Dawno nie zaglądałem do kalendarium. Być może, gdybym był porannym serwisowcem, żyłbym z uprawiania tego typu czynności, lecz na szczęście nie dźwigam takiego obowiązku. Pukam więc do datownika, kiedy zechcę. A dzisiaj 64-urodziny obchodzi Uli Jon Roth - ex-wioślarz Scorpions, który od lat nieźle radzi sobie we własnym muzycznym ogródku. Nawiedzone Studio w pełni docenia talent Uliego, jednak szczególną estymą darzy jego wysiłki właśnie z najstarszych płyt Skorpionów.
Wychwyciłem jeszcze 75-urodziny Stones'owskiego Keitha Richardsa. Ale co tu świętować, gdy z tą najpiękniej zniszczoną twarzą rock'n'rolla nie można się już nawet napić? Keith Richards dosłownie przed chwilą zerwał przymierze z alkoholem, więc kto ma teraz do tej r'n'rollowej butelki zaglądać? Stara gwardia kruszeje, a takie wymoczki, jak Jared Leto, Calvin Harris czy Keith Urban, z usług procentowych nie korzystają. Poza tym, o czym z nimi przy ewentualnej wódzie pogadać?
Dorzucę jeszcze wczorajsze 69-urodziny Paula Rodgersa. Postać w muzyce dziejotwórczą, i tylko z obawy, iż tego bloga mogą niechcący przechwycić jakieś małolaty wspomnę, że do jego głównych rock-wyczynów zalicza się śpiewanie we Free oraz Bad Company, choć nie zapominajmy też o epizodach z The Law, The Firm czy Queen.
Wszystkim życzę zdrówka, szczęścia oraz perspektywy wyżłopania rzeki whisky.
Zmieńmy wątek. Niedawno czyniłem sprawunki w jednym z dyskontów, i w pewnym momencie zagnało mnie do działu zabawkowego. Jakże się zdziwiłem, gdy na kilku niewielkich stojaczkach oczom mym ukazały się sentymentalne resorki Matchbox i Majorette. Zatęskniłem do dziecięcych, lecz bezpowrotnych lat minionych. Zbierałem wówczas tę miniaturową kupę złomu, z podobną werwą, co obecnie muzykę. Zresztą, chwilę później pierwsze zachodnie longi zdobywałem właśnie poprzez wymianę za resorki. Najczęściej bywały to płyty, które moi koledzy podbierali z półek swym staruszkom, ale gdy się ma 13/14 lat nie myśli się o konsekwencjach. Inna sprawa, że pręgi na dupie po uderzeniach od ojcowskiego pasa szybko zejdą, a autka pozostaną na wieki.
Pomimo zamknięcia na Zachód, w Polsce dało się kupować resorki Matchbox i Majorette. Cen tych drugich nie pamiętam, za to Matchboxów tak. Zaciągałem wtedy moich sprawców istnienia do Domów Harcerza oraz Dziecka, w których owych autek bywały pełne rozmiarówki. Matchboxy kosztowały 60 złotych za najmniejszy model, a więc niemal tyle, ile w księgarniach płyty SBB czy Czerwonych Gitar. Szybko samochodowa pasja na szczęście mnie opuściła - na rzecz muzyki. Moi kamraci długo jeszcze bawili się tamtym żelastwem. Tak długo, dopóki nie zorientowali się, że lepiej czas na ustawianie trofeów w gablotach przeznaczyć na tańce z pannicami.
Moja Mundi zdziwiła się bardzo, gdy pomiędzy ogórki, bagietkę oraz solone nerkowce wetknąłem jeden mały kolorowy kartonik, z równie mikroskopijnym autkiem. Powrót do dzieciństwa. Taki chwilowy, ale potrzebny. Więcej nie kupię, lecz kartonik z lubianym logo Majorette podziałał na mnie refleksyjnie. I tu muszę wtrącić, bowiem w latach szczenięcych zdecydowanie obstawałem przy Matchboxach, traktując
Majorette jako uboższego bliźniaka, tymczasem faktyczny obraz dnia dzisiejszego przechyla szalę na stronę producenta z Żabolandii. Oko dziecka wszystko widzi i ocenia inaczej, więc być może wówczas wszelkie niedoskonałości Matchboxa były dla mnie atutem?
