KING CRIMSON
"Live At The Orpheum" - (DISCIPLINE GLOBAL MOBILE) -
***
Ten trwający zaledwie 40 minut album stanowi za pamiątkę Karmazynowego Króla z ostatniego amerykańskiego tournee. Konkretnie z dwóch koncertów z końca września i początku października 2014 r. w Los Angeles. Album jest na swój sposób tak dziwaczny, jak szefujący nad całością Robert Fripp, który wielokrotnie już obiecywał ostateczne zamknięcie kart zespołu - notabene ostatni raz gdzieś mniej więcej przed trzema laty.
Obecne wcielenie King Crimson, to jakby kontynuacja efemerydy Jakszyk, Fripp & Collins - A King Crimson ProjeKct, która to przed czterema laty wydała połowicznie udany "A Scarity Of Miracles". Oczywiście w tym miejscu należy podkreślić, że nie ma tu absolutnie mowy o odtworzeniu najdawniejszych czasów, pomimo zestawionych obok siebie postaci Roberta Frippa i Mela Collinsa (urzędujących na dawnym dworze). Jednak obecność na "Live At The Orpheum" kompozycji z niedocenionej płyty "Islands" jakby nam delikatnie to nasuwa. Być może w pełni niebawem ujawnią to premierowe studyjne nagrania, które w obecnym składzie właśnie się tworzą i być może do nich dotrzemy, o ile maestro Fripp znowu się nie rozmyśli i rżnie na lata wszystkiego w kąt.
Śpiewający Jakko Jakszyk nie jest szczytem moich marzeń, ani możliwości nabywczych Frippa, jednak to i tak miły "krok w tył", bo już nie mogłem ścierpieć tego wyprutego z emocji schematycznego Adriana Belew. Tym samym jest nadzieja na wieczną odstawkę tego "matematycznego" i "odkrywczego" grania.
Tak przy okazji, zastanawiam się, po jaką cholerę Frippowi aż trzech perkusistów! (Mastelotto, Rieflin i Harrison - ten ostatni znany choćby z Porcupine Tree), tym bardziej, że wcale tego nie słychać. Zostawmy to jednak.
Co my tutaj mamy.... , na początek niepotrzebny i zarazem nudny dwu i półminutowy wstęp "Walk On: Monk Morph Chamber Music" - spleciony z przeróżnych strzępów twórczości Frippa. Blado na tle dawnego Johna Wettona wypada także Jakszyk w "One More Red Nightmare" (kompozycji z ostatniej fantastycznej płyty King Crimson "Red" z 1974 r.). Po nim następuje 1,5 minuty zbędnego perkusyjnego popisu w "Banshee Legs Bell Hassle", aby tuż później nastąpiło typowe Frippowskie pitolenie - w skróconym na szczęście "The ConstruKction Of Light" - z wyjątkowo niestrawnej płyty sprzed 15 lat. Trzeba przyznać, iż wpleciony krótki saksofon Mela Collinsa trochę nam tutaj podratował sprawę.
Na szczęście później już do samego końca bywa naprawdę nieźle, nawet jeśli wyjęte z albumu "Islands" klasyki "The Letters" i "Sailor's Tale" (niespopularyzowane jakoś nigdy szczególniej), w żaden sposób nie dorównują pierwowzorom.
Kropkę nad "i" stawia niezwykłej urody wersja obłędnie pięknej w oryginale kompozycji "Starless" (LP "Red" w 1974 r.). Ten utwór zamykał niegdyś pierwszy i absolutnie najwspanialszy okres w dziejach grupy. Wówczas firmował go tercet, dzisiaj potrzebowano do jego odtworzenia aż septetu. Muszę przyznać, iż nowe wcielenie King Crimson odzwierciedliło ten utwór bardzo wiernie - z przejęciem i zaangażowaniem, co po raz kolejny pokazało, że jeśli Fripp usilnie nie stara się wywracać świata do góry nogami, to nadal potrafi zagrać z sercem i odpowiednio dyrygować swą orkiestrą. Jeśli zatem, nie przyjdzie mu do głowy kolejny muzyczny chaos i fascynacja dorobkiem naszej Warszawskiej Jesieni, to jest jeszcze spora szansa na wielki King Crimson.
Zadałem sobie trud i sprawdziłem setlisty z amerykańskiej trasy koncertowej - gdzie zatem podziały się "21st Century Schizoid Man", "Larks' Tongues In Aspic" czy nawet "Pictures Of A City"? Przecież grupa de facto je zagrała, a i na samej tej płycie CD pozostało blisko 40 minut wolnego niezapisanego czasu. Och, dziwak z tego Frippa, ale i tak go lubię.
P.S. Za użyczenie powyższego albumu kłaniam się radiowemu koledze Maćkowi Madejskiemu.
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)
===============================
"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP