THREE LIONS - "Three Lions" - (FRONTIERS RECORDS) -
****
Gdy jeden z brytyjskich dziennikarzy zapytał niedawno Vinniego Burnsa co oznacza nazwa Three Lions, ten odrzekł, że owe trzy lwy, to oni - trzej silni faceci.
Three Lions są debiutantami, ale nie nowicjuszami. No, może za wyjątkiem nikomu do tej pory nieznanego wokalisty i basisty Nigela Bailey'a. Ale i ten nie jest już aż taki znowu nieznany, skoro lada moment planuje wydać płytę autorską, poza tym we Three Lions osiadł w zacnym towarzystwie byłych muzyków Ten i Dare (gitarzysta Vinny Burns oraz perkusista Greg Morgan).
O tym, że dobry hałas można tworzyć przy tak skromnej obsadzie niech zaświadczą takie legendy rocka jak: Budgie, Rush czy Triumph. Oczywiście Three Lions, to inny rodzaj łojenia. Bardziej wysublimowany, elegancki, wręcz art rockowy. Zresztą, każdy kto pamięta dwa pierwsze cudowne longplaye Dare i kilka wydanych w następnej dekadzie dzieł Gary'ego Hughesa pod szyldem Ten, dokładnie wie czego może spodziewać się i po tej płycie.
Trzynaście zawartych tu kompozycji z radością przenosi słuchacza do tamtych lat, do tamtej muzyki, do tamtej magii. Nawet Nigel Bailey śpiewa niczym porządna kopia Gary'ego Hughesa, z kolei cała otoczka kompozycyjno-brzmieniowa efektownie kręci się wokół obu zespołów, w których największe sukcesy odnosili Burns i Morgan. Śpiewne gitarowe partie czy także solówki Vinny'ego Burnsa stanowią za jakość samą w sobie. Wyczucie, elegancja, polot, fantazja - można mnożyć określenia dla jego gry. Ale co tam pisemne zachwyty jeśli sami Państwo nie przekonacie się o wartości tej muzyki. W moim odtwarzaczu płyta się kręci nieustannie, a piosenki "Trouble In A Red Dress", "Winter Sun", "Two Hearts Beat As One", "Don't Let Me Fall", "Magdalene", "Kathmandu" czy "Hellfire Highway" stały się już klasykami pomimo wieku niemowlęcego. Do tego niech dojdzie jeszcze finalizujący całą płytę instrumentalny "Sicilian Kiss" - i tylko krem z palców zlizywać. To coś dla smakoszy takich kompozycji jak "The Loner" - Gary'ego Moore'a czy "Cryin' " - Joe Satrianiego.
Bardzo piękna (lekko) hard rockowa płyta. Wielosmakowa, finezyjna, wciągająca. Dla tych, którzy wiedzą co w muzyce najpiękniejsze.
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)
===============================
"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP