"NAWIEDZONE STUDIO"
z niedzieli 8- na poniedziałek 9 września 2019 - godz. 22.00 - 2.00
RADIO "AFERA", 98,6 FM (Poznań)
www.afera.com.pl
realizacja: Krzysztof Piechota Jr.
prowadzenie: Andrzej Masłowski
przyszło z Rumi/Gdańska od Słuchacza Sebastiana Falkiewicza |
PETER FRAMPTON BAND - "All Blues" - (2019) - Frampton gra bluesa z lekkością czarnej maści, zresztą doskonale czuje się w repertuarze Raya Charlesa, Milesa Davisa czy wczoraj zaprezentowanego B.B. Kinga.
- The Thrill Is Gone - {B.B.King cover}
SOLEIL MOON - "Warrior" - (2019) - to tylko lekko rockowe piosenki, choć robią do nas ukłon z wręcz metalowej okładki. Muzyka dla wielbicieli wysmakowanych aranżacji, niekonwencjonalnych zagrywek i zdecydowanie zaoceanicznych brzmień. Stawiam, iż niniejsza twórczość bez przeszkód powinna dotrzeć do entuzjastów Toto, późniejszych Chicago, Mr. Mister bądź kompletnie u nas niewypromowanych Kalifornijczyków z Ambrosia.
- Here For You
- Halfway To Nowhere
HAMMERFALL - "Dominion" - (2019) - udany fragment z najnowszego rzetelnego średniaka Szwedów. Płytę przed kilkoma dniami zrecenzowałem. Zachęcam więc przewrócić kilka kartek wstecz.
- Battleworn
- Bloodline
FREEDOM CALL - "M.E.T.A.L." - (2019) - wiem, że to banalne, i że wszystkie te ich metalowe hymny są do siebie podobne niczym dawne postoje taxi - zestawione z samych Warszaw, modeli 223 i 224. A jednak słucha się tego rozkosznie. Rozbraja mnie witalność tej muzyki, jej brawura, melodyjność i pozytywny przekaz. Z chęcią przyodziałbym jakiś najnowszy zespołowy t-shirt, o ile z taśmociągu ich fabryki wychodzą na świat męskie 4-, a najlepiej 5XL.
- Spirit Of Deadalus
- M.E.T.A.L.
PRAYING MANTIS - "Gravity" - (2018) - przyjadą do Polski, bodaj po raz pierwszy. A jeśli się mylę, sprostujcie. 2 listopada br. wystąpią w Krakowie, w klubie "Zaścianek". Nazwa tego koncertowego miejsca wskazuje na zadupiastość, lecz nie wydaje mi się, by w tak pięknym mieście przyjęto tę utytułowaną legendą NWOBHM w jakiejś kotleciarskiej melinie. Kolekcjonerskie bilety w cenie 85 zł - i ponoć tylko 100 sztuk. W biletomatach cena brzydszych, nielimitowanych papierków, została ustalona na złotych 90, a w dniu koncertu równa stówka. Życzyłbym grupie oraz organizatorowi pękającej w szwach sali, a i sobie dotarcia tego dnia do naszej dawnej Stolicy.
- 39 Years
PRAYING MANTIS - "Legacy" - (2015) - przedostatni album Brytyjczyków - i równie udany, co "Gravity". Soczysty, porywający, chwytliwy. Wiem wiem, Modliszki mając pewne koligacje z Iron Maiden (przewinęli się przez nich niektórzy starsi członkowie Żelaznej Dziewicy) nigdy nie grali potężnie, jak ich dawni konkurenci, typu: Saxon, Tygers Of Pan Tang czy Diamond Head, lecz ich wyjęta spod okładek Rodneya Matthewsa muzyka, i tak zawsze robiła na mnie spore wrażenie - oraz na tysiącach innych wyznawcach dyskretnego szczęku blach. Należałoby zatem ten koncert przeżyć na własnej skórze.
- The One
- Tokyo
PRAYING MANTIS - "Time Tells No Lies" - (1981) - bardzo, ale to bardzo fajny debiut Anglików. Jak na heavy metal dość leciutki, ale jakże niekiedy przyjemnie IronMaiden'ujący. Myślę, że także przekonała nas o tym wczoraj z niego wyciągnięta kompozycja, o kochankach aż po grób. Gdyby komuś było mało, polecam na drugi rzut posłać na ruszt cover The Kinks "All Day And All Of The Night". Szkoda, że w epoce NWOBHM Praying Mantis nagrali tylko tę jedną płytę, a na kolejną trzeba było poczekać ponad dekadę. Niewątpliwie zaburzyło to ich rozwój kariery i należną chwałę, którą dopiero ostatnie lata pomału grupie przywracają. Bracia Troy to prawdziwe debeściaki, posłuchajcie!
- Lovers To The Grave
STATUS QUO - "Backbone" - (2019) - nie ma tu żadnych zaskoczeń, a po prostu kolejna porcja radosnego rocka, a raczej boogie rocka. Choć bywa też, że rocka "podbluesowionego", o czym przekonuje monotonny albumowy otwieracz "Waiting For A Woman". My jednak uwagę skoncentrowaliśmy na dwóch numerach, które niedawno Statusi zaserwowali premierowo w Dolinie Charlotty oraz na równie miłym kawałku "Better Take Care" - skomponowanym przez Johna Davida (ex-muzyka Love Sculpture). Zdolności kompozytorskie Davida przedstawiłem całkiem niedawno, za sprawą "Red Sky". Ta wyśmienita piosenka była ozdobą osławionego longplaya "In The Army Now", na którym obok tytułowego coveru braci Bolland, znalazła się także inna petarda Davida, przebojowe "Rollin' Home".
- Cut Me Some Slack
- Liberty Lane
- Better Take Care - {John David cover}
PRIDE OF LIONS - "Live In Belgium" - (2006) - na piątkowym weselisku didżej po oczepinach zasunął "Eye Of The Tiger" - w wykonaniu oryginalnych Survivor. A, że to wersja powszechnie znana i uznana, to pozwoliłem sobie nadać jej cover - w wydaniu zespołu notabene dowodzonego przez samego Jima Peterika (czyli filaru Survivor), w którym jurnie śpiewał niejaki Toby Hitchcock. Facet zaczynający od podśpiewywania w studio Peterikowi chórków, a który z czasem wyrósł u niego na pierwszo-, o pardon, na drugoplanową postać.
- Eye Of The Tiger - {Survivor cover}
LOVE SCULPTURE - "Forms And Feelings" - (1970) - walijska formacja legitymizująca się dorobkiem zaledwie dwóch albumów. Pierwszy zawierał głównie bluesowe covery, drugi (czyli ten wczorajszy) mieszankę wszystkiego, co w tamtym czasie rockowe machiny nagrywały - rock, hard rock, psychodelia, blues oraz transkrypcje muzyki klasycznej. To właśnie w tej formacji - na początkowym jej etapie - realizował się Dave Edmunds oraz sprawca powyżej wyróżnionych względem Status Quo piosenek, John David. Tak naprawdę John David wywodzi się z domu jako John Williams. Ale nie ten od muzyki filmowej. Za to, skoro już sobie "Williams'ujemy", w Love Sculpture przez moment figurował nawet bardziej rozpoznawalny, niejaki Terry Williams - późniejszy perkusista Dire Straits. Aby zawirować jeszcze bardziej dodam, iż Terry Williams, wraz z Dave'em Edmundsem, w latach późniejszych współtworzyli fajną grupę Rockpile. Na basie grał tam także kolejny gigant, jakim Nick Lowe. Mam winyl, muszę go kiedyś ze sobą przytaśtać i zaprezentować co ciekawsze fragmenty.
- In The Land Of The Few
- Seagull
THE DIVINE COMEDY - "Office Politics" - (2019) - zwariowana to płyta. Bywa tak poszarpana i niepoukładana (choć tematyczna), że aż fascynuje. Trudno się od niej oderwać. Neil Hannon to prawdziwy artysta-lider, którego nad wyraz cenię, nawet jeśli na moim FM słychać jego poczynania stosunkowo rzadko.
- You'll Never Work In This Town Again
THE DIVINE COMEDY - "A Secret History" - (1999) - kompilacja. Jej limitowaną 2-płytową edycję otrzymałem niedawno z racji 25-lecia N.S. od wyspiarskiego Andrzeja. Aż kwiknąłem z radości, bo nie miałem - to raz, a dwa, dodatkowy drugi dysk zawiera same smaczki. Wczoraj ledwie dwa, ale mamy tu jeszcze covery Bowiego czy Talk Talk oraz bardzo wiele innych frapujących niespodzianek.
