Już lipiec. Na dobre rozpoczęły się kanikuły. Ale kto tu myśli o ciepłych morskich kąpielach czy leśnych spacerach, skoro pogoda zdecydowanie się leni, a Mundial nie pozwala poderwać tyłka z fotela. Czy jak w moim przypadku - z dywanu. Bo ja foteli, kanap czy taboretów, nie uznaję. W tej dziedzinie preferuję japońszczyznę, czyli cały dzień na dywanie, a kanapa co najwyżej, to może jedynie imitować stolik. Na kanapie jadam, piszę, opieram się...., a sypiam na ziemi - twardej i płaskiej. Dlatego nie marudzę, że w krzyżu strzyka, że szyja zdrętwiała, i tak dalej, i tak dalej... Wszystkim tak polecam. Serio. Inni nazwą Was drodzy Państwo dziwakami, ale to Wy będziecie zdrowi, a oni niech dogorywają pod sztandarem zdrowej żywności. Stawiam, że te "szczypiory", pochłaniające wszelakiej maści otręby, cieciorki i tym podobne ochydztwa, zakończą swój żywot na talerzu Eddiego (vide móżdżek na "Piece Of Mind")
Francuzi lepsi od Nigeryjczyków. Niemcy górą także, choć Algierczyków piekielnie żałuję. Rozmawiałem dzisiaj z pewnym Francuzem. Po naszemu. Facet polskim posługiwał się wręcz genialnie. Jak stwierdził, czeski u niego, to także bułka z masłem. Gość w moim wieku. Kibic Nantes i rzecz jasna swojej reprezentacji. Obiecałem mu trzymać kciuki za trójkolorową jedenastką, no i się sprawdziło. Ale o piłce pogadaliśmy ledwie kilka minut, o muzyce też niewiele (trochę o Beatlesach i Bowiem - których okazał się fanem), lecz głównym tematem był mój ulubieniec Louis De Funes. Dowiedziałem się kilku ciekawostek, ale najbardziej zasmucił fakt, iż Francuzi obecnie nie śmieją się już z jego filmów. U nich "insza" kultura i do rupieci nie wracają. Szkoda, bo ja kocham tego faceta. Za to przede wszystkim, że w całym moim życiu najlepiej mnie rozśmieszał. Spośród wszystkich rozśmieszających. Bardziej od Monty Pythona, Benny'ego Hilla, Jasia Fasoli, Pierra Richarda, Chevy'ego Chase'a, Flipa i Flapa, Krzysztofa Kowalewskiego, Wojciecha Pokory, Zenona Laskowika, Norka i Krawczyka, Charliego Chaplina, Wiesława Gołasa, Edwarda Dziewońskiego i jeszcze kilku innych..... Zapytałem jak tego dokonał, że nie gubi się w tej naszej gmatwaninie językowej, odparł iż posiada dar słuchania i zapamiętywania. Właśnie - dar słuchania. Jaka to ważna cecha - umieć słuchać - i wcale nie mam na myśli muzyki. Gdyby ludzie potrafili słuchać, to i rozmawiać byłoby łatwiej. Rozmawiać i rozumieć się wzajemnie. Być może wiele odmiennych światopoglądów nie zgrzytałoby na swój widok. Bo ludzie potrafiący słuchać, są mądrzejsi. A jeszcze dodatkowo nie grzeszą poczuciem humoru.
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)
===============================
"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP