czwartek, 21 listopada 2019

Papierowe Latawce w Poznaniu

Miło poczytać dobre opinie w temacie dokonanych już koncertów A-ha oraz Queensrÿche.
Pan Szymon z Płocka pomachał Norwegom od Nawiedzonego Studia, choć ponoć reszta warszawskiej publiczności nieco ospała. Ciekawe, jak z frekwencją? Bo przed niemal dekadą w łódzkiej Atlas Arenie świeciło niemiłosiernymi pustkami, pomimo iż udział w tamtym wydarzeniu wzięło dobrych kilka tysięcy osób. Z kolei, Pan Sławek z Poznania rozpisał się nieco o krakowskim występie Queensrÿche. Pozwolę sobie zarzucić kilkoma cytatami: "Powiem szczerze, najbardziej obawiałem się o frekwencję, że będzie garstka widzów w nie największej przecież sali koncertowej w Krakowie. Na szczęście publiczność dopisała i sala klubowa była dość szczelnie wypełniona. Sam koncert, cóż, nie jestem tutaj zbyt obiektywny, ale spokojnie mogę umieścić go w piątce najlepszych, na jakich byłem w życiu.". W dalszej części relacji czytamy: "Chciałoby się, aby taki koncert nigdy się nie kończył, bo te 80 minut minęło tak szybko...". I dalej: "Wydawałoby się, że kogo jak kogo, ale Goeffa Tate'a nie da się zastąpić, a tutaj tak w sumie miła niespodzianka, Todd La Torre okazał się tego znakomitym dowodem". I jeszcze w podsumowaniu: "Na koniec taka jeszcze refleksja, pierwszy raz w życiu miałem możliwość tak bliskiej przedkoncertowej styczności z gwiazdami rocka. Na papierosie byli Todd i Ed Jackson ( on popalał jakieś cygaro); z tego wrażenia zapomniałem języka w gębie i poprosiłem tylko o podpisanie płyty, a Todda o zdjęcie. Niepozorny facet na scenie wydawał się gigantem - cóż ta scena robi z ludźmi!".
Dziękując obu Panom dorzucę jeszcze nutkę odnośnie Queensrÿche. Otóż, niegdyś ich bardzo lubiłem, jednak w ostatnich latach kompletnie przestałem czuć do tej formacji miętę. Do dzisiaj nie postawiłem na półce ostatniego kompaktu "The Verdict". Nie skusiła mnie nawet jego fikuśna cena w berlińskim  Saturnie - 7,99 euro. Po prostu chwilowo me serce na tę muzykę pokryło się lodem. Poza tym, przyznam uczciwie, lubię Queensrÿche przede wszystkim za okres, od mini albumu "Queensrÿche", poprzez "Rage For Order" - dzięki któremu odkryłem grupę dla siebie - najbardziej cenione, rewelacyjne "Operation: Mindcrime", aż po me ulubione "Empire". Późniejszych dokonań kompletnie nie chwytam, choć poza brakiem wspomnianego "The Verdict", wszystkie trzymam na półce, włącznie z kiepskościami ekipy dowodzonej przez byłego singera Geoffa Tate'a, o jakże znajomej nazwie: "Operation: Mindcrime".
Skoro o koncertach, może i ja spróbuję zachęcić Szanownych Nawiedzonych do udziału w występie Australijczyków, z melancholijno-indie-rockowych The Paper Kites. Grupa wystąpi w najbliższą niedzielę w klubie "Blue Note", start godz. 19.30, więc na N.S. wszyscy zdążą. Mnie niestety koncert ominie, ponieważ zgodziłem się na niedzielne zastępstwo w "Blues Ranus", ale dzięki Panu Jarkowi z Gorzowa Wlkp. posiadam podwójny kompakt, którym mogę okryć zasmuconą twarz.
Okazało się, że jedna z moich doktorek lubi muzykę. Posłuchała Heather Nova'ej po niedawnej rekomendacji, a wczoraj zapewniła, iż w ogóle na muzykę spogląda szerokoobiektywnie, niekiedy też odnajdując się w heavy-graniu. Obiecałem kobietce przekopiować kilka dobrych tegorocznych płyt, jakich w żadnej rozgłośni nie usłyszy. Jeszcze na koniec przemiła facetka zarzuciła komplementem: "ma pan taki radiowy głos". Może niegdyś zagarnę babeczkę do naszego grona Nawiedzonych, lecz póki co, niczego nie zmieniajmy. Nic na siłę. Zdecydowanie wolę Słuchaczy, którzy nasze niedzielno-poniedziałkowe granie odkrywają jakimś zrządzeniem przypadku. Jakiekolwiek narzucanie nie dałoby mi żadnej satysfakcji. Sztuką pozyskiwać audytorium w sposób naturalny. No, może nie przesadzajmy, że to wielka sztuka, albowiem sztuką jest mieć którąś już żonę, a wciąż tę samą kochankę.
W minioną niedzielę po raz pierwszy zasiadłem przy sitku w okularach. Koszmarne uczucie. Źle było. Bardzo źle. Dopóki nie odrzuciłem ich w kąt, bzdurami infekowałem mikrofon, że aż wstyd. Proces przyzwyczajania do szkieł pewnie trochę potrwa, a ja tylko skrywam nadzieję, że cała ta dla mnie nowa i mało komfortowa sytuacja nie wpłynie znacząco na poziom kolejnych niedziel.
 
 
 
 
 
 
 
Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"