poniedziałek, 27 marca 2023

pilgrim

Zupełnie w nosie mam, że się jednemu z drugim nie podobają najnowsi U2. Że nic nowego, że odgrzewane kotlety... i tym podobne pierdy, których od kilku dni wysłuchuję tu i ówdzie. A jeszcze gorzej, gdy przychodzi mi wcielać się w zespołowego adwokata, za co nie dostaję nawet złamanego funta. Moi Drodzy, jeśli komuś nie leży "Songs Of Surrender", no cóż... naprawdę nie wiem, jak mam pomóc. Jest tyle innego otaczającego nas piękna, polecam uchwycić się innej poręczy i tam szukać drogi do Edenu.

Konkludując, podobają mi się U2, nic nie poradzę, nie przepraszam, jeśli to kogoś wkurza, sprzyjam też nowym Depeszom, a jeszcze zasłuchuję się (na razie z przekazanej mi kopii) nowiuśkim Peterem Gee, albumem "Pilgrim", i chwilami wpadam w uniesienie. W moim odczuciu najlepsza płyta, jaką na solowym gruncie popełnił basista Pendragon. Niekiedy to granie przypomina styl ekipy Nicka Barretta, choć w dużej mierze jest to rzecz odrębna. Inna tu gitara, różni wokaliści, plus reszta na to dzieło składowych, zrzucających się na ujmującą atmosferę. W życiu nie pomyślałbym, iż Peter Gee, tu, teraz, z czymś takim, tym bardziej, że ostatnimi czasy trochę pod ciekawymi okładkami przynudzał. Jak to nigdy nie wolno zwątpić. Lubię tak po nosie obrywać. Cały czas więc uczę się pokory oraz szacunku wobec każdej postawionej nuty. Kupię ten kompakt, tylko jeszcze nie wiem, kiedy, ale kupię, gdy tylko do niego dotrę. Szykuje się nam kolejne warte zachodu coś pod nawiedzoneFM.

a.m.


"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl

 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"