"NAWIEDZONE STUDIO"
z niedzieli na poniedziałek, z 9- na 10 maja 2021 - godz. 22.00 - 2.00
RADIO "AFERA", 98,6 FM (Poznań)
www.afera.com.pl
realizacja i prowadzenie: Andrzej Masłowski
Dużą uciechą prowadzenie audycji w iście wiosennej aurze. Miniona niedziela tak naprawdę okazała się pierwszym pięknym dniem tego roku. Wzorcowym względem maja, a jednocześnie przychylnym memu ciału. Powiadają, klimat się ociepla, a ja ku przewrotności dostrzegam, jak Polska systematycznie się wychładza. Nie lubię, bardzo nie lubię, i na starość coraz mniejsze odczuwam do tego kraju przywiązanie. Ludzie nieuśmiechnięci, dookoła niewiele życzliwości, mało kto kocha bliską mi muzykę, a do tego przez trzy czwarte roku w kurtce i pod szalikiem. Gdybym ponownie miał dwadzieścia lat, bez wahania zatrzasnąłbym drzwi i tyle tu po mnie. Parę fajnych wspomnień do plecaka, po czym jak najprędzej zaszyłbym się w jakimś ciepłym miejscu, do którego niże skandynawskie nie docierają w ramach wbitych w kalendarz jedynie smutnawych świąt.
Myślę, że z podniesioną głową mogę mówić o wczorajszej audycji. Dużo wspaniałej muzyki, o czym jestem absolutnie przekonany. Najczęściej kompletnie nieosiągalnej na wielu innych częstotliwościach.
Jak zawsze świetnie podziałało na mnie nasze radiowe studio. Uwielbiam, gdy nadchodzi upragniona godzina, po moich przedmówcach pomieszczenie pustoszeje, a ja przechodzę na falę interakcji ze Słuchaczami. Zakładam słuchawki, przyciski i suwaki na maximum volume, by od dwudziestej drugiej już tylko niepodzielnie rządziła ona - muzyka. Chwilo trwaj.
Nie zabrakło atrakcyjnych nowości - Infinite & Divine, Liquid Tension Experiment, Kayak, Deine Lakaien, Gary Moore, a także przed tygodniem już rozfoliowanych Celeste i Lana Del Rey. Ale pograłem też niemało żelaznej klasyki rocka - Judas Priest (z racji śmierci pierwszego pałkera, Johna Hincha), Ratt (odeszła okładkowo-teledyskowa Tawny Kitaen), Meat Loafa (wciąż opłakując Jima Steinmana), Marillion czy Thin Lizzy (tutaj pretekstem kupno t-shirtu "Johnny The Fox"). No i trochę tematów mniej oczywistych, niekiedy wręcz zapomnianych pośród korporacyjnych pasm fm, z reguły zaśmieconych wciąż tymi samymi sprawdzonymi przebojami. Dlatego jedynie u mnie niesamowite sewentisowe duety, Sanford And Townsend bądź Seals And Crofts. Mieli być jeszcze bardziej rozpoznawalni Daryl Hall + John Oates, lecz radiowy odtwarzacz wypiął się na świetną składankę "Looking Back", z której zaplanowałem wyemitowanie "She's Gone". Kapitalnego kawałka z ich drugiego longplaya "Abandoned Luncheonette", który co prawda posiadam, lecz tylko na czarnej płycie, a że niedawno trzasnęła mi nagrywarka, tak też nici z przerabiania winyli na CD. Dobrze, że w swoim czasie mieliłem te winyle maniakalnie i spiżarnia przegrywek po sufit. Niestety wciąż przychodzą nowe pomysły, a tych nie udaje się obecnie przekopiować. I tak będzie, dopóki nie znajdę odpowiedniego serwisu. Pod dzisiejszym "naprawa rtv", w domyśle najczęściej telewizory, plus drugi sektor - komputery. Brakuje zaś magików od odtwarzaczy CD, nagrywarek audio, itp sprzętu. Mało tego, poumierały złote elektroniczne rączki, co skutkuje, iż większość dzisiejszych fachowców nie zabierze się za serwis bez dostarczenia im zrulowanych schematów. No właśnie, dawna błyskotliwość została zastąpiona przez nieelastycznych rzemieślników. Do tego nierzadko nieuczciwych. Jakiś czas temu miałem w laptopie problem z klawiaturą, stanęło więc na wymianie na nową. Facet w serwisie przy Dąbrowskiego (tuż przy Polnej - odradzam ich usługi), wstawił pod płaszczykiem niby nowej używaną, niestety szybko wyszło, że również niesprawną, a skasował za nową. Później był nieźle wkurzony, gdy mu jego kanciarstwo wyłożyłem na tacy.
Wracając do muzyki. Podoba mi się najnowszy bluesowy Gary Moore. Wydany pod jego nieobecność na tym świecie "How Blue Can You Get", to kolejne korale do tkanej latami bluesowej kolii, choć sam maestro jeszcze za życia obiecywał, że jego ostatnie nagrania będą hardrockowe - bardziej w duchu płyt "Run For Cover" czy "After The War". Przedsmakiem otrzymaliśmy trzy premierowe kompozycje usytuowane na koncertowym "Live At Montreux 2010", jednak chyba więcej nie zdążył mistrzunio popełnić, skoro z archiwum na 10-rocznicę jego śmierci wygrzebano znowu kolejne bluesy - cztery autorstwa samego Moore'a plus cztery covery. Niektóre naprawdę świetne, jak choćby wczoraj zaprezentowany instrumental "Steppin' Out" - z bluesbooka Freddiego Kinga, plus autorska ballada "In My Dreams". Tak piękna, że niemal serce wyrwało mi z imadła. Rzecz niemal podobnej wielkości, co osławione "Parisienne Walkways". A przecież to niejedyny taki moment na tej płycie. Zabrakło czasu na wspaniałe "Living In The Blues", jak i na super sprawny cover Elmore'a Jamesa "Done Somebody Wrong". Powinno się jednak udać następnym razem. Ranus, gdy zobaczył efektowny gruby kartonik do "How Blue Can You Get", napalił się na kupno, niczym smarkacz na resorki. I coś czuję, że kupi ten mini box dla swoich słuchaczy, pomimo iż jak twierdzi, nie goni za nowościami, jak ja.
Świetnego podwójniaka wydali Deine Lakaien. Album "Dual" jest od siebie po obu płytach mocno uzależniony, bowiem zawierający premierowe kawałki dysk nr jeden, naturalnie wypływa z coverów, jakimi wyłożono cały dysk drugi. Uwielbiam głos niemieckiego Macedończyka Alexandera Veljanova oraz prostą, często minimalistyczną, ale jakże sugestywną elektronikę Ernsta Horna. Panowie nie byli z nami od siedmiu lat. Tak tak, to tyle czasu upłynęło od ich ostatniego, znakomitego zresztą "Crystal Palace". Po raz kolejny na mym gardle zacisnęła się przyjemna pętla smutku, wynikająca z najnowszych pieśni mistrzów killerowych serenad, z których większość mogłaby stanowić za dekorację wobec apokalipsy. Wczorajszy set Deine Lakaien jawił się jedynie w coverach, jednak już za tydzień poznamy nieco zawartości płyty nr 1.
Nad wyraz udanie również zaprezentowali się holenderscy Kayak. Mistrzowie art-rocka, z krainy rozsianej tulipanami, powracają na właściwe tory. Już poprzednie "Seventeen" było tego przejawem, ale najświeższe "Out Of This World" wydaje się o szczebel ciekawsze. I tak, jak u Jima Steinmana z Meat Loafem (jest i we mnie podobny gabarytowy rozmach, choć odgradza mnie od mistrza notoryczny brak talentu), tak i w ekipie Tona Scherpenzeela słychać musicalowe zapożyczenia, choć obie ekipy inaczej podchodzą/podchodziły do broadwayowskich desek. W tym miejscu wyrażę satysfakcję z możliwości podziwiania Tona Scherpenzeela na scenie. Udało się to zresztą wielu z nas, pod warunkiem, że w 2015 roku przyłożyliśmy do tego wagę podczas poznańskiego koncertu Camel. Scherpenzeel pojawił się w ekipie Andy'ego Latimera niemal z marszu, zastępując na ówczesnej trasie koncertowej chwilę wcześniej zmarłego Guya LeBlanca. Oczywiście wiadomo, że na co dzień Kayak'owy Scherpenzeel stanowił już w przeszłości za siłę Camel, i nawet Camelowcom nie muszę niczego wskazywać, ni przypominać, gdyż tylko warkną ze złości, że podważam ich pamięć i wiedzę.
Dawno nie pisałem, tak też siłą rozpędu popłynąłem właśnie najszerszym korytem Warty, zatem koniec na dziś. Czekam na Was Kochani w najbliższą niedzielę na moim fm. Bądźcie, będzie przemiło, a ja jak zawsze Was nie zawiodę. Do usłyszenia ...
THIN LIZZY "Johnny The Fox" (1976)
- Johnny The Fox Meets Jimmy The Weed
- Borderline
FARGO "Constellation" (2018)
- Buzz Buzz
JUDAS PRIEST "Rocka Rolla" (1974)
- Rocka Rolla
- Run Of The Mill
RATT "Out Of The Cellar" (1984)
- Back For More
STYX "Equinox" (1975)
- Suite Madame Blue
INFINITE & DIVINE "Silver Lining" (2021)
- I Feel Alive
- Infinite & Divine
CELESTE "Not Your Muse" (2021)
- Tell Me Something I Don't Know
- Love Is Back
GARY MOORE "How Blue Can You Get" (2021)
- Steppin' Out - {Freddie King cover}
- In My Dreams
KAYAK "Out Of This World" (2021)
- Out Of This World
- Kaja
- Mystery
LIQUID TENSION EXPERIMENT "Liquid Tension Experiment 3" (2021)
- Blink Of An Eye
DEINE LAKAIEN "Dual" (2021)
- Because The Night - {Bruce Springsteen/Patti Smith cover}
- The Walk - {The Cure cover}
- Dust In The Wind - {Kansas cover}
- La Chanson Des Vieux Amants - {Jacques Brel cover}
LANA DEL REY "Chemtrails Over The Country Club" (2021)
- Chemtrails Over The Country Club
SANFORD AND TOWNSEND "Smoke From A Distant Fire" (1977)
- Smoke From A Distant Fire
- Moolah Moo Mazuma (Sin City Wahh-Oo)
- Squire James
SEALS & CROFTS "Greatest Hits" (1975)
- Diamond Girl - {oryginalnie na LP "Diamond Girl", 1973}
- Summer Breeze - {oryginalnie na LP "Summer Breeze", 1972}
V/A "Broadway Showstoppers" (1998)
- Tea For Two - {śpiew GEORGE DVORSKY, REBECCA LUKER & CHORUS}
MEAT LOAF "Dead Ringer" (1981)
- I'll Kill You If You Don't Come Back
- Read 'Em And Weep
MARILLION "Seasons End" (1989)
- Berlin
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę, godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań lub www.afera.com.pl
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"