niedziela, 5 września 2021

Krzysztof Cugowski + Zespół Mistrzów, sobota 4 IX 2021, Dopiewo


Nigdy nie byłem w Dopiewie, choć to niemal przyssana do Poznania gmina, o rzut beretem. Ale jak się człowiek kumpluje z Ziółkowskim Tomkiem, było niemal pewne, że pewnego dnia wyszuka on tam koncertu swego pupila - Krzysztofa Cugowskiego.
Legenda głosi, iż któregoś razu algorytm zdarzeń popchnął Tomka do przypadkowego przemierzania tamtejszych okolic, by w konsekwencji wbić mu przed nos plakat zapraszający na kuszący koncert, trochę z racji pożegnania lata, a przede wszystkim z gwiazdą wieczoru, którą... tak jest, wygrał pan lutownicę - Krzysztof Cugowski z Zespołem Mistrzów.
Jakiś czas temu byliśmy z Tomkiem na występie tej samej ekipy, lecz wówczas był to koncert klubowy, a co gorsza - biletowany, zaś teraz przestrzennie, pod chmurką, z telebimami, bez ograniczeń. Pod warunkiem, że...summa summarum
dobrze było jednak mieć przy tyłku certyfikat kowidowego zaszczepienia, i dzięki niemu wbić pod scenę, zamiast należeć do antyszczepionkowych buntowników i całość podziwiać hektar zza płotu.
Jak mi tego brakowało, nareszcie jakiś normalny rock koncert - z gitarami, keyboardami, a i niekiedy smakowitym jazzującym basem, plus z od zawsze lubianym głosem. I rzecz jasna piosenkami, po których śpiewaniu, nawet na moment zdarło mi gardło - "Sen o Dolinie", "Memu Miastu Na Do Widzenia", "Jest Taki Samotny Dom", "Cień Wielkiej Góry", "Twoje Radio", "Cisza Jak Ta", "Młode Lwy", "Martwe Morze", "Pieśń Niepokorna", "Noc Nad Norwidem", "Ratujmy Co Się Da" czy "Woskowe Dusze". Półtorej godziny rasowego grania oraz śpiewania próby najwyższej. Cugowskiego lata nie wzruszają, chłopina jak ryknie, gasi wszystkie pobliskie lampiony, dlatego na pokoncertowym pokazie, zamiast ewentualnych buchających fajerwerków, poszły efektowne szmery bajery, autentyczne lasery. Postarał się niedawno wybrany nówka nierdzewka wójt Dopiewa.
Przyjrzałem się uważnie Cugowi, potem podumałem nieco, aż wreszcie eureka! - już wiem, dlaczego Ziółko zapuścił brodę, a i skąd w jego samochodowym sekretarzyku znajomo brzmiące ciemne okulary. Bo, jeśli być fanem, to nie tylko od święta, a na każdą z pełnym rynsztunkiem okoliczność.
Słowa uznania za jak zawsze czujny nos sprawnego suflerzysty, który bez pomocy tajnych służb wywęszył ten koncert, a jeszcze dodatkowa wobec niego podzięka za podarunek kompaktu Cugowskich "Zaklęty Krąg". Potraktuję go jako kolejną pamiątkę na wciąż obchodzone 27-urodziny Nawiedzonego Studia. Dzięki Tomek. Za to, za tamto, także za ewentualne wszystko inne, o czym mogłem zapomnieć.

P.S. Miałem też zaproszenie na piątkowy koncert Ceti, ale na nim wśród publiki miało pojawić się kilku niechcianych osobników, więc z żalem, ale obszedłem się smakiem.

a.m.













Zdjęcie z FB profilu grupy. Widzę nas :)