Póki co, niewiadoma przyczyna śmierci, ale to i tak bez znaczenia.
Zawsze lubiłem jego głos, podobnie jak dominującą część jego śpiewnika, z naciskiem na pierwsze dwie płyty: "Eric Carmen" plus równie okay, choć już nie tak przebojową "Boats Against The Current", z kapitalnym u końca długasem "Run Away". Lata siedemdziesiąte, acz samodzielna epoka już po Raspberries.
Czuj czuj czuwaj, druhu Ericu. Twoje piosenki dostarczały tylko dobrych fluidów, niejednokrotnie były dla mnie tlenem i nigdy się nie przedawnią.
a.m.
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl
(obecność nieobowiązkowa !)
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"