- z dodatkowego CD 2: "Rarities"
- Bernice Bobs Her Hair - {Live At Her Majesty's Theatre, London '94}
- The Model - {Kraftwerk cover} - {Live In Düsseldorf '94}
NEW MODEL ARMY - "From Here" - (2019) - najnowsza płyta najlepszych na naszym globie post/punkowców znakomita! Zrecenzowałem album kilka kartek wstecz, więc zachęcam...
- Passing Through
- Never Arriving
- Maps
- Setting Sun
PINK FLOYD - "A Momentary Lapse Of Reason" - (1987) - Pink Floyd przedwczoraj przypomnieli się na Facebooku z 32-rocznicą tego fantastycznego albumu. A że 28 listopada do sprzedaży trafi kilkunastopłytowe wydawnictwo "The Later Years", w którym m.in. remix tego albumu, tak też postanowieniem sumienia w nocy nastawiłem z niego pierwsze cztery tematy. A było to już w trzydzieści dwa lata i dwa dni po oficjalnej premierze. Przypomnę tylko, iż tamtego dnia ukazały się jeszcze inne dobrodziejstwa, choć już z innej muzycznej bajki, tj: Mike Oldfield "Islands" oraz Pet Shop Boys "Actually". Dzień później Rush "Hold Your Fire" oraz Mr. Mister "Go On...". Zaś za kolejne trzy dni Jethro Tull "Crest Of A Knave". Tak jest, to ta słynna płyta, która odebrała Metallice Grammy - za wydane w kolejnym roku "...And Justice For All". To były czasy.
- Signs Of Life
- Learning To Fly
- The Dogs Of War
- One Slip
MIKE OLDFIELD - "Islands" - (1987) - no to kolejna premiera z 7 września 1987 roku. Bardzo lubię jej drugą część, i regularnie do niej powracam. Suitę ze strony A raczej omijam, ponieważ jest zbyt długa i jeszcze mniej interesująca. Oldfield w długich formach bywał bezbłędny we wczesnym stadium kariery ("Tubular Bells", "Hergest Ridge" czy "Incantations"), natomiast te suitki z "Crises" czy "Islands", takie sobie.
- Islands - {śpiew BONNIE TYLER}
- North Point - {śpiew ANITA HEGERLAND}
MASON + FINN - "Profiles" - (1985) - mizerne Mason miał te solówki. Nie chodzi już nawet o to, że niePinkFloyd'owskie, lecz najzwyczajniej nie było w tamtej muzyce żadnej siły. Rick Fenn też na nic się zdał, choć i on sam w sobie też przecie pierwsza klasa. Zagrałem w ramach ciekawostki, nie uwielbienia.
- Malta
- Lie For A Lie - {śpiew DAVID GILMOUR + MAGGIE REILLY}
RUSH - "Power Windows" - (1985) - przepadam za tym albumem, jak zresztą za całym Rush lat osiemdziesiątych. Kocham wszystko, bez wyjątku. Od "Moving Pictures", po "Presto", a nawet już z następnej dekady "Roll The Bones". To w ogóle moi ukochani Rush. Oczywiście wielbię też płyty epoki 70's (szczególnie "2112"), by nie było. Za to nie gloryfikuję wszystkiego, co później. Za wyjątkiem jeszcze całkiem udanego "Counterparts" - ale to już było inne granie. Prostsze i ostrzejsze.
- Marathon
THE CRANBERRIES - "To The End" - (2019) - finałowa piosenka z pośmiertnej płyty Dolores O'Riordan. Nie kupiłem kompaktu na czas, więc z niewielkim poślizgiem natrafiłem na jego wyprzedaż - cena 24,99 złotych. Ostatnio w Media Markt bywały takie patologie na niektóre wciąż nowe CD. Letnie przeceny pozwalają nadrobić zaległości, więc dla przykładu, ostatnia Cher poleca się z 59,99 zł na 29,99 zł, natomiast polska edycja najnowszego Marka Knopflera zeszła do poziomu 19,99 zł. Nawet ostatnia i bardzo uznana płyta Bring Me The Horizon załapała się na ten sam poziom.
- To The End
Andrzej Masłowski
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"