Echa sobotnich niepodległościowych marszów nie milkną. Aż strach pomyśleć o setnej rocznicy. Zastanawiam się: po co przyzwoici ludzie w ogóle wychodzą w te pochody? Przecież konfrontacja z tymi narodowościowo-nacjonalistycznymi prymitywami, na których twarzach rysuje się głęboko posunięta nienawiść, może tylko zaowocować problemami. Oczywiście nie namawiam do tchórzostwa, ale z takimi głąbami trudno o merytoryczność. Prawdziwym patriotyzmem będzie pokonanie ich rozumem. Po kolei, najpierw wybory samorządowe i władza w empatyczne ręce szeroko zarysowanej przyzwoitości, po czym powrót do normalności w Sejmie, a później ustawy i konsekwentna delegalizacja wszelakich środowisk zła.
Ostatnio pożegnaliśmy Alinę Janowską oraz Janusza Kłosińskiego. Jakże różne aktorskie osobowości. Alina Janowska pełna ciepła i empatii osoba, którą zawsze będę kojarzyć z "Wojną Domową", z kolei Janusza Kłosińskiego wielbiąc za rolę dyrektora Wardowskiego w "Czterdziestolatku". A to, że był komuchem i poparł Stan Wojenny wybaczyłem mu już dawno. Już tak mam - potrafię.
W niedzielę zawitam do Afery na 21-szą. Bluesowe zastępstwo zawsze (dla mnie) bardzo przyjemne. Sięgnę po kompakty, na które w Nawiedzonym nie zawsze znajduję miejsce. Także, już teraz najmocniej zapraszam.
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"