"NAWIEDZONE STUDIO"
z niedzieli na poniedziałek, 2/3 stycznia 2022 - godz. 22.00 - 2.00
RADIO "AFERA", 98,6 FM (Poznań)
www.afera.com.pl
realizacja i prowadzenie: Andrzej Masłowski
Pierwsze Nawiedzone 2022 roku z paskudną zaokienną aurą, tak też od razu przeziębione, psikające i z chusteczką. Na plus gorąca atmosfera w studio, także w telefonach oraz laptopach Słuchaczy. Warto było w fatalnym samopoczuciu ruszyć dupsko i zrobić tę audycję. Bardzo chciałem, czyniłem więc wszystko, by się udało. I się udało. Swoje zrobiła też gorąca kąpiel w wannie, czego nigdy nie zapewni żaden pozbawiony elementów baśniowości prysznic. Ale to w obecnych czasach zrozumieją już tylko nieliczni. Producenci pryszniców oraz specjaliści od zagospodarowywania naszych wnętrz, podważą każdy mój w tym temacie pean, a także zwykłą ludzką sympatię do relaksacyjnego i nieograniczonego czasem wylegiwania w przyjemnie ciepłej wodzie.
Przerażające, jeśli ponad osiem milionów ludzi w niewoli bezguścia mizdrzyło się do Sylwestra z Jedynką, czy tam Dwójką. Nieważne, nie wiem, osobiście nie miałem przyjemności, a jedynie wyczytałem gdzieś tego konsekwencji liczby. Wystarczy więc chlapnąć sobie z gwinta szampanopodobnego kwasidła, a potem nieważne co, byle na kolorowo i głośno. Skończyły się gustowne bale z walcami. Zapewne nawet w Wiedniu mało kto z nich korzysta. Jedynie noworoczny koncert z kraju Mozarta wciąż jeszcze na galowo. Obstrzał kamer zawsze pogrozi palcem, nie pozwalając zaprezentować muzyki twórcy "Wesela Figara" w dresie lub z pozapraszanymi raperami. Paskudny bełkot, który nie odczepiłby się ode mnie nawet, gdybym zamieszkał na Księżycu.
W nowy rok wchodzę z postanowieniami. Mam ich nieco. Przede wszystkim poćwiczę silną wolę. Ale nie w kwestii rzucenia palenia, bowiem to mam już dawno za sobą. Pewnego lipcowego dnia, 2009 roku, stało się to w moim życiu z dnia na dzień. Bez plastrów, tabletek czy jakichkolwiek porad wszelakich mądralińskich w białych fartuchach, zabawiających nas pań i panów doktorów tylko z najlepszą polszczyzną, o czym w każdym aspekcie jej przywoływania producenci tv reklam cisną na każde "ę" i "ą". U mnie w rzuceniu nikotyny wystarczyła silna wola. Tylko ona. No i błyskawiczna decyzja niżej podpisanego, który pokazał, że ma jaja. Ci co palą i nigdy nie umieją stanąć wyzwaniu, jedynie tkwią w błędnym przekonaniu, że te jaja mają. Ale jarajcie, co mi tam, ja nawet powąchać dymku z Marlboro lubię do teraz.
Rzuciłbym może alkohol, lecz trudno mi wyczuć od niego uzależnienie. Pewnie dlatego, iż coraz trudniej do niego znaleźć kompanów. Moje pokolenie drastycznie zdziadziało i chyba już tylko we mnie ostała się młodość serca. Nawet, jeśli wierzchnia skorupa twarda, pomarszczona, niekiedy zrogowaciała. Cóż, stare pierdziele popodłączały się pod netflixy czy inne hbo, i nic, tylko na akord zaliczają wyrastające jak grzyby po deszczu seriale. Szkoda, bo nastało coraz mniej międzyludzkich kontaktów, chęci pobycia ze sobą, nacieszenia znajomościami, przyjaźniami. Zawsze myślałem, że jeśli ludzie się lubią, nie potrzeba wystawnych rautów, można po prostu przy herbatce i słonych paluszkach. Ja właśnie wywodzę się z takich czasów, kiedy nikogo nie raziła skromność, pusta lodówka, nikt z tego powodu nikomu dupy nie obrąbał, że sknerus jeden czy inne chamidło. W XXI wieku musi być wystawnie, albo w ogóle. A że współczesny Polak to obowiązkowy bidus, narzekacz, odkładacz-centuś, duszący każdy grosz na czarną godzinę lub na wymianę starego gruchota na gruchota o parę lat nowszego, to też nie styka mu nawet na te słone paluszki.
