W jednym z ostatnich odcinków Columbo pojawia się apetyczna puszka, a raczej pucha orzechów. Smakowita mieszanka, jaką i u nas w wersjach mikro także można zakupić. Tyle, że taka firma Felix nieuczciwie tasuje proporcje. Tak więc w mieszance dominują najtańsze orzeszki ziemne oraz suche laskowe. Jeśli do nich dosypiemy sporo rodzynek, i nie wiem po kiego migdały, to z lupą szukać arystokratycznych włoskich, a już tym bardziej najsmaczniejszych nerkowców. A ja pamiętam, jak moja Ela ze Stanów przysyłała niegdyś dokładnie takie same mocarne puchy, jak ta ze wspomnianego Columbo. I nie dlatego dobre, bo amerykańskie, a dlatego, że tam nikt nie ściemnia, przez co nerkowców niemal tyle, co ziemnych, w dodatku bez dosypywania nadbagażu rodzynek - które to rodzynki akurat lubię.
W odcinku "Śmiertelna wygrana", "orzeszkowy" bohater (gdy zaprasza gości stawia na stole super puchę) trafia główną wygraną w totka, na liczbach: 4, 5, 6, 8, 11, 16. Musi tylko zataić swą radość zwycięstwa przed żoną, z którą właśnie jest w trakcie rozwodu. Nie chcąc dzielić się łupem z chytrą żmijką, prosi o pomoc stryja, któremu proponuje przekazać swój szczęśliwy kupon, a ten z kolei ma za zadanie podjęcie wygranej, za co w podzięce otrzyma kilka milionów dolców - bodaj dziesięć procent od sumy. Jest tylko jeden problem, nasz bohater nie wie, że stryj oraz jego żonka właśnie są kochankami. Na tym nie koniec, pazerny stryj pragnie jednak przechytrzyć partnerkę i całość zgarnąć dla siebie. Jednocześnie postanawia zamordować "ukochanego" bratanka. Plan wydaje się idealny, lecz gość nie docenia fotograficznej pasji bratanka, za co mówiąc kolokwialnie: beknie.
Do akcji wkracza porucznik Columbo, który w wyniku jak zwykle żmudnego śledztwa (pomagają mu przyjaciele oraz małpka zamordowanego - chodzi o zwierzę, nie o setkę czterdziestoprocentowego alkoholu) wszystko doprowadzi do końca. Stryj nie przewidział, że wytypowane liczby, Freddy na szczęśliwy kupon przeniósł z obiektywu własnego aparatu.
Bardzo fajny odcinek, choć te późniejsze Columbo z reguły nie są już tak magiczne, jak pierwszych trzydzieści, trzydzieści pięć odcinków.
I właśnie niedawno przypominając sobie powyższy odcinek, zwracałem uwagę głównie na detale. Na światła, grę aktorską, przedmioty, rekwizyty, itd... No i wpadła w me oczy TA puszka orzechów. Masywna i apetyczna, co zaowocowało tęsknotą, ale konkretnie do tych pakowanych za Wielką Wodą. Jako, że Siostrzyczki na nic nie naciągam, tak więc o powyższym Columbo nie pisnąłem choćby słowem. Mało tego, nie wygadałem się Mundi oraz latorośli Tomkowi, więc nie ma mowy o jakiejkolwiek zmowie. Ale Drodzy Państwo, wiecie przecież, że skłonności telepatyczne mam, a dzisiejszy dzień tylko tego kolejnym dowodem. "Paczka od Eli, zobacz ile orzechów przysłała" - usłyszałem na wejściu po powrocie do domu. Ciekawe, kogo ucieszyły najbardziej?
P.S. Widoczne CD prezentem od pragnącego zachować anonimowość Słuchacza. Za 25 lat w eterze. Dziękuję. Bardzo dziękuję!
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"
==================================
Grupa na Facebooku:
"Nawiedzone Studio - Słuchacze"
W odcinku "Śmiertelna wygrana", "orzeszkowy" bohater (gdy zaprasza gości stawia na stole super puchę) trafia główną wygraną w totka, na liczbach: 4, 5, 6, 8, 11, 16. Musi tylko zataić swą radość zwycięstwa przed żoną, z którą właśnie jest w trakcie rozwodu. Nie chcąc dzielić się łupem z chytrą żmijką, prosi o pomoc stryja, któremu proponuje przekazać swój szczęśliwy kupon, a ten z kolei ma za zadanie podjęcie wygranej, za co w podzięce otrzyma kilka milionów dolców - bodaj dziesięć procent od sumy. Jest tylko jeden problem, nasz bohater nie wie, że stryj oraz jego żonka właśnie są kochankami. Na tym nie koniec, pazerny stryj pragnie jednak przechytrzyć partnerkę i całość zgarnąć dla siebie. Jednocześnie postanawia zamordować "ukochanego" bratanka. Plan wydaje się idealny, lecz gość nie docenia fotograficznej pasji bratanka, za co mówiąc kolokwialnie: beknie.
Do akcji wkracza porucznik Columbo, który w wyniku jak zwykle żmudnego śledztwa (pomagają mu przyjaciele oraz małpka zamordowanego - chodzi o zwierzę, nie o setkę czterdziestoprocentowego alkoholu) wszystko doprowadzi do końca. Stryj nie przewidział, że wytypowane liczby, Freddy na szczęśliwy kupon przeniósł z obiektywu własnego aparatu.
Bardzo fajny odcinek, choć te późniejsze Columbo z reguły nie są już tak magiczne, jak pierwszych trzydzieści, trzydzieści pięć odcinków.
I właśnie niedawno przypominając sobie powyższy odcinek, zwracałem uwagę głównie na detale. Na światła, grę aktorską, przedmioty, rekwizyty, itd... No i wpadła w me oczy TA puszka orzechów. Masywna i apetyczna, co zaowocowało tęsknotą, ale konkretnie do tych pakowanych za Wielką Wodą. Jako, że Siostrzyczki na nic nie naciągam, tak więc o powyższym Columbo nie pisnąłem choćby słowem. Mało tego, nie wygadałem się Mundi oraz latorośli Tomkowi, więc nie ma mowy o jakiejkolwiek zmowie. Ale Drodzy Państwo, wiecie przecież, że skłonności telepatyczne mam, a dzisiejszy dzień tylko tego kolejnym dowodem. "Paczka od Eli, zobacz ile orzechów przysłała" - usłyszałem na wejściu po powrocie do domu. Ciekawe, kogo ucieszyły najbardziej?
P.S. Widoczne CD prezentem od pragnącego zachować anonimowość Słuchacza. Za 25 lat w eterze. Dziękuję. Bardzo dziękuję!
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"
==================================
Grupa na Facebooku:
"Nawiedzone Studio - Słuchacze"