VANGELIS
"Nocturne - The Piano Album"
(DECCA)
***2/3
Vangelis należy do niekwestionowanych mistrzów, a jednocześnie pionierów muzyki elektronicznej. Jego kompozytorska zmysłowość i kreatywna elokwencja uczyniły go postacią miary muzycznego fenomenu. Jednak, jak na geniusza przystało, w karierze obok arcydzieł ("Voices", "Chariots Of Fire", "The City" czy "Direct"), przytrafiały mu się także wyraźne słabizny ("Beaubourg" bądź "Hypothesis"). Nie można więc polegać na nim bezkrytycznie, jednak cieszę się, iż po długiej serii soundtracków, w 2016 roku nareszcie zrealizował udaną elektro-galaktyczną płytę "Rosetta". Ta wywołała we mnie sporą radość, której żałuję, iż nie dałem zabalsamować, bowiem trudno będzie mi ją dzisiaj udowodnić. Był to dobry znak. Nareszcie chóry i orkiestry dostały wolne, a maestro zabrał się za twórczość mi najbliższą.
Najnowszy "Nocturne - The Piano Album" ukazuje Vangelisa tworzącego w pojedynkę, w natchnieniu i z pasją, bez osób trzecich. Słuchając tej muzyki nareszcie widzę go skupionego na właściwej selekcji nut i wydobywaniu za ich pomocą prostych i delikatnych melodii. Tak delikatnych, jak nakazuje nocno-gwieździsta sceneria z albumowej okładki.
Vangelis przygotował kosmiczny album. Zainspirowany nocnym niebem, księżycem, gwiazdami, wreszcie otaczającym zewsząd bezkresem. Mamy więc do czynienia z astrofizycznym flirtem, na który złożył się pianistyczno-symfoniczny otok.
Otrzymujemy jedenaście premierowych kompozycji, plus sześć znanych tematów, acz podanych w nowej formie. Reprezentują je motywy z "Rydwanów Ognia" ("Chariots of Fire"), "Łowcy Androidów" ("Love Theme", tutaj jako "Love Theme, Blade Runner") , "1492 - Wyprawy Do Raju" ("1492: Conquest of Paradise"), Spirali" ("To the Unknown Man"), "Mythodei" ("Movement 9, Mythodea") oraz "Apokalipsy Zwierząt" ("La Petite Fille de la Mer"). Jakże inaczej wszystkie teraz brzmią. Proszę posłuchać, jak od lat znana każdemu z nas muzyka ma się obecnie. Myślę, że dostrzeżemy w niej blask gwiazd, ale nie powinni wobec niej także obojętnie przejść entuzjaści Fryderyka Chopina bądź zapaleńcy astronomicznych obserwatoriów.
Dotąd myślałem, iż bardziej odprężającej płyty, niż "Oceanic", nigdy nasz grecki bohater już nie zrealizuje, a tu proszę. Jakże wspaniale, że w obecnych czasach da się jeszcze stworzyć sztukę za pomocą niewyszukanych środków, jakimi tutaj wysunięty na pierwszym planie fortepian, plus asystujące okazjonalne i nienachalne syntezatory oraz smyczki. Jest zatem minimalistycznie. Trzeba jeszcze tylko odpowiedniej pory dnia (a raczej nocy), by w pełni się tym nutom oddać. Bo nawet w najcichszym fragmencie doby, zawsze może nam coś zakłócić ich przebieg.
Nie da się "Nocturne" posłuchać w pośpiechu, a tym bardziej uchroń Stwórco tę muzykę przed smartfonami czy jakimikolwiek PC. Raz - z szacunku, dwa - gwoli naszej przyjemności.
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"
==================================
Grupa na Facebooku:
"Nawiedzone Studio - Słuchacze"