To tak, fajki i alkohol mamy załatwione, stare pierdzielstwo też, zatem teraz muzyka. Tę też próbowałem rzucić, podobnie jak dać sobie spokój z Nawiedzonym Studiem, ale najwyraźniej nie wyszło. Nie potrafię. I tu wychodzi moja słabość. Niekiedy nachodziły demony - sprzedaj te płyty, odpuść radio, i tak cię nie słuchają. O dwudziestej drugiej chrapią w najlepsze, a ty właśnie zarzucasz "dobry wieczór". Za odzyskane z tych wszystkich płyt oraz zaoszczędzone z niekupowanych kolejnych pieniądze, objedziesz świat. Stać cię. Nawet tę kulę ziemską ze dwa razy obskoczysz. Za te wszystkie japońskie, koreańskie czy amerykańskie, niedostępne często wydania, poszalejesz jak Tony Halik. Zawrzesz przyjaźnie z niejednym plemieniem maczunga bądź wbijesz polską flagę na Kamczatce. No dobra, tylko co potem? Trzeba będzie kiedyś do tej posępnej mojej Polski wrócić. A w domu pustka. Tylko jakiś stoliczek, na nim gustowna serwetka, na ścianie ze dwa obrazy od objazdowych artystów ulicznych, tu jakiś wazonik, tam cycuś szafeczka, no i co, co dalej? I łyso, i bezdusznie. Za to modnie. Dzisiaj w konwencji właśnie takie chłodne gniazda, pozbawione indywidualności. Po co rzucać się na oryginalność, skoro o naszą osobowość zadbają projektanci, kreatorzy plus coraz liczniejsze w temacie programy telewizyjne, w których urządza się mieszkaniowe wnętrza, przydomowe ogródki, a za dorzuconą przyzwoitą sumkę nawet nam kibel wypucują. Inwazja potrzeb egzystencjalnych, wyzbyta naszych emocjonalności, podobnie jak reszta rynsztunku - do którego dopisują nam układanie jadłospisów, chęci napierdalania hantlami na siłowniach, w duchu gym, fitness i jakiegoś chorobliwego obłędu na punkcie zdrowego odżywiania, recyklingowania, poprawności politycznej, co skutkuje wymianą wyrazów oraz dawnych logicznych znaczeń, na ich formy zastępcze. Obłęd. Pokręciło mi się w głowie, od wydarzeń i od dat, niech mi wreszcie ktoś odpowie, kto zwariował, ja czy świat? - niosą słowa piosenki.
Ale okay, dostosuję się. Skoro trzeba. Mało tego, pójdę dalej, dam też coś od siebie. Na 2022 rok ogłaszam absencję od faceciarskiego towarzystwa, których żony za mną nie przepadają (przepraszam, że dopiero teraz się domyśliłem), ponieważ jestem albo za stary, albo nie pasuję do ich mebli, gryzę się ciętym językiem z ich latami wyselekcjonowanym towarzystwem, bądź nie sięgam ich stanu konta bankowego. Ale to z mojej strony niejedyny ban. Postanowiłem odstawić się nawet od paru bardziej lubianych jegomości - za niebycie szczerymi (co dla mnie jest wartością elementarną!), za unikanie mówienia wprost, jak również za cwaniaczenie oraz uciekanie od podejmowania niekiedy niewygodnych tematów. Przyjaźń gruntuje się na szczerości. Szczerości nie zawsze dla każdego wygodnej, lecz tylko ona zapewnia zdrowe relacje.
