love Me Tomorrow". Aż tak melodyjnych rzeczy, to my tutaj nie znajdziemy, nawet jeśli bardzo przyjemnie i melodyjnie zakręcą nami solidne numery, typu: "Something's Coming, I Know", "Now", "More Will Be Revealed", bądź wspomniana już powyżej ballada "Love Lives On".
Na pewno całość jawi się kawałem porządnego grania. Piosenki są starannie opracowane i z uczuciem zagrane. Mało tego, jestem przekonany, że najwięksi fani grupy, będą w wielu fragmentach tej płyty wręcz wniebowzięci, pozostali zaś docenią kunszt i warsztat, ale nie przyklękną z zachwytu nazbyt często.
Naprawdę niezła płyta - choć trudno będzie ją zapamiętać za jakieś szczególnej urody melodie.
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)
===============================
"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP