Szkoda, że 8-odcinkowy "Król" dobiegł końca. Nareszcie zrobiliśmy ciekawy, choć niepozbawiony pikanterii wobec potrzeb współczesnego widza serial, na który nieprzymuszenie się poświęcałem.
Reklamowaną biografię
Osieckiej obejrzałem pierwszy odcinek. A, że to kolejna tandeta, na nim też poprzestanę. Która to już
polska niskobudżetowa produkcja, jaką otula się ciekawą historycznie postać. Nie mam ochoty na więcej. Agnieszce Osieckiej powinno poświęcić się jeden dobry, z hollywoodzkim rozmachem film, zamiast tej
wieloodcinkowej szopki - z wypożyczonymi naprędce rekwizytami, które następnego
dnia trzeba zwrócić, by nie policzono kolejnej doby. To ta sama taniocha, by nie rzec: filmowy blamaż, co "Ikar. Legenda Mietka Kosza", "Sztuka Kochania" bądź rozbudzony wielką nadzieją, a w sumie skompromitowany serial o Annie German. Albo więc znajdujemy środki na czcigodny film, albo zwyczajnie nie ruszajmy tematu.
Dzisiaj nasze ostatnie grudniowe spotkanie. Cieszę się, że zamykamy 2020 rok. Nie przyniósł on wiele dobrego. A kto wie, czy jeszcze bardziej nas nie poróżnił. Okazuje się, że już nie tylko polityka, ale i człowiek na ulicy w masce wrogiem wobec tego, który na świeżym powietrzu głosem rozsądku buzi nie zakrywa. Mnie też zawsze o założeniu maseczki przypomina zawieszony na mej twarzy pierwszy napotkany nienawistny wzrok. Narosła pandemia wyzwoliła w szarym ludzie wiele złych instynktów, a jednocześnie uwolniła u rządzących kolejne zdolności manipulacyjne. Bo, o ile kapiszonowe ograniczenia podczas minionych świąt były tylko gęsią skórką, by nie wkurzać tradycji, o tyle zakazy sylwestrowe wchodzą na terytorium ograniczenia wolności, pomimo iż nie wprowadzono stanu klęski żywiołowej czy innego stanu wyjątkowego. Mamy zatem jasny dowód priorytetów tego rządu, który tworzą dobrze wyselekcjonowani dewoci.
Na dzisiaj sporo chili. Do usłyszenia o 22-giej na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl
A.M.