sobota, 6 grudnia 2014

o ocenach płyt "Jurajki"

W ostatnim grudniowym numerze pisma "Teraz Rock" pojawiła się wkładka o Uriah Heep. Zapewne cenna, ale jak zwykle bardzo pobieżna. Szkoda, że o takim zespole nie można poczytać więcej, tym bardziej, że nie ma u nas na ich temat żadnej publikacji książkowej, jak o ich muzycznych rówieśnikach, typu Black Sabbath, Led Zeppelin czy Free.
Niegdyś ta grupa stała w równym szeregu właśnie z tamtymi (pamiętam, bo wywodzę się z tych czasów), jednak czas zweryfikował ją na niezasłużone średniactwo.
Odnoszę jednak wrażenie, a nawet posiadam przekonanie, że omówienia płyt w "jedynym rockowym piśmie w Polsce", nie dokonało grono autentycznych wielbicieli zespołu. To tak, jakbym to ja miał zrecenzować dla przykładu płyty Nirvany. Zespołu, którego nawet jako tako lubię, lecz lekką ręką sypałbym "trójkami" lub "Trójkami z małym plusem", szczędząc "piątek" dla rzeczy bliższych memu sercu.. Bo autentyczny fan "Jurajki" nigdy nie dałby po trzy i pół gwiazdki albumom: "Salisbury" i "Sweet Freedom", bądź po dwie i pół nie gorszym: "Return To Fantasy", "Innocent Victim", "Conquest" czy "Abominog". Zresztą proszę sobie zerknąć i przekonać się o niesprawiedliwych kryteriach ocen dla niemal większości tam opisanych płyt. Od razu widać, że recenzji podjęło się bractwo "przypadku" z wąskiego grona dziennikarzy, na co cierpi ten magazyn od dawna. Zaniżone oceny wskazują, iż panowie kompletnie nie czują przysłowiowego bluesa. Bo każdy zaś, pamiętający narodziny tamtych albumów i zapach ówczesnej trawy, nie ośmieliłby się ot tak, lekką ręką, pogrzebać płyt z okresu 1973 - 1991. Proszę zauważyć, że wszystkie te, dźwigają w owej wkładeczce, jedynie po dwie i pół, góra trzy gwiazdki. Okazuje się, iż w ogóle chyba najlepiej ten okres należałoby wyciąć (wg panów "znawców")z kalendarza.
Zgadzam się, że Uriah Heep z Davidem Byronem, to autentyczna i niepodrabialna potęga i , że nigdy już później nie było tak wspaniale, jednak proszę nie przekreślajmy świetnego Johna Lawtona i albumów nagranych z jego udziałem , które wpisały się w już nieco inny krajobraz rzeczywistości. Zupełnie inna muzyka i inne brzmienie dominowały przecież w pierwszej połowie lat 70-tych, a inne w jego drugiej połowie. No a lata 80-te, to już kompletnie inna bajka. Poza tym, jak długoletni fan "Jurajki", niezwykle cenię sobie jeszcze innych związanych z grupą wokalistów, jak choćby notorycznie olewanego Petera Goalby'ego - krytykowanego nagminnie. Przez to uważam, że należałoby jednak dobrze poczuć klimat albumów "Innocent Victim", "Fallen Angel" czy "Abominog", zanim się coś o nich wydrukuje. Są to rzeczy przebojowe, często o lżejszym charakterze, ale zawierające przecież super melodyjne "pałery", jak choćby; "Too Scared To Run",bądź "Free N'Easy", no i całą masę klimatycznych klejnotów, w rodzaju: "Who Needs Me", "Sympathy", "Illusion", Choices" czy "Come Back To Me'. Należy tylko to dostrzec. Proponuję w tym celu mniej zatruwać uszy napierdalankami Josha Homme'a czy ostro przereklamowanych cieniasów z Royal Blood, i tym podobnych im mutantów, o których szybko zapomnimy.
Na tym już poprzestanę, bo widzę, że się rozkręcam, a i tak przecież niczego nie zmienię. Zapewne większość klientów Teraz Rocka, przeczyta ową wkładkę z wielką uwagą, a później będzie powtarzać wszem i wobec co z niej ważnego wyczytali - a nie usłyszeli.



Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

(4 godziny na żywo!!!)

===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP