niedziela, 24 maja 2020

kanał

Założyłem kanał na You Tube, jednak pierwszy udostępniony jeszcze tej nocy film usunąłem niemal od razu. Gdy tylko sprawdziłem efekt końcowy całość poszła do kosza.

Nie spotkamy się prędko. Do końca czerwca na pewno, a ile jeszcze dłużej, licho wie. Okazuje się, że o zdrowie radiowców z Afery zamartwia się pewien pan profesor doktor habilitowany inżynier, i czego mu tam jeszcze tytularnie nie dopięto. Fajnie, że myśli również o mnie. Chyba bardziej niż ja sam. Szkoda jednak, że nie było go przy mnie, gdy w 2014 trafiłem do szpitala, a w 2018 pewna pani doktor z SOR-u bardzo zadrżała o moją nogę.
Paskudnie czuje się radiowiec pełen weny i sił, który aż rwie się do pierwszego składu, lecz ktoś ważny sadza go na ławie rezerwowych. I tak, za tydzień, za dwa także, i co ciekawe, taki coach nawet wie, że za cztery tygodnie też jego zdrowy zawodnik nie nada się do boju. Naprawdę fascynują mnie tak tęgie umysły, w dodatku mające w sobie niespotykany pierwiastek przewidywalności.
Z każdą kolejną niedzielą nabieram w usta rezygnacji, ale wiem wiem, w sumie kogo to obchodzi? Kogo, skoro ważny pan decydent zaryglował się od środka, i co dla niego znaczy jakaś tam audycyjka, jakiegoś mało znaczącego dziennikarza, w dodatku ze studenckiej rozgłośni. Poza tym, pewnym jest, że i tak nikt nie stanie w walce o jak najszybszy powrót Nawiedzonego Studia. No bo komu chciałoby się poświęcać czas, a już tym bardziej napisać w sprawie list? Po co, przecież jest tyle innych ważniejszych zajęć. A ja Drodzy Państwo duszę się w tej nieradiowej rzeczywistości, choć nie jestem w tym odosobniony. Wiem przecież, jak obecnie czują się będący na bruku dziennikarze Trójki oraz jej słuchacze. Radiostacji, z którą nigdy się jakoś nie utożsamiałem, ale poprzez wyciek ostatniej lawy syfu, solidaryzuję się z wszystkimi dotkniętymi. Z zadeptanymi, zeszmaconymi i pozbawionymi kontynuowania pasji. Jak ja to rozumiem. A rozumiem, bo też kocham tę naftę. I też czuję, że mnie z niej ograbiono.
Dyrektor Trójki Tomasz Kowalczewski oraz prezeska Polskiego Radia Agnieszka Kamińska, własny nieprofesjonalizm aż nadto uwypuklili w partyjnych działaniach cenzorsko-destrukcyjnych. Natomiast niedawne posiedzenie Komisji Kultury - w temacie obecnej sytuacji w Trójce - tylko ośmieszyło działanie obecnego zarządu przy Myśliwieckiej. To była prawdziwa Norymberga, w której ławach zasiedli obecni i byli dziennikarze Trójki, którzy wręcz zmiażdżyli ten wystawiony pod hańbę koedukacyjny duecik.
I właśnie na przykładzie Trójki widać, jak obecna władza dobiera się do wszystkiego. Tak działa całe nasze państwo. Wyżera się poszczególne organizmy od środka, całkowicie je rujnując. W Trójce rozpanoszyło się rządzenie poprzez strach oraz likwidowanie symboli niezależności.
Media, niegdyś publiczne, dziś bezwzględnie realizujące propagandę oraz linię partyjną, od kilku lat przestały już pełnić funkcje przypisane im w państwie demokratycznym. To tylko dowodzi, iż komunizm w Polsce Ludowej został obalony tylko formalnie, mentalnie jednak wciąż trwa. A przywódca tej całej bandy - Jarosław Kaczyński, to typowy PiSkomuch, tyle, że dla zmyły, z krzyżem w dłoni.

Ktoś zapytał niedawno, czy podoba mi się piosenka Kazika "Twój Ból Jest Lepszy Niż Mój"? Uważam, że odniosła skutek. Uderzyła w cel, spełniła swą rolę, i za to jej chwała. Natomiast muzycznie to oczywiście katastrofa. Mimo wszystko chylę przed nią czoła, ponieważ wiele innych protest songów czy challenge-rapów biło i bije tylko głową w mur, a Kazik go rozwalił. 

W miniony piątek na Teatralce dosłownie wpadliśmy na siebie z Majką Chaczyńską. Całkiem przypadkowo. Rzuciliśmy się sobie w ramiona. Ucieszyłem się jak cholercia widząc zawsze pozytywną Majkę, a i przecież nadworną realizatorkę Nawiedzonego Studia. To jeden z nielicznych pozytywów tej niemal całkowicie zmarnowanej wiosny. Ale, że nieco wcześniej była też okazja przejażdżki tramwajem, rzucił się mym oczom kolejny obowiązujący absurd. Do niedawna, gdy pandemiczna histeria była mocniej podkręcona, w tramwaju mogło przebywać do 19 osób, teraz aż 72, pomimo iż liczba zachorowań nie kruszeje. I ja się pytam, kto te osoby policzy? Kto jest w stanie sprawdzić, czy bimbą podróżuje właśnie 71 osób, czy może stanowiących limit 72, a być może jest tych ludzi w danej chwili 73? I gdyby nawet zainstalowano jakiś przelicznik tych osób, ciekawi mnie, kto dociekłby sprawiedliwości, która z nich stanowi za tę nadliczbową? Rozumiem, że zainstalowano jakieś pluskwy fotokomórki, a te w razie czego wyjaśnią, że ta oto pani spóźniła się o ćwierć rękawa, więc musi niezwłocznie opuścić pojazd. To niemal tak samo głupie, jak zarządzone na świeżym powietrzu kneblowanie nosa i ust. 

I tak jeszcze na koniec. Katalog ostatnich wydarzeń skutecznie zaoferował dużo zwątpienia, a i odebrał mi jeszcze więcej radości. I co gorsza, z każdym dniem do wszystkiego się przyzwyczajam - niestety.






Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"