STATUS QUO
"Backbone"
(EAR MUSIC)
***1/2
Trzydziesty trzeci studyjniak Status Quo wykonano podług identycznego szablonu, co płyty o numerach dziewiętnaście lub dwadzieścia osiem. I głowę dam, że jeśli Francis Rossi dobije do albumowej pięćdziesiątki, tamtejsze nagrania również zostaną przyodziane znajomymi żywiołowymi rytmami, niekiedy doprawionymi bluesem, ale przede wszystkim opartymi na wystrzałowym boogie/rock'n'rollu. Tak było, jest i będzie. Muzyka Status Quo w swym zamyśle jest równie stabilna, co jakość Mercedesa czy smak Coca Coli. Wymieniają się pokolenia, a w przypadku tej zacnej grupy jedynie okładki płyt. Choć jedna zmiana jest, nawet poważna, otóż "Backbone" jest pierwszym dziełem Status Quo bez udziału Ricka Parfitta, który odszedł bezpowrotnie pod koniec 2016 roku. Pomimo tej nieoszacowanej straty, Statusi nadal zapodają optymistycznie niosącego się rocka nawet, jeśli ich najnowszy album zaczyna się troszkę bez spodziewanego wigoru. Na pierwszy rzut otrzymujemy monotonnego boogie/bluesa "Waiting For A Woman". Taki utwór, w którym przez cztery i pół minuty nie dzieje się nic - oprócz kilku miłych dla ucha blues-gitarowych akcentów.
Całość sączy się, nigdy nie eksplodując. Ale już kolejne dwa kawałki ("Cut Me Some Slack" oraz "Liberty Lane") to przyjaźni naszym oczekiwaniom typowi rozpędzeni Status Quo. Uczestnicy niedawnego koncertu Francissa Rossiego i jego teamu w Dolinie Charlotty mają teraz podwójną uciechę, wszak obie te kompozycje poznali już pod tamtejszą letnią chmurką. Nieźle wówczas zawirowały, a teraz jeszcze należycie rozruszały omawianą właśnie płytę. Jak dobrze, że podobnych akcentów nie zabraknie również w dalszym toku "Backbone". Podobnie rozkołyszą "I Wanna Run Away With You", tytułowe "Backbone", "Running Out Of Time" czy szczególnie dobre "Get Out Of My Head". Rossi z Bownem i Malone'em wciągają słuchacza pełnymi polotu szarżującymi gitarowymi dialogami, grając z drivem, ekspresyjnie, choć jak przystało na fason grupy, niezbyt drapieżnie.
Pojawia się także smaczek, jakim cover Johna Davida "Better Take Care". Toćka w toćkę względem pierwowzoru, co w tym przypadku wystawiam na atut. Młodszemu audytorium naświetlę, iż John David m.in. jest sprawcą rock-killerów: "Rollin' Home" czy "Red Sky", które Status Quo fantastycznie zinterpretowali w 1986 roku na bestsellerowym longplayu "In The Army Now". Ponadto David przed półwieczem działał w markowej formacji Love Sculpture, wraz z kojarzonym głównie z grupą Rockpile Dave'em Edmundsem. Ale to tylko tak na marginesie.
Wracając do "Backbone", warto posiąść edycję limitowaną, zawierającą dwa dodatkowe nagrania. Bo, o ile nie zawsze bonusy warte bywają zachodu, o tyle w tym konkretnym przypadku ich brak znacznie zubożyłby całość. Pierwszym - sympatyczne, niczym z kowbojskiej potańcówki - r'n'rollowe country "Crazy Crazy". Rzecz niecodzienna, a i jeszcze rzadziej spotykana na płytach tego zasłużonego bandu. Choć przy tej okazji, będąca jakby puszczeniem oka do niedawnej, a utrzymanej w podobnym nastroju wspólnej płyty Francisa Rossiego i Hanny Rickard "We Talk Too Much". Natomiast finalizujący całość drugi dodatek, jakim "Face The Music", kompletnie nie pojmuję, dlaczego ograbia zawartość podstawowej edycji. Przecież byłby ozdobą każdego wariantu "Backbone". A tak, jego dostojeństwo przypadnie jedynie w udziale nabywcom zasobniejszej edycji albumu. Nie pochwalam tego typu incydentów. Uważam, że każdy sympatyk jakiegokolwiek wykonawcy, który za upragnioną płytę swego ulubieńca wykłada ciężko zapracowaną forsę na blat, z automatu powinien otrzymać komplet przeznaczonych do publikacji nagrań. Bez podziałów na fanów lepszych i gorszych, z bardziej lub mniej zasobnym portfelem. No, ale nikt nie obiecywał, że będzie lekko.
Reasumując, na "Backbone" nic nie zaskoczy, nie poderwie, ani w ziemię nie wgniecie. Cieszy jednak, że Francis Rossi świetnie dogaduje się z nową gitarą Richiego Malone'a, lecz Rossi, o czym wiemy nie od dziś, to facet, który posiada zdolności spajania kolektywu. Dlatego nikt i nic nie powstrzyma Status Quo.
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"