Odwiedzajcie Państwo mój nowy blog:
Blog tylko o płytach CD i LP
Oto jego adres: http://blogcdilp.blogspot.com/
Będzie mi bardzo miło zagościć w sercach sympatyków płyt CD i LP.
Dzisiaj dołożyłem wpisy o pirackich polskich winylach The Beatles , a także o licencyjnym Marillion. A wszystko to tyczy czasów dość odległych, bowiem początku lat 90-tych. Dziwne to były lata, lecz wspomnienia po nich wydają się bezcenne.
Mam ochotę napisać kilka słów o Peterze Framptonie - naszym wczorajszym bohaterze. Dwóch szczęściarzy przecie otrzymało wczoraj w podarunku winyle tego artysty. Przy okazji posłuchaliśmy sobie trzech nagrań, tego kompletnie niezauważanego u nas muzyka. To powoduje, że postaram się nieco zrekompensować owe niedociągnięcia krajowych mediów, które wciąż usilnie Państwu wmawiają, że poza Nirvaną ,Pearl Jam, Foo Fighters, Red Hot Chili Peppers, itp., nie ma już porządnego rocka.
Wczoraj wracając do domu taksówką po nocce z Państwem, Pan dryndziarz słuchał eremefu efem, w którym non stop łopotały polskie piosenki. Bez nawet jednej zagranicznej. Tydzień temu jechałem z innym Panem dryndziarzem, który słuchał innej stacji, takiej ze złotymi mdlącymi przebojami. Domyślcie się Państwo jakimi? Polskimi - rzecz jasna. Nie żebym coś miał przeciwko dokonaniom z naszego biednego podwórka, ale korci mnie by zapytać owych panów taksiarzy, czy wiedzą czego słuchają? , czy po prostu ma tylko coś tam plumplać dla zabicia ciszy. Bo ja bym zwariował, gdym codziennie jeździł po dziesięć/dwanaście godzin dryndą i słuchałbym wciąż tego samego. Ci koneserzy polskich nocnych rozgłośni nawet nie wiedzą, że wszystkie stacje (no, prawie wszystkie) łupią po nocach polską muzę, nie z patriotyzmu czy jakiegokolwiek uwielbienia, a z racji musu, jakim jest trzydziestoprocentowe opanowanie stacji przez krajową scenę muzyczną. Takie wymogi narzuca Krajowa Rada Radiofonii. A że w dzień nikt "Polaków" nie chce grać, bo się nie zarobi na reklamach, zatem owy "mus" ciągnie się po nockach. A taki jeden z drugim, siedzi w wypaśnym daewoo lanosie czy innym łoplu z niemieckiego złomowiska, i łyka wszystko co mu komputerowa szafa zagra. Nigdy żadnemu dryndziarzowi nie zaproponowałem swojej audycji, oprócz tych, którzy mnie sami wcześniej namierzyli, że ja to ja, w obawie, że moja najlepsza muzyka w tym mieście mogłaby zabić u nich czynnik bezmyślności i złego gustu. Nie narzucam się zatem. Niech sobie słuchają do usranej śmierci tych eremefów, zetek, esek i innych badziewi, w przekonaniu, że są na dobrym tropie. Wszak głupota poszukać sama nie potrafi, jeno lubi kolorowe fatałaszki ze świecących bilboardów.
Nie zapomnijcie Państwo, że już jutro "u Bazyla" zagrają Collage. Przez ostatnie tygodnie nagrałem się ich (z przyjemnością!) w nawiedzonym studio, że hej!. Ciekawe czy ktoś to doceni. Pewnie jak zwykle laury zbiorą nic nierobiący patronaci medialni. radiowi, prasowi i telewizyjni. I tradycyjnie nikt mi nie podziękuje, że mocno się przyłożyłem do bezinteresownego promowania koncertu Collage. Zawsze tak jest. Na każdym koncercie Marillion, Fisha czy Porcupine Tree, oklaski odbiorą Głos Wielkopolski czy telewizja WTK, choć ci przecież w dupie mają twórczość wykonawców, których ja i Państwo, wspólnie bardzo podziwiamy i kochamy. Nikt jeszcze dotąd ze sceny nie podziękował nawiedzonemu studio. I pewnie to się nadal nie zmieni.
Moja żonka, nie wiedzieć czemu, lubi oglądać tę amatorszczyznę na WTK, no i ostatnio wszedłem do jej pokoju, patrzę, i co widzę, leci reklama poznańskiego (wczorajszego zresztą) koncertu Electric Light Orchestra. I nic by nie było w tym dziwnego czy złego, gdyby nie fakt, że owi muzyczni spece z tej telewizyjki, spletli reklamowy filmik ze śpiewającym Jeffem Lynnem.. I nikt ludziom nie powiedział, że w tym składzie to oni do nas nie przyjeżdżają. Że owszem, będą tam muzycy z ELO, lecz ci mniej już dzisiaj ważni, którzy muszą na swych plakatach dopisywać słowo "ex-members". Jak wiemy, prawdziwe ELO z Jeffem Lynnem także istnieje, a nawet zaczęło ostatnio nagrywać, lecz to ELO nie wystąpiłoby za nic w skromnej poznańskiej i ciasnej jak puszka auli, bo jeśli już to w pękającej w szwach łódzkiej Atlas Arenie. Tak dla przykładu rzecz jasna, bo mógłby być równie dobrze katowicki Spodek, czy nawet jakiś latający, znany z okładek ich płyt.
Tyle na dziś. Kończę, bo właśnie żonka wniosła mi do pokoju kolację z pysznym i niedojedzonym do końca obiadowym rosołem. Smacznego? Oj tak, dziękuję bardzo :-)
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)
===============================
"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP"