środa, 19 lipca 2017

"letnie pojednanie"

Gorące polityczne lato. Zarówno w Sejmie, jak i pod nim.
Zaraz zaraz, jak to wczoraj było: "zdradzieckie mordy", "jesteście kanaliami", .... Szeregowy poseł Kaczyński odniósł się do opozycji z typową dla siebie wrażliwością. Wczorajszy parlamentarny dzień był po prostu smutny.
Kogo poseł Kaczyński tak się boi, że przed Sejmem stawia barierki. Opozycja otoczona Strażą Marszałkowską i Policją, jak by byli jakimiś zbrodniarzami. Z kolei przywoływana do ludu jedyna słuszna opcja, boi się do niego wyjść. A to przecież lud, którego nikt nie potrzebował zwozić z całej Polski autokarami. Sami się poczuli.
Panie pośle Cymański, pan zwróci uwagę swemu zwierzchnikowi - panu Kaczyńskiemu, by ludziom mord nie przyprawiał. Pan tak ładnie potrafi się uśmiechnąć, nawet gdy złość się wylewa. Bo przecież PiS w wyborach obiecywało pojednanie. Pamiętam. Nie obiecywało podziału, który to podział mu wyszedł, jak nikomu dotąd.
Jarosław Kaczyński dostaje na mównicy wytrzeszczu oczu i wylewa żółć. Nie trzeba było rozkazywać bratu lądowania w Smoleńsku - naprawdę. Pan Prezydent by żył, żyło by jeszcze pozostałych dziewięćdziesiąt pięć osób. Nie musiał by pan przerzucać niczego na innych. Nie musiała by pana partia ogłupiać narodu. Choć w ponad trzydziestu procentach cel osiągnęliście. Ale nie wszyscy za pięćset złotych dali dupy. Nie wszyscy się skurwili. Ludzie przyzwoici mają dobre serca i myślą.
Dziękuję gorszemu sortowi, jak też wszelakim lewakom i innym zdrajcom, za uczestnictwo w ostatnich protestach. W was (tj. w nas) jedyna nadzieja. Jeśli pękniemy, pozostanie już tylko przymusowe wieszanie portretów braci Kaczyńskich w szkołach, urzędach, plus comiesięczne wiece gloryfikacyjne.



Andrzej Masłowski