CRAIG FINN
"I Need A New War"
(PARTISAN RECORDS)
****
Czerpiący garściami z literatury, choć najwięcej z prozy życia Craig Finn, wydał właśnie czwarty album. A gdyby jeszcze doliczyć jego dokonania z The Hold Steady, właśnie otrzymalibyśmy jubileuszową, dziesiątą płytę.
Ten amerykański wokalista i gitarzysta od zawsze hołduje epickiej narracji, a śpiewane przez niego piosenki stanowią za fabularyzowane historie. Za sprawą bogatej sekcji (gitary, organy, pianino, harmonijka, mandolina, saksofon, puzon, trąbka, flet, klarnet czy żeńskie chórki) jednocześnie bywają też ciekawie zinstrumentalizowane.
Craig Finn wyznaje zasadę, iż aby dobrze pojąć znoje ludu, należy samemu zejść do jego poziomu, niekiedy nawet obijając się o egzystencjalne dno. Dzięki temu rzetelnie można głosić się bacznym obserwatorem otaczającej rzeczywistości. Dlatego w muzyce Finna na próżno szukać wobec dzisiejszych standardów nowych hymnów wielopokoleniowych, choć przecież dawniej na podobnej kanwie Dylanowi czy Springsteenowi sztuka ta udawała się nieraz. Tego ostatniego, twórca tej płyty jest zresztą zaprzysiężonym wielbicielem - czego w niejednym fragmencie "I Need A New War" doświadczymy.
Nasz dzisiejszy bohater to klasowy gawędziarz, któremu muzyka nie przeszkadza. Jego piosenki barwnie przylegają do naszych mrocznych czasów, czyniąc z nich latarnię wobec zagubienia i nieporadności. Dzięki nim otrzymujemy pakiet muzycznych historii spoza establishmentu, huknięć sławy, wielkości pieniądza i rozszalałych fleszy.
Dla tej muzyki trzeba mieć czas. Nie da się jej wciągnąć nosem, choć Craigowi świat białych proszków wcale nieobcy. Może właśnie dlatego nie lęka się on wystawiać graffiti ludziom, których los na co dzień niewielu obchodzi.
Finn nie jest wielkim śpiewakiem, ale dzięki tej przypadłości jego głos nieźle koresponduje z przydrożnymi obśrupanymi barami, przepełnionymi ulicznymi śmietnikami czy rwącymi tynki starych kamienic szyldami. Proszę więc posłuchać, choćby takich "Something To Hope For", "Her With The Blues", "Indications", "Magic Marker" i jeszcze tych kilku innych nagromadzonych tu historii, którym w tle towarzyszy rozczarowanie, a które z lekkością wbijają się niczym listy do butelek. Wszystkim kawałkom towarzyszą pianistyczno-organowe pasaże, nastrojowe smugi puzonów, trąb i saksofonów, plus jeszcze wiele innych zmysłowych zagrywek.
Craig Finn nagrał płytę będącą składową algorytmu twórczości Bruce'a Springsteena, Boba Dylana, Mike'a Scotta czy nawet współczesnych The War On Drugs. Jednocześnie rzecz uświadamiającą, iż przypływ lat pochłania każdego z nas. A to, jakim sposobem potrafił maestro wszystko zręcznie zaśpiewać, niech już pozostanie jego tajemnicą.
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"
==================================
Grupa na Facebooku:
"Nawiedzone Studio - Słuchacze"