niedziela, 12 września 2021

w szponach dezercji

Na tuż przed, z Ziółkiem uzgodniliśmy, jeśli jedno z nas przedwcześnie padnie, wychodzimy.
Wybraliśmy się na koncert Dezerter'ów, choć zarówno dla Tomka, jak i dla mnie, raczej to muzyka na co dzień emocjonalnie odległa. Ale, że w życiu trzeba wszystkiego spróbować... Przyszło więc kolejnemu wyzwaniu stawić czoła. O co najmniej trzydzieści lat za późno - padnie zapewne niejedna sugestia - a ja myślę, że w sam raz. Poza tym, ja już w życiu byłem dezerterem. W osiemdziesiątym szóstym. I skoro o tym, ulżę sobie - pieprzyć armię, zawsze i na zawsze. A tym bardziej dawne Ludowe Wojsko Polskie, choć wojo to wojo, odwieczne nic ciekawego w śmierdzących onucach. Do dzisiaj z dumą głoszę swój przedwczesny w nim kres. Bowiem nawet służenie w marynarce wojennej chluby nie przynosi. Jednego, co wojsko uczy, to kurestwa i zdyscyplinowanego chamstwa.
Zostawmy wojo, miły obiekt wspomnień wielu w nim umoczonych, po latach z rozrzewnieniem wspominających, jak na komendy nimi poniewierano, a ostatecznie zwyczajnie zeszmacano, pozbawiając ludzkiej godności, w imię orzełka na rogatywce, który i tak w dupie ma całe do niego oddanie.
Przyznam, nie trzymam pionu, kończące się lato dało popalić. Na żywca zasmakowałem się od Zenka po Dezerter, i jakoś nic się nie kłóci. Ciekaw jestem, kto tego lata miał ciekawiej? Nie widzę, nie słyszę.
Dziedziniec Tamy otula architektura uboższej wersji modernizmu, a okolicznych budynków raczej nikt nie zamieszkuje, zatem można naparzać. A Dezerterom dwa razy nie mów. Jak przywalili tuż po dwudziestej, tak trzymali do końca. Za element balladowy można im jedynie uznać ze dwie/trzy gitarowe solówki Robala - każda trwająca nie dłużej jak siedem/osiem sekund.
Panowie przejechali się po najnowszym, mocno antysystemowym (uwaga, nie mylić tej antysystemowości z tym pisowskim dupowłazem Kukizem) albumie "Kłamstwo To Nowa Prawda" oraz po swych jarocińskich klasykach. Każdego posłuchałem z uwagą, lecz inwazja decybeli, jak też ogólna konsolidacja całej gitarowo-bas-perkusyjnej sekcji, nie dały czytelnie rozszyfrować śpiewnej i skandowanej głosem Robala liryki. Za to uważniej popatrzyłem sobie na niesamowicie bębniącego Krzysztofa Grabowskiego. Zawsze miałem na to ochotę - wreszcie się udało. Zaliczone.
Szczególnie do gustu przypadł mi fragment: "... wyobraź sobie taką sytuację, wariat dochodzi do władzy, kompletny idiota zaczyna rządzić i nie ma na to rady...", po czym "subtelny" z ust licznie przybyłej publiki skand: "jebać ich". Z cyklu, z życia wzięte. 

P.S. Słyszymy się tuż po 22-giej. Do usłyszenia na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl

a.m.

_________________________
DEZERTER, dziedziniec Tamy, Poznań, sobota 11 IX 2021