Koncert (na szczęście bez żadnego męczącego zazwyczaj supportu) zaplanowano na 19-tą, a jego przebieg szacuje się na circa dwie godziny. I oby bez zwyczajowych opóźnień. Zamierzam bowiem bezkolizyjnie dotrzeć na Nawiedzone Studio, unikając zrywów przed ewentualnym bisem.
8 października br. ukaże się nowa płyta Caravan - "It's None Of Your Business". Kompletnie nie wiem, czy sprosta historycznym dokonaniom, niemniej po fenomenalnym przed dwoma laty koncercie w poznańskim Blue Note, biorę w ciemno. Tamten wieczór okazał się jednym z najlepszych w koncertowych dziejach Ziemi Poznańskiej, więc i tym razem liczę na Pye'a Hastingsa oraz jego kamratów.
Jeśli czas pozwoli, jutro na moim fm zajrzymy do faworyzowanego przeze mnie Caravan "If I Could Do It All Over Again, I'd Do It All Over You". Lecz nie po często emitowaną dotąd wielotytułową suitę, powszechnie ochrzczoną jako "For Richard", a być może po drugą albumową perełkę, jaką "With An Ear To The Ground You Can Make It / Martinian / Only Cox / Reprise" - że też nie mieli tych tytułów jeszcze dłuższych. Zresztą, po co na siłę bawić się w wyciąganie jednego czy drugiego lepszego fragmentu, skoro cały album obłędny. Tutaj sztukę można serwować na chybił trafił.
Spodziewanie nastrojową i nadobną płytę wydał David Crosby. Dużo świetnych piosenek, choć w sumie z "For Free" taka trochę czasowa krócizna. Ale chyba lepiej, jeśli gość się w naszej chałupie nie zasiedzi. Jest więc konkretnie i na temat. Przodują, nagrane w duecie z Michaelem McDonaldem "River Rise" oraz fantastyczny finał - "I Won't Stay For Long" - gdzie klawisze brzmią trochę jak rozmarzona harmonijka. Otrzymujemy też niespodzianki, jak choćby skomponowane przez Donalda Fagena "Rodriguez For A Night" lub scoverowana Joni Mitchell, za sprawą jej odległego, acz cenionego "For Free" (w tym roku ten kawałek na ruszt wzięła także Lana Del Rey), którą to kompozycję Crosby wykonał w duecie z bluegrassową i bezwzględnie o polskim nazwisku Teksanką, Sarah'ą Jarosz. Na tym nie koniec atrakcji, otóż albumową okładkę sporządziła legendarna folk-bardzistka Joan Baez.
Zasłuchuję się również gorącą płytą szwedzkich Cruzh. Ich najnowsza, a wydana po pięcioletniej od płytowego debiutu, druga propozycja - "Tropical Thunder", to kolejny dyskretny przesmyk upragnionego lata w melodyjno-metalowym wydaniu. Cruzh mają nowego wokalistę, ale jeszcze więcej witalnej energii, zaś wbite w jądro albumu "New York Nights" ("... nowojorskie noce, to tam znajdziesz serce Ameryki, światła miasta, uczucie magiczne ...") obstawiam na hit coraz dotkliwiej kończącego lata. Porażająco szampańska melodia, niosąca na swych skrzydłach wszystkich pozytywnych tego świata. Jutro posłuchamy. Jej oraz wielu innych równie ekscytujących tematów, pomimo iż tym razem z dominacją w stronę szeroko pojętego rocka atmosferycznego. Pogodowa aura obniżyła loty, a i Warta przegrała z drewnianym Radomiakiem, trzeba się więc trochę wyciszyć.
a.m.
=============================================================
Moja słodycz Zuleczka
=============================================================
Niby lato, a już jesień - niestety.