środa, 27 marca 2024

szaro zapakowane

W cukierni pani szybko i raczej mało zgrabnie zapakowała ciasto, aż sięgnąłem pamięcią, jak to czyniono niegdyś. A kiedyś, z reguły wszystko bywało lepiej. Karton, jak dzisiaj owijano papierem, jednak całość wzmacniano sznurkiem. Niczym sznurówką. Po odbiorze pakunku można było chwycić za kokardę i szczęśliwie donieść na stół. Obecnie, wychodząc z cukierni drżę, czy papier aby się nie rozstąpi i całość w piździec.
Jeśli ktoś, jak ja, wychował się w Gierku, nigdy nie zapomni subtelnych, zgrabnych paluszków pań z kawiarń czy księgarń muzycznych. Istna żonglerka. A przecież, owe artystyczne zapakowanie płyt, następowało tylko w szary, najgorszy jakościowo papier. Krojony z metra, co równie z gracją trza było poprzycinać, by ludziom ówczesne, jednak szare realia, podkolorować. Pod wymiary płyt dużych, średnich, małych, co i licznych książkowych wydawnictw muzycznych, wszak w takim Szymanowskiego szerokim asortymentem stało. Mieli osobne działy muzyki rozrywkowej, klasycznej, także książek, nut, itp...
Nie do opisania praca ówczesnych dziewczęcych rąk. Pięknie spełniały się w roli pakowaczek, ale bywały też ekspertkami, doradczyniami, a co istotne dla męskiego oka, nierzadko miłym wystrojem wnętrz. Uśmiechnięte i niewrzeszczące, jak to te baby z bazarów. Zapewne przechodziły weryfikacje w działach co do subtelnej obsługi.
Dawajcie wehikuł czasu, zabiorę, pokażę, co i jak. Trudno uwiarygodnić tamtą rzeczywistość niepopartym faktami pustosłowiem. Konkludując, zapakowanej w szary papier płycie mógł zaszkodzić wtedy tylko ulewny deszcz lub nietrzymający się poręczy - podczas hamowania lub zakrętu - nieczuły na trzymaną przez nas pod pachą sztukę, jakiś podchmielony dziadyga.

a.m.

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl
(obecność nieobowiązkowa !)

 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"