SUZANNE VEGA
"Tales From The Realm Of The Queen Of Pentacles"
(AMANUENSIS PRODUCTIONS / COOKING VINYL)
***2/3
Suzanne Vega jest jedną z tych niezwykłych dam, które oczarowały znienacka w okresie 1987/88. Zupełnie jakby się wszystkie na raz zmówiły - Suzanne Vega poruszała piosenką "Luka" (traktującą o rodzinnej przemocy z udziałem dzieci), Tanita Tikaram rozkołysała dzięki "Twist In My Sobriety" (też o dzieciach i też przejmująco), Tracy Chapman opowiedziała gorzką historię ze swojego życia w "Fast Car", zbuntowana Sinead O'Connor ścięta na pałę wyskandowała "Mandinkę", a Sam Brown nagrała swój życiowy hit "Stop!", którym zmiażdżyła całą konkurencję. To były czasy. Dziś pozostały już tylko po nich wspomnienia - ale jakie wspaniałe. Wówczas śpiewano te piosenki na różne okoliczności - dla Mandeli, na znak przemian, wolności, świetnie komponowały się z tamtą rzeczywistością. Kolorowe to były czasy, choć niepewne, skonfliktowane i zimno-wojenne. Powiewała jednak pierestrojka, pomału miały się burzyć mury, a muzyka niosła się swoją mocą.
Jedynie Sinead O'Connor powtórzyła sukces przy drugiej płycie (a nawet lekko go przebiła), wszystkie zaś pozostałe dziewczyny, realizowały podpisane lukratywne kontrakty, jednak nie przynosząc już dużych zysków i pokładanych w nich nadziei.
Suzanne Vega zaszyła się w swoim świecie, realizując nowe albumy w miarę regularnie. Utrzymane w tak zwanym klimacie, choć omijające już wielkie sceny i listy przebojów. Nagrała sporo pięknych piosenek (m.in: "In Liverpool", "Book Of Dreams" czy "No Cheap Thrill") ,ale te odkrywali już tylko najzagorzalsi fani. Tacy, którzy zapewne teraz z radością sięgną po jej nową płytę, tym bardziej, że musieli na nią czekać wyjątkowych długich siedem lat.
"Tales From The Realm Of The Queen Of Pentacles" trwa ledwie nieco ponad 36 minut. To bardzo niewiele. Szczególnie jeśli się zaangażowanie zanurzymy w treść, nuty i damy się porwać delikatnej barwie głosu Suzanne. Ona nadal pięknie śpiewa, jak zawsze poetycko, staromodnie i z jakimś otulającym ciepłem.
Ta płyta jest bardzo rycerska. Odnosi się do dumy, honoru i miłości, czyli do szlachetnych cech znanych z ksiąg historii. Nie jest w żaden sposób nadęta, gdyby czasem ktoś tak pomyślał. Suzanne posiada do wielu rzeczy także stosowny dystans i lekkość.
Fani rocka bardzo by się zdziwili ile tutaj jest dla nich. Mocnego basu czy solidnie podkręconych gitar (m.in: "I Never Wear White", "Song Of The Stoic" czy w "Laying On Of Hands/Stoic 2"). Oczywiście jak to u Suzanne, najwięcej jest piosenek akustycznych, którym na tej płycie pomaga symfoniczna Orkiestra z Pragi, ale i też pojedynczy muzycy, dokładając swoje wtręty na trąbce, bandżo czy kilku innych instrumentach. W dwóch piosenkach ("I Never Wear White" oraz "Don't Uncork What You Can't Contain") pojawił się nawet basista Tony Levin (ten łysol z mięsistym wąsiskiem od King Crimson czy Peter Gabriela).
Jest na tej płycie sporo bardzo ładnych piosenek, jak choćby: singlowa "Fool's Complaint", czy delikatna akustyczna i z lekka zabrudzona ballada "Portrait Of The Knight Of Wands", bądź wspomniana już powyżej piosenka "Song Of The Stoic" - stojąca po rockowej stronie duszy artystki, ale w niej nie brak także uroczo pobrzmiewających chórków oraz smyczków. Polecam jeszcze, a może przede wszystkim prześliczną finałową pieśń "Horizon (There Is A Road)". Z taką hejnałową trąbką. Kto wie, być może to najładniejsza piosenka Vegi od co najmniej dekady, albo i dłużej.
Suzanne Vega puka do drzwi wyrobionego i wymagającego słuchacza, jestem także utwierdzony w przekonaniu, że takowych pozyska bez trudu, wszyscy zaś pozostali, muszą się sami postarać o jej względy.
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)
===============================
"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP