czwartek, 2 lutego 2023

z Wenecją na pocieszenie

W ubiegłym roku, będące pod egidą Warner Music Poland - Polskie Nagrania 'Muza', zreedycjonowały na kompakcie debiut Elżbiety Adamiak, o czym dobrze wiemy, a jednak dopiero dzisiaj ode mnie słówko. Muszę sobie kupić. Koniecznie. Bo wykupią, tamci nie dotłoczą i będę żałować. Fajna Pani Ela, co też grająca z nią ekipa - m.in. Nahorny, Miśkiewicz, Strobel.
Po dzisiejszym zajrzeniu do polskiego działu z winylami, spostrzegłem na półce brak. A przecież miałem. Co zatem się stało? Zapewne poszło w ludzi, gdy brakowało na karty lub toto lotka. Dużo takich błędów mam na sumieniu. Dobrze, że niekiedy coś wznawiają, można je naprawić, się zrehabilitować. Ale, ale... ale znalazłem kolejny w dorobku naszej jazz/bossanovej poetki longplay - "Do Wenecji Stąd Dalej". Rzecz podobnie nastrojowa, a jednak pomimo iż podobna, nie oznacza taka sama. Piosenki do podumania, do zaczytania się, czy nawet zwyczajnego w pójściu w zapomnienie zasłuchania. Nie skłamię, debiut LP był ciut lepszy, więc i niedziwne, że to właśnie jego w pierwszej kolejności ode mnie odkupiono. A ja na pocieszenie zostałem z 'Wenecją'.
Gdy pod ręką miało się takiego życiowego partnera, jakim Andrzej Poniedzielski, to jakby kwestia liryki załatwiła się sama, zaś warstwę muzyczną dopięli: odpowiedzialna za całokształt Pani Elżbieta, plus Wacław Juszczyszyn, Andrzej Pawlukiewicz oraz Krzesimir Dębski.
Szczególnie polecam stronę A. - Tymczasem cały bisajd oferuje kilka odskoczni, więc ogólnie jest zdecydowanie inaczej. Żałuję, ponieważ wolę Elżbietę Adamiak ze słomką w ustach, leniwie przebierającą dłońmi po piasku.
Trzeszczy ten winyl, trzeszczy niemiłosiernie. Jak te wszystkie dawne 'muzy' oraz 'pronity'. One już tak miały od pierwszego igły nastawienia. Nie pomagała więc ewentualna wymiana wkładki czy żadne mycie płyt. Zresztą, kto kiedyś mył płyty.
Ooo, jest jeszcze na mej półce drugi tytuł Pani Adamiak, tym razem koncertowy, co dodatkowo sygnowany spółką z Andrzejem Poniedzielskim. Zaraz go sobie nastawię. Dawno nie było. Niemal nic nie pamiętam. A zatem... igła na rozbiegówkę, i już słyszę, jak przyjmujący rolę konferansjera (także będący tutaj muzykiem) Andrzej Poniedzielski, określa wybrankę swego serca polskim Charlesem Aznavourem. Ciekawe porównanie. Odważne. Podoba mi się. Bo ja w ogóle lubię artystyczną odwagę i pewność siebie. Skromność też trochę, jednak za tę cechę orderów nie dają.
No to wpadam w zasłuchanie, znikam i Was też namawiam. Niekiedy dobrze na chwilę odstawić fuzy i sprzęgi.

a.m.


"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl

 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"