Masłowski, tyś dziwak. Wiem nie od dziś. Zresztą, nawet gdybym o tym zapomniał, zaraz znajdzie się ktoś, kto przypomni. Najczęściej przyzwoity, moralnie nieskazitelny, taki na wszystko w białych rękawiczkach. Każdy z nas ma takich wokół siebie. Przykładni, zawsze uśmiechnięci, pachnący, o wysokiej kulturze słowa, a to, że żony po mordach leją, w czterech ścianach zostanie.
Przyzwoitość nakazuje życzyć dobrego roku. Nawet, jeśli wszyscy wiemy, że szanse tego iluzoryczne. Nie poznikają z naszej mapy nienawiść, wojny, podwyżki cen, ludzie rąbiący dupę, choroby, przekleństwa, religijne fanatyzmy, nie wzrośnie też fala dobrego gustu. Nie liczmy na to. Tradycyjnie poumiera wielu lubianych, bliskich czy jeszcze bliższych ludzi. Bez gwarancji na ich wyrw załatanie. Można mieć jedynie nadzieję, iż nie trafi w nas żadna spadająca cegła z niezabezpieczonej obluzowanej rudery, nie wykluje żadna nowa i jeszcze groźniejsza mutacja kowidu lub nie wpadnie w nas na naszym zielonym jakaś zamyślona ciężarówka. Bo, choć nasza tu racja, tak też i nasza śmierć. Każdy dzień to walka o przetrwanie. Chodzi jednak o to, by umiejętnie pryskać spod draulującego za nami topora. Ostrożność sprawi, że spotkamy się w tym miejscu również za rok. A będzie jeszcze milej, jeśli pogonimy pisiorów, konfederaciuchów czy i innych kukizowców.
Państwa zdrowie za ten nowy rok!
Do usłyszenia ...
CELESTE "Not Your Muse" (2021)
- Tonight Tonight
- Stop This Flame - {Nina Simone cover}
- Tell Me Something I Don't Know
THE DOOBIE BROTHERS "Liberté" (2021)
- Just Can't Do This Alone
- We Are More Than Love
- Easy
CRUZH "Tropical Thunder" (2021)
- All You Need
KING COMPANY "Trapped" (2021)
- Stars Will Lead The Way
BONFIRE "Roots" (2021)
- No More
- Our Hearts Don't Feel The Same
AXEL RUDI PELL "Diamonds Unlocked II" (2021)
- Paint It Black - {The Rolling Stones cover}
NESTOR "Kids In A Ghost Town" (2021)
- Kids In A Ghost Town
- Perfect 10 (Eyes Like Demi Moore)
- Tomorrow - {featuring SAMANTHA FOX}
- We Are Not Ok
- 1989
DEVILS IN HEAVEN "Rise" (2021)
- All Night
RSC "Życie To Teatr" (2017) - to nic innego, jak album "RSC" (1984), który w epoce wydano tylko na kasecie. Szkoda, że w przypadku reedycji GAD Records nie zachowano oryginalności względem dawnej okładki (fakt, fatalnej, ale to jednak zawsze prawdziwa szata), a także albumowego tytułu - po prostu "RSC".
- Maraton Rockowy
- Teatr Pozoru (Życie To Teatr)
CARAVAN "It's None Of Your Business" (2021)
- If I Was To Fly
STEVEN WILSON "The Future Bites" (2021)
- King Ghost
- 12 Things I Forgot
- Man Of The People
CAMEL "A Nod And A Wink" (2002)
- Simple Pleasures
CAMEL "Rajaz" (1999)
- Rajaz
STEVE HACKETT "Surrender Of Silence" (2021)
- Scorched Earth
- Esperanza
MARILLION "Brave" (1994)
- Runaway
- The Great Escape
a) The Last Of You
b) Fallin' From The Moon
ALAN PARSONS "A Valid Path" (2004)
- Return To Tunguska - {featuring SHPONGLE & DAVID GILMOUR}
- We Play The Game - {featuring THE CRYSTAL METHOD}
MAGNUM "Into The Valley Of The Moonking" (2009)
- A Face In The Crowd
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę, godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań lub www.afera.com.pl
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"