Kończący się rok jest już bardzo stary, bardzo zmęczony, więc pora ustąpić pola nowemu. Cieszy mnie więc zamykanie tego rozdziału, tym samym z nutką niepokoju wyczekuję nowego otwarcia. I choć po dwa tysiące dziewiętnastym także niczego niezwykłego się nie spodziewam, to przynajmniej daj matko naturo jeszcze tyciu zdrowia, więcej sił, sensu życia także nie skąp, a i zakończ rządy tych cywilizacyjno-umysłowych paralityków.
Zdążyłem w starym roku napisać kilka słów o Bonfire "Legends", choć czasu zabrakło na wiele innych spraw. Ale i z tego się cieszę, wszak na tego bloga mam ostatnio coraz mniej czasu, zapału, ochoty i sprzyjających dobrych duszków.
Do wysłuchania dzisiejszego nawiedzonego studia zachęcać nikogo nie muszę. Jedni tradycyjnie miło spędzą z nim czas, inni z satysfakcją spuszczą kolejną zasłonę milczenia. I dobrze, niczego na siłę nie wolno zmieniać. Ja też nie słuchałbym audycji Masłowskiego, ponieważ zacięcia do radia nigdy nie miałem, i zdaję się, nikt już tego nie zmieni. Najlepszy - i jedyny słuszny! - prezenter radiowy od 24 grudnia 1999 roku tnie komara w krainie wiecznej ciszy i głuszy, a te wszystkie jedynki, dwójki, trójki, czwórki, antyradia, rockserwisy czy eremefo-eski obchodzą mnie tyle, co ja ich.
Nikomu nie pochwaliłem się gwiazdkowymi prezentami, ale też nikt nie zapytał, pomimo iż na mnie faktycznie zwalił się cały zastęp chwalipiętów. Dzisiaj takie czasy, każdego interesuje jedynie własny czubek nosa, dlatego wierzę, iż w minionych świątecznych dniach niewielu wyciągnęło dłoń ku samotnikom. A przecież to jedno dodatkowe nakrycie naprawdę powinno się komuś przysłużyć. Wiem wiem, w tych ładnych sterylnych mieszkankach nie ma miejsca dla bezdomnych brudasów. Takie nakrycie, to tylko kolejny mit, pustosłowie, frazes. Ciekawi mnie zatem, kto w tamtych życiowych nieudacznikach dostrzeże jednak takie samo prawo do życia, do miłości, do godności. Jak łatwo kogoś zepchniętego przez los wszystkiego tego pozbawić. Warto o tym pomyśleć, bowiem spowiedź i przyjęcie komunii lepszych z nas nie czynią. A pan Bóg, jeśli naprawdę istnieje (oczywiście bzdura, choć niektórzy uważają inaczej), po czynach sądzić będzie, nie po niepotrzebnych paciorkach lub przesadnych datkach na tacę. Ale tak niewygodnych teorii w kościołach nie głoszą. Tamtejsze ołtarze czy obrazowe ramy muszą lśnić na złoto, a marmurowe posadzki niczym psu jajca.
Po takim tekście znowu nawiedzonemu nieco ludu ubędzie, ale na pocieszenie pozostaną najlepsi.
Ostatni raz w tym roku będę dzisiaj na 98,6 FM Poznań. Przez cztery godziny od 22-giej. Mam już nawet zapakowanych w torbie po sufit dobrych kompaktów, żywię więc nadzieję ich z Szanownym Państwem posłuchać.
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"
==================================
Grupa na Facebooku:
"Nawiedzone Studio - Słuchacze"
Zdążyłem w starym roku napisać kilka słów o Bonfire "Legends", choć czasu zabrakło na wiele innych spraw. Ale i z tego się cieszę, wszak na tego bloga mam ostatnio coraz mniej czasu, zapału, ochoty i sprzyjających dobrych duszków.
Do wysłuchania dzisiejszego nawiedzonego studia zachęcać nikogo nie muszę. Jedni tradycyjnie miło spędzą z nim czas, inni z satysfakcją spuszczą kolejną zasłonę milczenia. I dobrze, niczego na siłę nie wolno zmieniać. Ja też nie słuchałbym audycji Masłowskiego, ponieważ zacięcia do radia nigdy nie miałem, i zdaję się, nikt już tego nie zmieni. Najlepszy - i jedyny słuszny! - prezenter radiowy od 24 grudnia 1999 roku tnie komara w krainie wiecznej ciszy i głuszy, a te wszystkie jedynki, dwójki, trójki, czwórki, antyradia, rockserwisy czy eremefo-eski obchodzą mnie tyle, co ja ich.
Nikomu nie pochwaliłem się gwiazdkowymi prezentami, ale też nikt nie zapytał, pomimo iż na mnie faktycznie zwalił się cały zastęp chwalipiętów. Dzisiaj takie czasy, każdego interesuje jedynie własny czubek nosa, dlatego wierzę, iż w minionych świątecznych dniach niewielu wyciągnęło dłoń ku samotnikom. A przecież to jedno dodatkowe nakrycie naprawdę powinno się komuś przysłużyć. Wiem wiem, w tych ładnych sterylnych mieszkankach nie ma miejsca dla bezdomnych brudasów. Takie nakrycie, to tylko kolejny mit, pustosłowie, frazes. Ciekawi mnie zatem, kto w tamtych życiowych nieudacznikach dostrzeże jednak takie samo prawo do życia, do miłości, do godności. Jak łatwo kogoś zepchniętego przez los wszystkiego tego pozbawić. Warto o tym pomyśleć, bowiem spowiedź i przyjęcie komunii lepszych z nas nie czynią. A pan Bóg, jeśli naprawdę istnieje (oczywiście bzdura, choć niektórzy uważają inaczej), po czynach sądzić będzie, nie po niepotrzebnych paciorkach lub przesadnych datkach na tacę. Ale tak niewygodnych teorii w kościołach nie głoszą. Tamtejsze ołtarze czy obrazowe ramy muszą lśnić na złoto, a marmurowe posadzki niczym psu jajca.
Po takim tekście znowu nawiedzonemu nieco ludu ubędzie, ale na pocieszenie pozostaną najlepsi.
Ostatni raz w tym roku będę dzisiaj na 98,6 FM Poznań. Przez cztery godziny od 22-giej. Mam już nawet zapakowanych w torbie po sufit dobrych kompaktów, żywię więc nadzieję ich z Szanownym Państwem posłuchać.
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"
==================================
Grupa na Facebooku:
"Nawiedzone Studio - Słuchacze"