W dobie kowidu i wszelakiej ostrożności, po drodze prześwietlić musiały ją niejedne jednostki antyterrorystyczne, czujki saperskie, co też oddziały desantowe. Być może nawet pokropiono ją świętymi płynami, by ostatecznie dotarła bez uszkodzeń, albowiem w tak właśnie nienaruszonym stanie dziś zakończyła bieg w mojej skrzynce.
Andrzej z Zielonej Wyspy, cóż za niesamowita postać. W jednej osobie Słuchacz i taki po prostu Dobry Kumpel. Dziękuję!
a.m.