Dzisiaj już oficjalnie. Padło potwierdzenie ich jedynego u nas koncertu, z datą 20 czerwca, w warszawskiej Progresji. Chciałbym być, przeżyć. Posłuchać na żywo głosu Colina Blunstone'a, co i pianina, organów czy melotronu Roda Argenta. Śpiewu także, albowiem facio głos również ma. Pozostała sekcja to już tylko doczepka ostatnich paru czy parunastu lat, jednak lekceważyć nie można. Natomiast sami Argent i Blunstone to miód malina orzeszki. Zawsze marzyli mi się na scenie, w płytach braku nigdy nie odczuwałem.
Uwielbiam ich psychodeliczne kawałki "She's Not There" czy "Time Of The Season", zresztą, któż ich nie zna, nie lubi. To podstawa podstaw. Silny związek z rockową rzeczywistością. Polecam panów Zombie ubiegłoroczny album "Different Game". Krótki, konkretny, za to bez chybionych nut. Prezentowałem w Nawiedzonym, gdy był jego najgorętszy czas, ale oczywiście powrócimy, no bo, jakżeby inaczej.
Pogadam z WiniarBookingsami, być może skołuję jedno zaproszenie dla jakiegoś Słuchacza, który nie przycina komara w niedzielne po dwudziestej trzeciej. Ale przede wszystkim zachęcam do kupowania biletów i organizowania się na owego dwudziestego czerwca.
No music no life. Without music the World dies ! -- Bez muzyki nie ma życia. Bez muzyki świat umiera.
a.m.
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl
(obecność nieobowiązkowa !)
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"