Ach, jeszcze obecne ceny. Taniocha. Od 8,99 do 14,99 złotych, w zależności od prostoty bądź bogactwa danego modelu. Czyli nawet nie godzina pracy.
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"
==================================
Grupa na Facebooku:
"Nawiedzone Studio - Słuchacze"
Wychwyciłem jeszcze 75-urodziny Stones'owskiego Keitha Richardsa. Ale co tu świętować, gdy z tą najpiękniej zniszczoną twarzą rock'n'rolla nie można się już nawet napić? Keith Richards dosłownie przed chwilą zerwał przymierze z alkoholem, więc kto ma teraz do tej r'n'rollowej butelki zaglądać? Stara gwardia kruszeje, a takie wymoczki, jak Jared Leto, Calvin Harris czy Keith Urban, z usług procentowych nie korzystają. Poza tym, o czym z nimi przy ewentualnej wódzie pogadać?
Dorzucę jeszcze wczorajsze 69-urodziny Paula Rodgersa. Postać w muzyce dziejotwórczą, i tylko z obawy, iż tego bloga mogą niechcący przechwycić jakieś małolaty wspomnę, że do jego głównych rock-wyczynów zalicza się śpiewanie we Free oraz Bad Company, choć nie zapominajmy też o epizodach z The Law, The Firm czy Queen.
Wszystkim życzę zdrówka, szczęścia oraz perspektywy wyżłopania rzeki whisky.
Zmieńmy wątek. Niedawno czyniłem sprawunki w jednym z dyskontów, i w pewnym momencie zagnało mnie do działu zabawkowego. Jakże się zdziwiłem, gdy na kilku niewielkich stojaczkach oczom mym ukazały się sentymentalne resorki Matchbox i Majorette. Zatęskniłem do dziecięcych, lecz bezpowrotnych lat minionych. Zbierałem wówczas tę miniaturową kupę złomu, z podobną werwą, co obecnie muzykę. Zresztą, chwilę później pierwsze zachodnie longi zdobywałem właśnie poprzez wymianę za resorki. Najczęściej bywały to płyty, które moi koledzy podbierali z półek swym staruszkom, ale gdy się ma 13/14 lat nie myśli się o konsekwencjach. Inna sprawa, że pręgi na dupie po uderzeniach od ojcowskiego pasa szybko zejdą, a autka pozostaną na wieki.
Pomimo zamknięcia na Zachód, w Polsce dało się kupować resorki Matchbox i Majorette. Cen tych drugich nie pamiętam, za to Matchboxów tak. Zaciągałem wtedy moich sprawców istnienia do Domów Harcerza oraz Dziecka, w których owych autek bywały pełne rozmiarówki. Matchboxy kosztowały 60 złotych za najmniejszy model, a więc niemal tyle, ile w księgarniach płyty SBB czy Czerwonych Gitar. Szybko samochodowa pasja na szczęście mnie opuściła - na rzecz muzyki. Moi kamraci długo jeszcze bawili się tamtym żelastwem. Tak długo, dopóki nie zorientowali się, że lepiej czas na ustawianie trofeów w gablotach przeznaczyć na tańce z pannicami.
Moja Mundi zdziwiła się bardzo, gdy pomiędzy ogórki, bagietkę oraz solone nerkowce wetknąłem jeden mały kolorowy kartonik, z równie mikroskopijnym autkiem. Powrót do dzieciństwa. Taki chwilowy, ale potrzebny. Więcej nie kupię, lecz kartonik z lubianym logo Majorette podziałał na mnie refleksyjnie. I tu muszę wtrącić, bowiem w latach szczenięcych zdecydowanie obstawałem przy Matchboxach, traktując
Majorette jako uboższego bliźniaka, tymczasem faktyczny obraz dnia dzisiejszego przechyla szalę na stronę producenta z Żabolandii. Oko dziecka wszystko widzi i ocenia inaczej, więc być może wówczas wszelkie niedoskonałości Matchboxa były dla mnie atutem?
Ach, jeszcze obecne ceny. Taniocha. Od 8,99 do 14,99 złotych, w zależności od prostoty bądź bogactwa danego modelu. Czyli nawet nie godzina pracy.
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"
==================================
Grupa na Facebooku:
"Nawiedzone Studio - Słuchacze"